Rozdział 20.

3.3K 147 2
                                    

Po niedługim czasie dołączył do mnie Lus. Oglądaliśmy wschód słońca wtuleni w siebie. Uwielbiam to uczucie ciepła i bezpieczeństwa jakie czuje tylko przy nim.. wiem, że każda tak mówi i że to banalne.. ale kto by się tak nie czuł przy osobie którą kocha?
-Ami?
-Tak?
-Bo... nie wiem czy Mat ci mówił..
-O tym, że planuje wrócić do walk..?
-Bardziej o tym kto ma na te walki iść..
-Ja chce żeby szedł Dylan.. bo sie mnie pytał kogo wysyłać- powiedziałam szczerząc zęby
-Tylko tyle wiesz..- spuścił wzrok
-Kochanie co się dzieje?- spytałam łapiąc go za ręke
-Bo..- przerwał mu dźwięk telefonu.
Na wyświetlaczy ujrzeliśmy numer mojego brata
-Tak Mat?.... Nie.... Wiem.... Ale zrozum mnie.... Mat powiedziałem.... Spierdalaj- nie słyszałam żadnej odpowiedzi mojego brata dlatego cała ta rozmowa wydała mi się dziwna.
-Co on chciał?- spytałam
-Musimy jechać do bazy..- powiedział wściekły
-Powiesz mi co się stało?- spytałam łagodnie
-Dowiesz sie po drodze- warknął po czym skierował się w stronę koca na którym spaliśmy
-To, że jesteś zły nie znaczy, że masz sie na mnie wyładowywać!- krzyknęłam idąc za nim
-Nie wyładowuje!- odkrzyknął i zaczęliśmy się kłócić
-W takim razie jestem Święta Elżbieta- prychnęłam
-Przestań.- warknął
-Sam przestań! Ty sie zacząłeś tak zachowywać!
-O co ci chodzi co?!- krzyknął przystając i odwracając w moją stronę
-O wszystko kurwa! Jesteś zły a próbujesz się na mnie wyładować! O to mi...!- przerwał moją wypowiedź złączając nasze usta w pocałunek
-Siedź już cicho..- szepnął gdy się od siebie oderwaliśmy
-A ty więcej się tak nie zachowuj..- również wyszeptałam.
Ubraliśmy się (ten spryciaż oczywiście miał już wcześniej na sobie bokserki a ja tylko koc...). Jak już byliśmy ubrani oboje ruszyliśmy w stronę auta. Spakowaliśmy wszystko do bagażnika i odjechaliśmy. Droga była długo i całą spędziliśmy na gadaniu.

Dziewczyna z ganguOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz