- Myślisz, że to dobry pomysł? - Usłyszałem, ale kompletnie nie wiedziałem, o czym Eva mówi. Moje myśli krążyły wokół tego, że kolejny raz moja przeszłość chce mnie dopaść. A kompletnie tego nie chciałem. Jestem zmęczony życiem w strachu i wiecznej obawie, że coś pójdzie nie tak. Że jakiś gest zostanie źle odebrany i wszystko pójdzie się jebać.
- Co? - Zamrugałem, wpatrując się w Evę, która wyglądała, jakby chciała wyrzucić ze swojej szafy, wszystko, co tylko miała.
- Słucham – odwróciła się do mnie i przewróciła oczyma. - Dlaczego mnie nie słuchałeś? - Zapytała, po czym na jej twarzy pojawił się jakiś grymas. - Co się stało? - Zamrugała. - Poczekaj – westchnęła – niech zgadnę, twoja mama wciąż mnie nie lubi i nie będzie mnie chciała na kolacji, tak? A ty nie wiesz, jak mi to powiedzieć – uśmiechnęła się słabo, po czym usiadła obok mnie na swoim łóżku. - Przecież nie muszę iść – wzruszyła ramionami.
- Po pierwsze, moja mama cię lubi – kręcę głową, bo nie wiem, skąd jej się to wzięło. - Po drugie, faktycznie cię nie słuchałem, bo zagapiłem się na twój tyłek – zaśmiałem się, chociaż to nie do końca była prawda.
- Błagam cię – dziewczyna wybucha śmiechem – twoja mama mówi na mnie Ava albo Emma – krzywi się, a ja robię dokładnie to samo.
- Nie ma pamięci do imion – nerwowo się śmieję. - I nie, nigdy nie widziała Emmy na oczy, więc to nie to, co myślisz – rzucam.
- Nieważne – kręci głową. - Więc o co chodzi?
- Moja mama na serio cię lubi – czuję się urażony.
- Pewnie – uśmiecha się do mnie, ale wiem, że robi to tylko, dlatego że nie chce ciągnąć tej wymiany zdań.
- Pamiętasz naszą rozmowę? - Drapię się po głowie, czując, jak moje ciało się napina.
- Którą dokładnie Chris? - Eva unosi do góry brew.
- W szpitalu, przed tym, jak się zeszliśmy – mówię, oblizując usta.
- No – potakuje. - Co z tym faktem?
- Powiedziałem ci wtedy, że w wojsku była taka dziewczyna – szybko z siebie wyrzucam. - Przespałem się z nią kilka razy, ale potem nasza relacja stała się poważniejsza i byłaś tylko ty – mówię, patrząc w jej oczy.
- I wracamy do tego, bo? - W jej głosie jest coś dziwnego.
- Napisała do mnie dzisiaj – wzruszam ramionami. - I to nie tak, że mam coś na sumieniu i ci się tłumaczę – parskam – tylko sami uzgodniliśmy, że mówimy sobie wszystko, nawet jeśli to niekoniecznie jest miłe.
- I czego chciała? - Próbuje udawać, że ją to nie rusza, ale widzę smutek na jej twarzy, przez co mam ochotę kopnąć się w jaja.
- Pytała o ciebie – mówię zgodnie z prawdą. - Więc jej napisałem, że jesteśmy razem i że ma mi dać spokój.
- Jak ci nie da, to możesz pójść do Williama po poradę prawną – zaśmiała się, a ja o dziwo się uśmiechnąłem.
- Nie jesteś zła? - Marszczę czoło.
- A o co mam być zła, co? - Chwyta mnie za rękę. - Myślisz, że po tym wszystkim, jakaś dziewczyna, która kiedyś z tobą spała jest dla mnie problemem? - Parska. - Oj Chris – przybliża się do mnie. - Już się przyzwyczaiłam do tego, że mi ciebie zazdroszczą – wybucha śmiechem. - Ale pod koniec dnia, kto jest obok ciebie, co? - Patrzy na mnie z uśmiechem.
- Ty – przyciągam ją do pocałunku.
- No właśnie – oddaje pocałunek, po czym na chwilę się ode mnie odsuwa. - Więc co z kolacją twoich rodziców?
- Idziemy na nią – uśmiecham się do niej. - I myślę, że powinnaś włożyć tę czerwoną sukienkę – puszczam do niej oko. - Twoje piersi wyglądają w niej fenomenalnie – wybucham śmiechem.
- Tylko moje piersi? - Podnosi do góry brew.
- Nie no, cała ty, ale głównie piersi – parskam, a ręka dziewczyny ląduje na moich plecach.
- I tym sposobem włożę golf, a twoja mam stwierdzi, że jestem niegodną ciebie amiszką – zadrwiła.
- Moja mama cię lubi – powtarzam po raz setny.
- Twój tata mnie lubi, twoja mama nie – rzuca, po czym wraca do przeglądania swojej szafy.
CZYTASZ
CHRISTOFFER | SKAM SEZON 7 |
FanficWszyscy chcielibyśmy, żeby świat był lepszy, ale nigdy nie będzie lepszy dla wszystkich. Nie mamy wpływu na całą ludzkość. Na ich życie i wybory, ale wciąż możemy ukształtować naszą przyszłość. Dlatego zrobię wszystko, by nasz świat był najlepszym z...