5

2.9K 169 9
                                    

Kiedy myślałam, że ten dzień nie może być już gorszy, dostałam informację o kolejnej próbie. Świetnie, właśnie to chcę robić cały wieczór. Pani Dawson nie chciała słuchać o tym, aby mnie tam nie było. Twierdzi, że muszę wykazać sto procent zainteresowania, jeśli chcę otrzymać moją nagrodę. Z zaciśniętymi zębami i pięściami odeszłam szybkim krokiem i nic więcej nie powiedziałam.

Znów jadę tym samym autobusem i kupuję bilet od tego samego kierowcy. Kobieta w recepcji wydusiła szybkie 'dzień dobry' i udawała, że jest czymś bardzo zajęta. Poszłam do tej samej sali co wtedy, słysząc znajomą melodię ze środka. Otworzyłam drzwi najciszej jak umiałam i zajrzałam do środka. Mendes grał, pochłonięty muzyką, mając zamknięte oczy i pełne skupienie. Zamknęłam cicho drzwi i dosłownie na paluszkach szłam zająć miejsce. Oczywiście w tym momencie musiał zadzwonić do mnie telefon. Jakaś głupia muzyczka zaczęła grać, a on momentalnie przestał i otworzył oczy. Posłał mi niezbyt miłe spojrzenie. Szybko wyłączyłam dźwięk w telefonie i usiadłam na miejscu.

-Sory. - rzuciłam od niechcenia.

Widocznie zirytowany wstał, i stanął obok instrumentu. W ciszy chodził w kółko, co chwilę się zatrzymując. Nie wiedziałam w jakim celu on to robi, więc tylko się temu przyglądałam.

-Czemu nie grasz? - zapytałam.

-Bo mi przeszkodziłaś.

Wywróciłam oczami i zaśmiałam się kpiąco.

-Skoro nie grasz to może pójdę i w spokoju znów się skoncentrujesz? - szydziłam.

-Już ostatnio coś ci powiedziałem...

-Raczej chciałeś powiedzieć, bo nie zdążyłeś. - przyjrzał mi się. - możesz teraz to zrobić.

-Nie znam cię nawet, po co mam to mówić? - powiedział.

-Czasami najlepiej wygadać się tym, których nie znasz, bo nikt nie będzie cię oceniał. - powiedziałam z powagą.

Usiadł z powrotem przy pianinie, zamykając oczy. Coś nie dawało mu spokoju, znów wstał i oparł łokciami o górę fortepianu.

-Wszyscy mają mnie za dupka, zadufanego w sobie skurwysyna i aroganta. - patrzył w ziemię, przejeżdżając dłonią przez swoje włosy. - Co chwilę słyszę 'masz wszystko', 'nie masz na co narzekać' i różne takie. Materialnie - tak mam wszystko, ale...

Urwał, podnosząc na mnie wzrok. Znów między nami nastała cisza, która przeszywała mnie od środka.
Widocznie nie wiedział jak to powiedzieć, albo czy w ogóle chce to robić.

-Moja mama zostawiła mnie jak miałam pięć lat i nie wiem nawet, czy żyje. - wypowiedziałam, patrząc mu w oczy.

Jego twarz nie wykazywała żadnych emocji. Usiadł, mrużąc lekko oczy.

-Kocham moją młodszą siostrę najbardziej na tym całym świecie. - mówił. - Chcę, aby miała lepsze dzieciństwo niż ja.

Odetchnął, splatając swoje dłonie ze sobą.

-Nie umiem rozmawiać normalnie z moimi rodzicami, są dla mnie jak obcy ludzie. - przełknął śline. - Cały czas zajęci są firmą, papierami, spotkaniami, całe dzieciństwo spędziłem w przedszkolach i z obcymi opiekunkami.

Zaśmiał się pod nosem, patrząc na mnie.

-Twoja kolej.

W sumie, to ja go zapewniłam, że wygadanie się, to dobry pomysł. I serio tak myślę, więc czy coś mi szkodzi?

-Nie mam matki, moją jedyną rodziną jest mój tata z Alzheimerem. - widziałam jak na jego twarzy maluje się zdziwienie, ale chciał to ukryć.

Zapatrzyłam się przed siebie, zawieszając się na moment.

-Dobra, wystarczy tego. - powiedział, siadając przodem do klawiszy. - Gramy.

Dziwnie zrobiło mi się trochę lepiej. Pewnie gdyby nie przerwał mi, mogłabym gadać godzinami. Nie chciałam rozgadywać się w nieskończoność, więc dobrze się stało. Po chwili zaczął grać, a ja myślałam o tym co powiedział. Tak naprawdę, nie mam nawet pewności, czy on mówił prawdę. Krążyło mi to po głowie jeszcze długi czas.

Wyszłam z budynku i zobaczyłam na telefonie kilka powiadomień. Były to głupie SMS od Megan, czyli norma, kiedy jest znudzona.

lolmeg: Heeeeeeej
lolmeg: co tam robisz
lolmeg: a dobra wiem, jesteś z nim❤
lolmeg: pewnie masz ochotę go przelecieć co
lolmeg: lol w sumie ładny jest
lolmeg: odpisz

Zirytowana, usunęłam te głupie wiadomości. Nie mam zamiaru wysłuchiwać takich bzdur wymyślonych przez nią. Ostatnio jedyne o czym słyszę, to on i mój wyimaginowany przez Megan związek z nim. Mam jej dość, a to tylko bardziej nakręca ją do głupiego gadania i specjalnego denerwowania mnie. Zdążyłam się już przyzwyczaić do tego, że tak robi, ale ten temat jakoś wyjątkowo mnie drażni. Ciekawe dlaczego tak jest?

-------------
mówcie mi tu i teraz co o tym jak narazie sądzicie bo chce wiedzieć

Therapy | shawn mendes fanfiction ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz