Opieram się o maskę samochodu, przyglądając się, jak Eva namiętnie czegoś szuka. To w sumie dość komiczne, bo zamiast powiedzieć mi, o co chodzi, bym mógł jej jakoś pomóc, ona woli rozglądać się jak małe dziecko, które zgubiło się w supermarkecie na dziale z papierem toaletowym, albo mrożonkami.
- Nie jest ci zimno? - Pytam, bo jeśli mam być szczery nie czuję już tyłka i to dość dziwne uczucie.
- Nie! - Słyszę i tylko potakuję. Nie dziwię się, że nie jest jej zimno, skoro biega mi przed nosem jak nakręcona.
- Powiesz mi w końcu, czego szukasz? - Patrzę na nią pytająco, bo nie ukrywam, że troszeczkę zaczęło mnie to irytować. Jesteśmy w cholernym lesie, niedaleko czyjegoś domu, a Eva niczym zimowa nimfa skacze między drzewami.
- Daj mi sekundę, to musi tutaj być – mówi, po czym znowu się ode mnie oddala. Ciężko wzdycham i najchętniej wyciągnąłbym z kieszeni telefon, ale wtedy musiałbym ściągnąć rękawiczki, a nie ma szans na to, bym zaryzykował odmrożenie ręki. Co jak co, ale moje palce na pewno mi się do czegoś w życiu przydadzą i śmiem twierdzić, że Eva podzieli moje zdanie. - Mam! - Krzyczy z radością. - Chris chodź tutaj! - Macha do mnie, a ja spełniam jej prośbę.
Staję obok niej i dziewczyna od razu chwyta mnie za rękę, przyciągając mnie do siebie. Przed nami stoi drzewo i jeśli mam być szczery, kompletnie nie wiem, na co patrzę. Spoglądam ukradkiem na Evę i zaczynam się zastanawiać, czy na pewno wszystko z nią w porządku.
- Okej, na co właściwie patrzymy? - Pytam, delikatnie kręcąc głową.
- Widzisz te kreski? - Wskazuje ręką nacięcia w korze. - To mój wzrost – patrzy na mnie z uśmiechem. - Jak byłam mniejsza, mój tata zaznaczał, ile urosłam – wybucha śmiechem. - Chcieliśmy robić to w domu, ale mama powiedziała, że nie pozwoli na zdemolowanie ścian i futryn, więc robiliśmy to tutaj. Widzisz, jaka kiedyś byłam malutka? - Pokazuje na ślad, który na moje oko nawet nie metra.
- Wow – kucam i nie wiedzieć czemu przejeżdżam ręką po śladzie. - Faktycznie byłaś malutka – parskam. - Więc chcesz mi powiedzieć, że chodziłaś z ojcem, uzbrojonym w nóż po lesie i wycinaliście kreski w korze? - Kręcę głową. - Czego jeszcze o tobie nie wiem, co? - Wybucham śmiechem, ale przypomina mi się to, co napisał mi William i od razu poważnieję.
- Jesteś głupi – parska, po czym się do mnie przytula. - To jedno z niewielu fajnych wspomnień, które mam z moim ojcem w roli głównej – rzuca. - I teraz mi uświadomiłeś, że chodziliśmy z nożem po lesie jak dwójka psychopatów – kręci głową.
- Więc – na chwilę przerywam, by oblizać usta. To strasznie mnie uspokaja. - Kiedy go poznam? - Pytam, bo wiem, że prędzej, czy później ta bomba i tak by na nas spadła.
- Kogo? - Patrzy na mnie z zaskoczeniem.
- Twojego ojca – mówię, jakby to była najnormalniejsza rzecz pod słońcem.
- Dlaczego miałbyś go poznać? - Patrz na mnie ze zdziwieniem, a ja czuję się tak, jak wtedy, gdy leżeliśmy w jej łóżku i zadzwoniła Vilde, a Eva powiedziała jej, że może rozmawiać, bo nie robi nic ważnego.
Przenoszę wzrok na swoje buty, bo czuję się jak skończony idiota. Przeklęty William i jego głupkowate domysły. Dlaczego w ogóle go posłuchałem? William nigdy nie miał w niczym racji.
- Hej, co jest? - Czuję na policzkach jej ręce i dostrzegam w jej oczach troskę.
- Nic – wzruszam ramionami. - Cieszę się, że pokazałaś mi zdewastowane drzewo i nie chcę zabijać momentu, ale możemy już wracać do hotelu? Jestem przemarznięty – rzucam, wyswobadzając się z jej uścisku.
- Okej – mówi i słyszę, jak idzie za mną.
W samochodzie jest ciepło, przez co czekam kilka minut na to, by po prostu się ogrzać. Czuję na sobie wzrok dziewczyny i mam ochotę stąd uciec.
