Cały wieczór przeleżałam na kanapie słuchając jakiś nudnych programów telewizyjnych. Brain nie wracał od paru godzin, jednak mi to nie przeszkadzało, bo mogłam skupić się na jego słowach.
Było mi z nim dobrze. Czułam się przy nim jak księżniczka, ale zawiódł mnie. Gdy zostawił mnie samą na parkingu szpitalu uznałam, że stchórzył i boi się wchodzić ze mną w jakąkolwiek relację. Jego napady agresji też były dla mnie nie do końca zrozumiałe. Ukrywał swoje prawdziwe oblicze, a ja nie wiedziałam już, które jest prawdziwe.
Zwlokłam się z kanapy i ruszyłam do sypialni. Przebrałam się w swoją piżamę oraz włączyłam idealną playlistę na mój nastrój. Nawet nie zorientowałam się, gdy zasnęłam.
***
Rano obudziłam się całkowicie wypoczęta. Do moich nozdrzy dotarł cudowny zapach jajecznicy. Wyszłam z łóżka i związałam włosy w koka.
Ruszyłam za zapachem i od razu zamarłam. Ethan lekko kiwał się na boki, przy kuchence i słuchał starej piosenki Destiny's Child.
- Say my name, say my name... - zanucił pod nosem, a ja się uśmiechnęłam.
Wyglądał tak uroczo i słodko, że moje serce roztapiało się na sam widok tak bezbronnego gangstera.
Gdy piosenka się skończyła, zaczęłam klaskać. Ethan od razu się na mnie spojrzał, ale nie wyglądał na zawstydzonego. Wypiął dumnie pierś i posłał mi szczery uśmiech.
- Zaraz będzie śniadanie. - mruknął, a jego nastrój sprzed paru sekund od razu wyparował.
Odważyłam się do niego podejść. Złapałam go swoją dłonią za ramię i lekko zaczęłam masować. Na początku, gdy go dotknęłam spiął się cały, jednak po chwili przymknął oczy. Zdecydowałam się, by dołożyć drugą ręką jego rozpalonej, gorącej skóry.
Masowałam jego ramiona stojąc na palcach, gdy on zaczął nakładać jajecznicę na dwa talerze. Posmarował trzy bułki masłem i odwrócił się w moją stronę, gdyż stałam za nim.
- Śniadanie gotowe, słoneczko. - uśmiechnął się.
Zabrał dwa talerze i postawił na stole. Zasiadłam przy jednym, gdy dołożył do wszystkiego kawę. Zdecydowanie mężczyzna, który umie gotować był dla mnie jak skarb.
Zaczęłam jeść ignorując natarczywe spojrzenie Ethana. Od początku widziałam, że coś go trapi, ale nie potrafiłam nic wyczytać z jego zachowania. Wiedziałam, że prędzej, czy później sam zdecyduje się mi wszystko powiedzieć.
- Przepraszam. - usłyszałam i od razu spojrzałam w jego piękne oczy.
- Za co? - odpowiedziałam z pełną buzią, przez co lekko się uśmiechnął, a ja zawstydziłam.
- Za to co wczoraj zrobiłem. Masz rację. Między nami nic nie ma.
Ku mojemu zaskoczeniu, jego słowa mnie zabolały. Nie spodziewałam się, że powie mi coś takiego. Tylko jeżeli sama to stwierdziłam, dlaczego mnie to zabolało?
Nic już więcej nie powiedziałam. Gdy zjedliśmy śniadanie zdecydowałam się pozmywać. Byłam przyzwyczajona, bo często w restauracji sąsiadów musiałam zmywać po klientach. Byłam tam jedyną kelnerką, a państwo Morgan byli za starzy, by nachylać się nad zlewem przez parę godzin.
- Idziesz na tą imprezę, prawda? - zapytał, gdy odłożyłam ostatnie naczynie na suszarkę.
- Tak. Jeśli ci zależy, mogę zapytać, czy Bella i Aaron przeboleją dodatkowe parę osób. - wzruszyłam ramionami, a jego twarz od razu się rozweseliła.
CZYTASZ
Driver {korekta}
Romance- Nie rób tak. - szepnął w moje usta. - Ale jak? - zapytałam kusząco i ponownie przegryzłam dolną wargę. - Tak? - Dokładnie, tak. - nie patrzył już na moje oczy, tylko na usta. Wiedziałam, że nie powinnam, wiedziałam, że nie mogłam, ale to zrobił...