— Co ty robisz? — zapytał Ethan, gdy zaczęłam się ubierać.
— Muszę wracać do pracy. — westchnęłam i zapięłam spodnie. — Lepiej, żeby cię tu nie było, gdy wróci Emily i Johnny.
— Goguś poradzi sobie bez ciebie. — przewróciłam oczami na przezwisko, które nadał Mattowi. — Powinnaś zostać. Powinniśmy porozmawiać.
— Nie ma o czym. — usiadłam na krześle. — Jesteś moim byłym, z którym się przespałam po półrocznej przerwie. Nie mamy o czym rozmawiać. Nie wrócę do Nowego Jorku. Tutaj jest moje życie.
— A gdybym ja przeprowadził się tutaj? Do Miami. — usiadł opierając się o niebieską ścianę. — Kupiłbym dom gdzieś niedaleko. Mogłabyś zacząć studia, a ja przeniósłbym firmę.
— A co z Angie i Blake'em? — uniosłam podejrzliwie brew.
— Wszędzie można być policjantem i florystką. — puścił mi oczko. — Poza tym mają swoje życie. Nie powinniśmy w nie ingerować.
— Ja też miałam swoje życie. — mruknęłam.
— Przestań zgrywać księżniczkę i przyznaj przed sobą jaka jesteś. — również zaczął się ubierać. — Nie zmuszę cię, żebyś mnie kochała, ale wiem, że to czujesz. Kochasz mnie chociaż zapierasz się rękami i nogami. Daj wreszcie spokój z tymi podchodami, Elissa.
Przez chwilę wpatrywałam się w widok za oknem i myślałam nad jego słowami. Gdy usłyszałam trzask drzwi dotarło do mnie to co tak naprawdę czułam. Tęskniłam za nim. Za pocałunkami, za jego ciepłem, a nawet za głupim seksem.
Wstałam z krzesła i biegiem ruszyłam za nim. Przez okno zauważyłam jak wsiadał do samochodu. Nie zważając na nic stanęłam przed maską auta z wyciągniętym rękami.
Ethan wyszedł z pojazdu i rozłożył ręce w geście poddania. Niewiele myśląc podbiegłam do niego i rzuciłam się w jego ramiona. Chłopak wydawał się być zdziwiony, ale po chwili oddał uścisk.
— Kocham cię, Ethan. — wyszeptałam. — Tak bardzo za tobą tęskniłam.
— Ja też cię kocham, Eli. — pogłębił nasz uścisk.
***
— Nie chcę. — Ethan mruknął jak małe dziecko, a ja kolejny raz przewróciłam oczami.
— Ethan, to tylko moje ciotki i brat.
— Tylko? — prawie krzyknął. — Nawet nie mam kwiatów!
— Daj spokój. W sumie ich już poznałeś. — wzruszyłam ramionami. — To tylko kolacja. Niedługo będą.
— Nie chcę. — założył ręce na piersi i odwrócił głowę.
— To się robi nudne. — westchnęłam i usłyszałam dźwięk bramy. — Idą.
Ethan wstał na równe nogi, jednak byłam szybsza i stanęłam mu na drodze.
— Nie miałaś kupić prezentu dla brata? — uniósł podejrzliwie brew.
— Johnny ma urodziny w grudniu. — odpowiedziałam, a chłopak prychnął. — Idę do nich. Pomogę w zakupach.
— Chyba ja powinienem to zrobić. — westchnął.
***
CZYTASZ
Driver {korekta}
Romansa- Nie rób tak. - szepnął w moje usta. - Ale jak? - zapytałam kusząco i ponownie przegryzłam dolną wargę. - Tak? - Dokładnie, tak. - nie patrzył już na moje oczy, tylko na usta. Wiedziałam, że nie powinnam, wiedziałam, że nie mogłam, ale to zrobił...