Wszystko było cudowne i sielankowe. Z Ethanem nie wstawaliśmy z łóżka. Z naszej kolacji nic nie wyszło, ponieważ cały czas nie mogliśmy się zebrać, by wyjść z domku.
Kochaliśmy się wiele razy i cały czas było to cudowne. Cieszyłam się, że spotkałam kogoś takiego jak on. Przy nim czułam się bezpieczna i wiedziałam, że on mnie pragnie. Zawsze chciałam spotkać kogoś kto bezwarunkowo mnie pokocha. Nigdy nie sądziłam, że w takim wieku spotkam tą osobę. Nie przeszkadzało mi, że Ethan jest starszy i prawdopodobnie będzie musiał przejąć gangsterski biznes po Michaelu. Starałam się wyprzeć te myśli, chociaż nadal po głowie krążył mi obraz zniszczonego szefa. Byłam ciekawa, co mu dolega i chciałam dowiedzieć się tego właśnie od Ethana.
Brunet przygotowywał obiad w kuchni, a ja grałam w grę na telefonie. Książki mi się znudziły, chociaż nawet nie wiedziałam ile już tu jesteśmy. Chciałam się cieszyć chwilą, a nie konsekwencjami.
- Ethan?
- Tak?
Podeszłam do kuchni i usiadłam na jednym z krzeseł. Nie wiedziałam od czego zacząć swoje pytanie i nie byłam pewna, czy chłopak nie zareaguje agresją. Tutaj nie rozmawialiśmy ani o Nowym Jorku, ani o mojej rodzinie. Zarówno on jak i ja omijaliśmy ten temat.
- Coś się stało? - dopytywał.
- Chciałam zapytać o jedną rzecz. - ugryzłam się w policzek, a Ethan zaprzestał swoich czynności i spojrzał na mnie pytająco. - Chodzi o Michaela. Co mu jest?
Ethan patrzył na mnie z przymrużonymi oczami. Nie wydawał się być zdenerwowany, raczej zaciekawiony.
- Jest chory. Ma raka jąder. - otworzyłam ze zdziwienia oczy. - Za późno go wykryli. Nie chodził się regularnie badać i wyszło jak wyszło. Dla niego nie ma sensu się leczyć. Zostały mu jakieś dwa miesiące.
Zakryłam dłonią usta. Nie spodziewałam się, że Michael ma raka. Nieważne jaki był to nowotwór, liczył się fakt, że go posiada. Od zawsze łączyła mnie z nim dziwna relacja, więc wieść, że umrze była dla mnie, w jakiś skomplikowany sposób, smutna.
- Za dwa miesiące muszę zdecydować, czy chcę to ciągnąć. - odparł spokojnie i nachylił się nad blatem.
- Myślałeś już o tym?
- Nie. - pokręcił głową na potwierdzenie swoich słów. - Nie mam pojęcia, co zrobić.
- Nie powinnam ci ni sugerować, bo doskonale wiesz jakie to jest niebezpieczne.
Nie odezwał się. Wrócił do robieni obiadu, co uznałam za zakończenie rozmowy. Liczyłam, że podejmie odpowiednią decyzję. Parę tygodni temu, powiedziałabym, żeby robił co chce, ale teraz? Teraz pragnęłam by zakończył to co robimy i byśmy uciekli tak daleko jak byłoby to możliwe.
***
Atmosfera była napięta. Wiedziałam, że było to spowodowane naszą wcześniejszą rozmową. Rozumiałam, że dla niego to ciężka decyzja, ale chciałam go wspierać w każdym wyborze. Nawet jeśli miałby kontynuować ten cholerny biznes.
- Chciałabyś iść popływać? - zapytał, gdy leżałam bezczynnie po obiedzie.
- Z chęcią. - posłałam mu smutny uśmiech.
Gdy ogarnęliśmy się do pływania wyszliśmy razem nad wodę. Ethan przez cały czas milczał, jakby był pogrążony we własnych myślach. Nie chciałam zaprzątać mu głowy.
Weszliśmy powili do wody. Miałam zamiar pływać sama i nie zaprzątać głowy Ethana.
- Hej! - usłyszałam za sobą i odwróciłam się w jego stronę, gdy był już przy mnie. - Gdzie płyniesz?
CZYTASZ
Driver {korekta}
Romance- Nie rób tak. - szepnął w moje usta. - Ale jak? - zapytałam kusząco i ponownie przegryzłam dolną wargę. - Tak? - Dokładnie, tak. - nie patrzył już na moje oczy, tylko na usta. Wiedziałam, że nie powinnam, wiedziałam, że nie mogłam, ale to zrobił...