- Zadałam to pytanie, bo jeśli mam być szczera, kompletnie nie wiem, po co miałbyś poznawać mojego ojca – zaczyna, a ja mam ochotę przewrócić oczyma. - Chris – wzdycha – przecież dobrze wiesz, że mój ojciec nie odgrywa żadnej roli w moim życiu, już od lat – parska. - Nie interesuje się moim życiem, tym czy kogoś mam i czy w ogóle żyję – chwyta mnie za rękę. - Nie mam takiej relacji ze swoimi rodzicami jak ty – uśmiecha się do mnie. - Poznasz mojego ojca, kiedy tylko będziesz chciał, wiesz? - Widzę, jak się nade mną nachyla. - Ale nie teraz, okej? - Patrzy na mnie z czymś dziwnym w oczach. -On nawet nie wie, że jestem chora - mówi, po czym zamyka oczy. - Teraz chciałabym nacieszyć się weekendem ze swoich chłopakiem, bo jeśli nie zauważyłeś, to pierwszy raz od dawna jesteśmy sami Chris – czuję jej usta na swoich – tylko ty i ja – mówi, cmokając mnie. - Wszyscy nasi krewni i znajomi są daleko, daleko stąd – kolejne cmoknięcie. - Nie sądzisz, że powinniśmy coś z tym zrobić? - Pyta, a ja przyciągam ją do pocałunku, nie potrafiąc opanować uśmiechu. Nagle odrywa się ode mnie i próbuje ustabilizować oddech. - No, chyba że wciąż chcesz poznać mojego ojca – parska.
- Wolę twoją wersję naszego wspólnego czasu – uśmiecham się do niej.
- A widzisz – całuje mój policzek. - Kiedyś mieszkałam w tym domu – wskazuje na budynek, w którym pali się światło.
- Twój dom w Oslo jest ładniejszy – puszczam do niej oko. - Ale wiesz, co jest najładniejsze? - Patrzę na nią z uśmieszkiem.
- Pewnie ty – wybucha śmiechem, a ja idę w jej ślady.
- Punktujesz – oblizuję usta. - Ale niestety pudło. Chodziło mi o moje mieszkanie – uśmiecham się do niej – a w sumie to nasze mieszkanie – puszczam do niej oko, a ona nieśmiało się uśmiecha. - Mówiłaś już komuś?
- Napomknęłam Inie – uśmiecha się do mnie. - Wiem, że gdybym powiedziała to dziewczynom, to one od razu chciałby wybić mi to z głowy – przewraca oczyma.
- Jak tylko wrócimy do Oslo, to zaczniemy twoją przeprowadzkę – puściłem do niej oko, a ona się uśmiechnęła.
W końcu odpaliłem silnik i skierowaliśmy się do hotelu, w którym o dziwo udało znaleźć się nam pokój.
____
Witam Was w Christofferze!
Słowem wstępu, będzie to kontynuacja tego, co pojawiło się w Vilde i Williamie, więc niektóre wątki będą ponownie się pojawiały.
W tym sezonie, podobnie jak w sezonie Williama, będę chciała skoncentrować się na tytułowej postaci, więc Chrisie. I oczywiście, że pojawi się Mohnstad ( chociażby już jest z nimi scena w dzisiejszym rozdziale), istotną rolę odgrywać będzie Eva i William, ale głównie dotyczyć to będzie Chrisa. Mam w planach poruszyć kilka kwestii, które w serialu było zaniedbanych i to nie tylko względem Chrisa, ale ogólnie wszystkich postaci. Chciałabym poruszyć wątek jego rodziny - relacji z rodzicami, jego przeszłości i planów na przyszłość. I kilku innych spraw, ale to wyjdzie w trakcie trwania historii.
I teraz pytanie odnośnie "wyglądu" tego ff. Czy chcecie, by było podobne do Williama - tj. oprócz rozdziałów głównych, zazwyczaj piątkowych, były te krótsze jak ten dzisiejszy i do tego wiadomości między postaciami, jakieś zdjęcia wrzucanie niby to na instagram, czy snapa? Jestem otwarta na propozycje, więc jak chcecie mi coś zasugerować/ zmienić coś co było w Williamie to piszcie!
CZYTASZ
CHRISTOFFER | SKAM SEZON 7 |
FanfictionWszyscy chcielibyśmy, żeby świat był lepszy, ale nigdy nie będzie lepszy dla wszystkich. Nie mamy wpływu na całą ludzkość. Na ich życie i wybory, ale wciąż możemy ukształtować naszą przyszłość. Dlatego zrobię wszystko, by nasz świat był najlepszym z...