Będzie dobrze, wiesz?

6.8K 251 12
                                    

Dojechaliśmy do Nowego Jorku, jednak gdy spojrzałam przez okno, dostrzegłam najbogatszą ulicę w mieście. Dom, a raczej willa, wyglądała niesamowicie. Ogromna brama strzegła całej posiadłości, gdzie na pierwszy rzut oka mogłam dostrzec przeróżne rośliny. Nie wiedziałam, że Angie jest aż tak bogata.

- To dom Michaela. - odparł Ethan sięgając po nasze torby w bagażniku. - Lubi przepych.

Pokiwałam jedynie głową. Brunet wziął nasze torby i zadzwonił domofonem, którego nigdy wcześniej nie widziałam. Oczywiście, nigdy nie widziałam takiego urządzenia. Podeszłam bliżej i dostrzegłam obiektyw kamery. Najwyraźniej Michael nie szczędził na gadżetach. Rozbrzmiał dziwny dźwięk i Ethan pchnął furtkę. Zabrał torby i przepuścił mnie pierwszą.

Od środka ogród wyglądał jeszcze lepiej. Drzewa pokrywały liście, a biała rezydencja posiadała liczne kwiaty w oknach. Wielki taras przykuwał uwagę poprzez złote kolumny i frontowe drzwi ze złotą klamką. Dróżka, po której szliśmy była z białych marmurowych płyt wokół których były ułożone liczne kamyczki.

Drzwi wejściowe się otworzyły, a ja dostrzegłam cień w środku. Ethan przybliżył się do mnie, jednak teraz nie miałam się czego obawiać. Była niemal pewna, że mogłam zaufać Michaelowi.

Doszliśmy do drzwi, a postać, która tam stała, zniknęła. Ethan poprowadził mnie salonu. Cały dom był urządzony w białych barwach ze złotymi elementami. Gdzieniegdzie wisiały znane mi obrazy, prawdopodobnie kopie, w złotych ramach. Dostrzegłam także kopię rzeźby Venus z Milo. Dom sprawiał wrażenie osamotnionego i ponurego. Mogłam domyślić się, że jest to w pewnym stopniu odwzorowanie duszy Michaela.

Usiedliśmy na kanapie naprzeciwko Michaela, który patrzył intensywnie w obraz laptopa. Mogłam dostrzec jego stan podczas choroby. Wszystkie włosy prawie mu wypadły, straciły blask tak samo jak oczy. Schudł bardzo wyraźnie, a cera zbielała. Był wyniszczony przez nowotwór, a my nie mogliśmy nic z tym zrobić.

Zrobiło mi się go szkoda. Nie zostało mu wiele czasu, jednak nadal chciał nam pomóc. Był przy nas i nam pomagał. Nie wiedziałam, czy powinnam go o to prosić. Ethan mi pomagał, jednak nie byłam pewna czy nie powinnam poradzić sobie sama. Kolejny raz pomyślałam o ucieczce, ale co by to dało? Ta osoba miała mój numer i prawdopodobnie mnie śledziła. Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać.

- Liv nie może jeszcze namierzyć osoby, ale znalazła miejsce, z którego ostatnio był wykonany telefon. Właśnie przesłała mi dane. - odparł spokojnie Michael. Jego brwi były zwężone, a oczy posiadały znany mi wyraz skupienia.

Ethan wyraźnie się ożywił. Podparł się łokciami o kolana i ułożył głowę na splecionych dłoniach. Atmosfera w pomieszczeniu z sekundy na sekundę zagęszczała się coraz bardziej.

- Nie, to niemożliwe. - wymamrotał Michael.

- Co jest niemożliwe? - zapytałam cicho.

- Kurwa! - warknął Ethan. Wstał i zaczął chodzić po całym pokoju mrucząc coś pod nosem.

- Gdy zadzwonił pierwszy raz, był tutaj. - spojrzał na mnie zdziwiony.

- Życzył mi smacznego. - wymamrotałam skołowana.

- To znaczy, że nie pracuje sam. - odparł Michael.

***

Siedziałam sama na tyłach domu i paliłam kolejnego papierosa. Michael rozmawiał cały czas z Liv, która była geniuszem komputerowym i szukała cały czas wszystkiego na temat tajemniczego stalkera. Ethan zamknął się w sypialni, którą przydzielił nam jego kuzyn.

Driver {korekta}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz