Zostawimy was samych

5.3K 212 45
                                    

— Dlaczego nas tak zostawiłaś? — wyrzuciła z siebie Angie.

— Mówiłam już. — westchnęłam i pomieszałam łyżeczką, nietkniętą kawę.

— Baby, nawet nie wiesz jak za tobą tęskniliśmy. — Blake złapał moją rękę, a ja mimowolnie się skrzywiłam. Od pół roku nikt nie mówił do mnie Baby. — Zostajemy, chyba, że wracasz z nami.

— Co? — otworzyłam szeroko oczy. — Blake, moje życie toczy się tutaj, w Miami. Nie wrócę do Nowego Jorku.

— Wiedzieliśmy, że cię nie przekonamy. — westchnęła Angie. — Dlatego zaprosiliśmy jego. — wskazała za mnie.

Szybko odwróciłam głowę, a moja szczęka opadła. Przez szklane drzwi wszedł Ethan. Jego włosy były bardziej przystrzyżone niż wtedy gdy się widzieliśmy. Z oczu zeszła opuchlizna, a usta wygięły się w słabym uśmiechu. Nie mogłam uwierzyć, że go widziałam. Był tak odległy, a jednak tak bliski. Nie potrafiłam ruszyć się z miejsca, więc siedziałam i wpatrywałam się jak brunet podchodzi do stolika, odsuwa krzesło i siada bez słowa.

— Cześć Eli. — mruknął, a ja wstrzymałam powietrze. Nie mogłam oddychać, gdy słyszałam jego spokojny, niski głos. Wszystkie wspólne wspomnienia wróciły do mojej głowy i nie potrafiłam normalnie oddychać.

— Zostawimy was samych. — odparł Blake i pociągnął, wyraźnie zaciekawioną, Angie.

Czułam jak moje ciało się spina, a oddech grzęźnie w gardle. Cały świat wokół został zamazany przez zbliżające się łzy. Myślałam, że moje uczucia do Ethana odeszły w niepamięć, ale gdy go zobaczyłam, gdy był tak blisko, że mogłabym go dotknąć, powąchać, a nawet przytulić, wiedziałam już, że tylko się oszukiwałam.

Brakowało mi go. Tęskniłam za nim.

Powoli odwróciłam głowę w jego stronę. Na jego ustach błąkał się nikły uśmiech. Jego dłoń dotknęła lekko mojego policzka i starł łzy. Odsunęłam głowę, pociągnęłam nosem i sama, z nerwowym śmiechem, wytarłam policzki. Wyprostowałam się i odchrząknęłam.

Dostrzegłam jak Matt wyszedł na taras i zaczął się rozglądać. Gdy złapaliśmy kontakt wzrokowy machnęłam ręką, żeby podszedł. Chłopak wyglądał na zdziwionego, jednak szybkim krokiem znalazł się przy naszym stoliku. Kątem oka spojrzałam na Ethana i zauważyłam jego zmarszczone brwi.

— Matt, podasz nam dwie kawy? — zapytałam spokojnie, chociaż byłam pewna, że mój tusz do rzęs już się rozpłynął.

— Jasne. — nachylił się nade mną tak by Ethan niczego nie słyszał. — Wszystko w porządku? — wyszeptał, a ja od razu pokiwałam głową.

Chłopak wyprostował się, posłał Ethanowi krzywy uśmiech i wrócił do pomieszczenia. Poprawiłam się na krześle i założyłam nogę na nogę.

— Po co tu przyjechałeś? — wyrzuciłam z siebie. — Minęło tyle czasu, a ty nie zacząłeś nic? Nie skończyłeś studiów? Nie przejąłeś biznesu Michaela?

— Co? — zapytał wyraźnie zaskoczony moim słowotokiem i pytaniami. — Elissa, o czym ty mówisz?

— Minęło pół roku. Musiałeś ruszyć do przodu. Znaleźć dziewczynę, albo żonę, która jest w ciąży...

— Stop! — przerwał mi i złapał za ramiona, a moja noga opadła na ziemię. — Eli, spokojnie. Zacznę od początku.

— Dobrze. — pokiwałam głową i cicho westchnęłam. Matt przyniósł dwie kawy za co podziękowałam mu uśmiechem, a on w odpowiedzi puścił mi oczko. — Zaczynaj.

Driver {korekta}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz