Kiedy myślałam, że ten dzień nie może być już gorszy, dostałam informację o kolejnej próbie. Świetnie, właśnie to chcę robić cały wieczór. Pani Dawson nie chciała słuchać o tym, aby mnie tam nie było. Twierdzi, że muszę wykazać sto procent zainteresowania, jeśli chcę otrzymać moją nagrodę. Z zaciśniętymi zębami i pięściami odeszłam szybkim krokiem i nic więcej nie powiedziałam.
Znów jadę tym samym autobusem i kupuję bilet od tego samego kierowcy. Kobieta w recepcji wydusiła szybkie 'dzień dobry' i udawała, że jest czymś bardzo zajęta. Poszłam do tej samej sali co wtedy, słysząc znajomą melodię ze środka. Otworzyłam drzwi najciszej jak umiałam i zajrzałam do środka. Mendes grał, pochłonięty muzyką, mając zamknięte oczy i pełne skupienie. Zamknęłam cicho drzwi i dosłownie na paluszkach szłam zająć miejsce. Oczywiście w tym momencie musiał zadzwonić do mnie telefon. Jakaś głupia muzyczka zaczęła grać, a on momentalnie przestał i otworzył oczy. Posłał mi niezbyt miłe spojrzenie. Szybko wyłączyłam dźwięk w telefonie i usiadłam na miejscu.
-Sory. - rzuciłam od niechcenia.
Widocznie zirytowany wstał, i stanął obok instrumentu. W ciszy chodził w kółko, co chwilę się zatrzymując. Nie wiedziałam w jakim celu on to robi, więc tylko się temu przyglądałam.
-Czemu nie grasz? - zapytałam.
-Bo mi przeszkodziłaś.
Wywróciłam oczami i zaśmiałam się kpiąco.
-Skoro nie grasz to może pójdę i w spokoju znów się skoncentrujesz? - szydziłam.
-Już ostatnio coś ci powiedziałem...
-Raczej chciałeś powiedzieć, bo nie zdążyłeś. - przyjrzał mi się. - możesz teraz to zrobić.
-Nie znam cię nawet, po co mam to mówić? - powiedział.
-Czasami najlepiej wygadać się tym, których nie znasz, bo nikt nie będzie cię oceniał. - powiedziałam z powagą.
Usiadł z powrotem przy pianinie, zamykając oczy. Coś nie dawało mu spokoju, znów wstał i oparł łokciami o górę fortepianu.
-Wszyscy mają mnie za dupka, zadufanego w sobie skurwysyna i aroganta. - patrzył w ziemię, przejeżdżając dłonią przez swoje włosy. - Co chwilę słyszę 'masz wszystko', 'nie masz na co narzekać' i różne takie. Materialnie - tak mam wszystko, ale...
Urwał, podnosząc na mnie wzrok. Znów między nami nastała cisza, która przeszywała mnie od środka.
Widocznie nie wiedział jak to powiedzieć, albo czy w ogóle chce to robić.-Moja mama zostawiła mnie jak miałam pięć lat i nie wiem nawet, czy żyje. - wypowiedziałam, patrząc mu w oczy.
Jego twarz nie wykazywała żadnych emocji. Usiadł, mrużąc lekko oczy.
-Kocham moją młodszą siostrę najbardziej na tym całym świecie. - mówił. - Chcę, aby miała lepsze dzieciństwo niż ja.
Odetchnął, splatając swoje dłonie ze sobą.
-Nie umiem rozmawiać normalnie z moimi rodzicami, są dla mnie jak obcy ludzie. - przełknął śline. - Cały czas zajęci są firmą, papierami, spotkaniami, całe dzieciństwo spędziłem w przedszkolach i z obcymi opiekunkami.
Zaśmiał się pod nosem, patrząc na mnie.
-Twoja kolej.
W sumie, to ja go zapewniłam, że wygadanie się, to dobry pomysł. I serio tak myślę, więc czy coś mi szkodzi?
-Nie mam matki, moją jedyną rodziną jest mój tata z Alzheimerem. - widziałam jak na jego twarzy maluje się zdziwienie, ale chciał to ukryć.
Zapatrzyłam się przed siebie, zawieszając się na moment.
-Dobra, wystarczy tego. - powiedział, siadając przodem do klawiszy. - Gramy.
Dziwnie zrobiło mi się trochę lepiej. Pewnie gdyby nie przerwał mi, mogłabym gadać godzinami. Nie chciałam rozgadywać się w nieskończoność, więc dobrze się stało. Po chwili zaczął grać, a ja myślałam o tym co powiedział. Tak naprawdę, nie mam nawet pewności, czy on mówił prawdę. Krążyło mi to po głowie jeszcze długi czas.
Wyszłam z budynku i zobaczyłam na telefonie kilka powiadomień. Były to głupie SMS od Megan, czyli norma, kiedy jest znudzona.
lolmeg: Heeeeeeej
lolmeg: co tam robisz
lolmeg: a dobra wiem, jesteś z nim❤
lolmeg: pewnie masz ochotę go przelecieć co
lolmeg: lol w sumie ładny jest
lolmeg: odpiszZirytowana, usunęłam te głupie wiadomości. Nie mam zamiaru wysłuchiwać takich bzdur wymyślonych przez nią. Ostatnio jedyne o czym słyszę, to on i mój wyimaginowany przez Megan związek z nim. Mam jej dość, a to tylko bardziej nakręca ją do głupiego gadania i specjalnego denerwowania mnie. Zdążyłam się już przyzwyczaić do tego, że tak robi, ale ten temat jakoś wyjątkowo mnie drażni. Ciekawe dlaczego tak jest?
-------------
mówcie mi tu i teraz co o tym jak narazie sądzicie bo chce wiedzieć
CZYTASZ
Therapy | shawn mendes fanfiction ff
Fiksi PenggemarObaj ukrywają wrażliwość pod warstwą sarkazmu, ironii i ciętego języka. Każde z nich ma problemy oraz zmartwienia, lecz nie obarczają nimi innych. Shawn pomimo młodego wieku jest sławnym pianistą, ale wszyscy podchodzą do niego z dystansem, ze wzglę...