Obiecuję

6.8K 279 29
                                    

Uderzyło we mnie jasne światło, więc zacisnęłam mocniej powieki. Moja głowa pulsowała i bolała jak nigdy wcześniej. Usłyszałam z boku szmery i ruchy, więc nadal udawałam, że śpię.

Uderzyły we mnie wspomnienia minionego dnia i nocy. Michael, magazyn, Ethan i Black, polana, wino, Blake, samochód. Później wszystko zniknęło.

Nagle poczułam ogromny ból i suchość w gardle. Brzuch rozsadzał moje wnętrze, a ja przypomniałam sobie o chorobie.

Jaka ja byłam głupia! Nie mogłam pić! Mój żołądek zdecydowanie tego nie znosi.

Otworzyłam szeroko oczy i pochyliłam się w bok, by po chwili zwymiotować całą zawartość żołądka. Ktoś do mnie podbiegł i odgarnął włosy, gdy mój odruch wymiotny nie ustępował.

- Baby, już dobrze. - usłyszałam szept Ethana i poczułam jego dłoń na plecach.

Gdy poczułam, że więcej nie dam rady zwymiotować odsunęłam się od podłogi i przetarłam usta dłonią. W pomieszczeniu znajdował się Ethan, Angie, Blake i, o zgrozo, Michael.

Odruchowo złapałam dłoń Brain i ścisnęłam ją mocno.

- W takim stanie na nic mi się nie przydasz. - westchnął Michael. - Byłbym nawet w stanie darować ci dług.

Otworzyłam ze zdziwienia oczy. Czy Michael byłby w stanie mnie zostawić i pozwolić na normalne życie? Czy wtedy mogłabym wyjechać i zacząć wszystko od nowa?

Było tyle możliwości na nowe życie. Wszystko wydawało się być lepsze od tego co miałam teraz. Mogłabym normalnie funkcjonować w społeczeństwie i nie musiałabym okłamywać wszystkich wokół. Szczególnie Blake'a.

Mój wzrok mimowolnie przeleciał na rudego przyjaciela. Patrzył na nas wszystkich z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Przez niego przelewały się wszystkie dostępne emocje. Od smutku i żalu do zdenerwowania i zdezorientowania.

- A ty kim jesteś, co? - zwrócił się Blake do Michaela, przez co jeszcze mocniej ścisnęłam dłoń Ethana i swoje powieki.

- Stul pysk psie, bo za głośno szczekasz. - warknął Michael.

- Mike! - krzyknęła Angie i tupnęła nogą.

- Widzisz, co z nią jest. - wtrącił Ethan i stanął na równe nogi. - Możesz spierdalać.

- Ethan! - kolejny raz Angie tupnęła nogą. - Jesteście jak dzieci!

Spojrzałam na czarnowłosą i zobaczyłam jak stara się znaleźć ratunek u Blake'a. Długo nie musiała czekać, ponieważ chłopak w dwóch krokach do niej dopadł i objął ramieniem w talii. Byłam przekonana, że ta dwójka na pewno coś ma do siebie, ale jeszcze tego nie wiedzą. Przynajmniej nie Angie.

Ethan stał twarzą w twarz z Michalem i groźnie patrzyli w swoje oczy. Oboje byli równego wzrostu i podobnej postury, więc nawet nie mogłabym się domyślić, który z nich wygrałby bójkę.

- Wynoś się. - wycedził przez zęby Ethan, a mnie przeszły dreszcze.

Wiedziałam, że był agresywny i zdawałam sobie sprawę, że tak naprawdę niewiele brakowałoby do jego wybuchu. Był jak granat. Wybuchał niespodziewanie i niszczył wszystko wokół.

Nienawidziłam go takiego. Z furią w oczach z zaciśniętymi pięściami i zębami. Zdecydowałam się zareagować. Musiałam.

Podeszłam do bruneta chwiejnym krokiem i złapałam go lekko za ramię. Zacisnęłam swoje palce i poczułam, że jego ciało jest całe spięte. Drugą ręką złapałam jego dłoń i splątałam nasze palce. Czułam jak powoli zaczyna się rozluźniać i zastanawiałam się, czy to od mojego dotyku, czy przez to, że powoli zaczynał się uspokajać.

Driver {korekta}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz