25

2.4K 159 41
                                    

Weszliśmy do domu Shawna nieco rozweseleni. Usiedliśmy na kanapie i rozmawialiśmy. Nie piliśmy już więcej alkoholu, zamiast tego Mendes zrobił herbatę i włączył muzykę.

-Kiedy twój tata wyjeżdża? - spytał.

-W piątek. - odetchnęłam. - Mam nadzieję, że nic mu się nie stanie.

-Co ma mu się stać. Jedzie tam do szpitala, aby poczuł się lepiej. - pocieszył mnie. - Wszystko będzie dobrze.

Uśmiechnęłam się. Dużo o tym cały czas myślę i martwię się o tatę. Również wierzę, że ten wyjazd mu pomoże, a nie zaszkodzi. Będzie mi bez niego ciężko, ale to dla jego dobra. Ten czas powinien szybko zlecieć, no i mam wsparcie Shawna.

Wieczorem, kiedy zaczęło się ściemniać, chciałam zacząć zbierać się do domu. Shawn złapał mnie za rękę i zaproponował bym jeszcze została.

-A czemu chcesz, żebym została? - droczyłam się z nim.

-Powiedzieć ci czy pokazać? - wyszczerzył zęby.

Przygryzłam wargę i próbowałam się nie zaśmiać.

-Pokazać.

Przybliżył się do mojej twarzy i spojrzał na moje usta, po czym głęboko w oczy. Zamknął je i pocałował mnie czule. Zrobiłam to samo, naprawdę tego pragnąc.

Przez myśl przeszła mi Lauren. Leży teraz w szpitalu w ciężkim stanie, a jej chłopak ją zdradza. Próbowałam nie myśleć o tym, jaka okropna jestem, bo nie mogłam się mu oprzeć.

Zaczął od wolnych, delikatnych pocałunków, które z każdą chwilą robiły się coraz bardziej namiętne. Przejechał dłonią po moich plecach, wkładając rękę pod bluzkę. Odsunął się na chwilę i przyjrzał mi się uważnie. Odsunął moje włosy za ucho, przybliżając się do odsłoniętej szyi. Musnął ją lekko, na co drgnęłam.
Poczułam, że przygryzł lekko moją skórę, a ja cicho westchnęłam. Czułam, że zostawi po sobie ślad w postaci malinki. Wtopiłam dłoń w jego włosy, pociągając nimi lekko.

Ponownie spojrzał mi prosto w oczy i położył mi ręce na biodrach. Chwycił moją koszulkę u jej końców i podciągnął ją do góry. Rzucił ją na ziemię, kładąc mnie na kanapie.  Całował mnie namiętnie i zaczął rozpinać moje spodnie.

Byłam tak podniecona i zafascynowana jego osobą, w tym momencie taką władczą i pewną siebie, że nie mogłam mu się oprzeć. Nawet kompletnie zapomniałam o Lauren, przez którą normalnie miałabym wyrzuty sumienia. Teraz, stety bądź niestety nie miałam zahamowań.

Zsunął mi spodnie, całując mnie od szyi w dół. Czułam taką przyjemność, że nie mogłam doczekać się co zrobi kolejne.

Zaczął dotykać mnie na początku przez bieliznę, coraz szybciej i szybciej. Wykonywał palcami małe kółka, a ja czułam jak robię się mokra. Poleciłam mu, aby ją ze mnie zdjął. Zrobił to z uśmiechem, bardzo wolno. Wyciągnął dłoń, na początku oplatając moją szyję, a po chwili jego palce znalazły się przy moich ustach. Włożył mi dwa z nich do ust, a ja instynktownie je oblizałam.

-Grzeczna dziewczynka. - usłyszałam w odpowiedzi.

Do sprawienia mi nie małej przyjemności używał języka i palców. Czułam się tak błogo, zresztą nie próbowałam hamować odgłosów, przez które wiedział, że jest mi dobrze.

Sięgnął ręką do szufladki, z której wyjął małe pudełko, z prezerwatywami. Nie zwróciłam nawet uwagi, kiedy zdjął dolną część garderoby.

Wrócił do moich ust i całował je. Bez ostrzeżenia, wszedł we mnie, na co jęknęłam w jego usta. Dotknęłam, jego twarzy, patrząc w jego oczy. Było to bardzo intymne, bo przez cały czas nie spuszczaliśmy z siebie wzroku.

Po wszystkim założyłam jego bluzę i swoją bieliznę, a on czarne bokserki i bluzkę. Leżeliśmy blisko siebie, ale nikt nic nie mówił, w tle leciała tylko muzyka.

Czułam się świetnie i niczego nie żałowałam. Był to moment, w którym coraz bardziej przechodziło mi przez myśl, że coś do niego czuję. Nie wiem co, ten człowiek, ten arogancki dupek ma w sobie takiego, że myślę o nim coraz częściej.

Shawn zasnął, a ja obserwowałam go. Był tak spokojny, gdy spał. Myślałam o tym, jak bardzo musi mu brakować Melisy, i że jest silnym człowiekiem. Jak to bywa z takimi sprawami w sądzie, dłużyło się to w nieskończoność i nie wiemy, kiedy się w końcu zobaczą. Wierzę, że ona też musi mocno tęsknić za bratem.

Wstałam i poszłam do kuchni. Zobaczyłam co ma w szafkach i lodówce i stwierdziłam, że zrobię coś do jedzenia, póki Shawn śpi. Przygotowałam makaron z czerwonym pesto, czyli mój popisowy numer. A właściwie jedyny, jaki umiem w kuchni zrobić. Liczy się to, że jest bardzo dobre.

Gdy już kończyłam, usłyszałam, że chłopak wstał. Zawołałam go.

-Co robisz? - był wciąż zaspany i przecierał oczy.

-Moje popisowe danie.

Usiadł na krześle, przeciągając się.

-Zmęczony jestem, zjem i idę spać. - powiedział.

Spojrzałam na niego lekko zasmucona. Myślałam, że zjemy romantyczną kolację i porozmawiamy, a on chce iść spać.

-Myślałam, że porozmawiamy. - wyznałam.

Spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem i nie rozumiał o co mi chodzi.

-O czym? - spytał, po czym otworzył szerzej oczy. - Chyba nie myślisz, że...

Zaśmiał się i przetarł oczy. Przejechał rękoma po włosach i westchnął.

-Błagam, powiedz, że nie myślisz o nas na poważnie? - mówił z dużą nadzieją w głosie. - To tylko zabawa prawda? Ciągły flirt, pocałunki, teraz seks. Fajna zabawa i zostaje między nami tak samo.

Zrobiłam wszystko, aby nie pokazać mu, że myślałam odwrotnie. Wykazałam się zdolnością gry aktorskiej.

-Jasne, chciałam pogadać o rozprawie idioto.

Widocznie mu ulżyło, po czym uśmiechnął się i zaczął jeść posiłek, który mu podałam. W jednej chwili odechciało mi się jeść, więc udawałam, że dzwoni mój tata. Powiedziałam, że muszę iść do domu.

-Odwiozę cię. - zaproponował.

-Nie dzięki, chcę się przejść. - wyszłam jak najprędzej z jego domu, idąc przed siebie.

Natłok myśli kłębił mi się w głowie, myśląc jaka jestem głupia. W oczach zbierały mi się łzy, ale wiem, że w sumie sama zasłużyłam.

Co ja myślałam, robiąc to wszystko? Niesamowicie przystojny, arogancki, wredny i zbyt pewny siebie chłopak, który zauroczył mnie swoją głupią gierką. Przecież od razu mogłam się tego spodziewać, chociaż po tym jak traktuje Lauren. Przez chwilę myślałam, że jestem dla niego inna i wyjątkowa, ale myliłam się. Nigdzie nie było obiecane, że będziemy razem, a ja do niedawna nawet nie wiedziałam, że tego chcę.

Łzy zaczęły skapywać mi po policzkach, a ja idąc przed siebie, próbowałam pozbierać myśli.





Therapy | shawn mendes fanfiction ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz