tirsdag4 06.02.2018

997 73 6
                                    


Kąpiel, którą przygotowała mi Eva, była czymś fantastycznym. Zdecydowanie preferowałem prysznice, ale poleżenie w wannie od czasu do czasu było czymś, co kompletnie mi odpowiadało. Wciąż łamało mnie w kościach, ale czułem się odrobinę lepiej niż wczoraj. Temperatura wody była tak idealna, że chciało mi się płakać i by nie urazić swojej dumy, zwalam to na chorobę. Z piany, która zajmowała większość powierzchni wody, co chwilę tworzyłem jakieś bezkształtne twory, które nie wiedzieć czemu poprawiały mi humor. Nagle drzwi łazienki się otworzyły i zobaczyłem w nich porządnie wkurzoną Evę. Dziewczyna rzuciła mi szybkie spojrzenie, po czym weszła do pomieszczenia, przez chwilę rozglądając się po nim. Następnie opuściła deskę sedesową i usiadła na toalecie, chowając twarz w dłoniach.

- Co się stało? - Mój głos brzmiał okropnie, ale nie potrafiłem nic na to poradzić.

- Nawet nie wiem, jak to określić – zadrwiła, po czym spojrzała na mnie. - Kłócisz się z Williamem?

- Co? - Pokręciłem głową.

- Kłóciłeś się kiedyś z Williamem? - Powtórzyła, zakładając nogę na nogę. - Kłócicie się o coś, czy nie?

- Jak byliśmy młodsi to często – uśmiechnąłem się na samo wspomnienie tych wszystkich głupich kłótni, które niekiedy nawet kończyły się siniakami. - Ale teraz już nie, droczymy się jak stare małżeństwo – parsknąłem. - A czemu pytasz? - Zamrugałem, bo dobrze widziałem, że coś ją gryzie.

- Od jakiegoś czasu coś dziwnego dzieje się z dziewczynami i ze mną – uważnie na mnie spojrzała. - Myślałam, że po tej całej akcji z Pepsi Max i w ogóle już nic nas nie ruszy, a czuję się tak, jakbyśmy sekunda po sekundzie się od siebie oddalały, wiesz? Porobiły się jakieś chore grupki, bo Sana większość czasu spędza albo z Isakiem, albo z Noorą. Chris stara się zachować równowagę i dryfuje pomiędzy nami, a Vilde niby zajmuje się russ, ale tak naprawdę to wygląda tak, jakby wciąż żałowała, że jest z nami, a nie z Ingrid czy Sarą – wzruszyła ramionami. - A jak przychodzi co do czego, to Vilde śmie mi zarzucić, że się zmieniam na gorsze! - Podniosła głos, a ja aż szerzej otworzyłem oczy.

- Co? - Pokręciłem głową. - Tak ci powiedziała? - Poczułem nagły przypływ złości, bo przed oczami stanęło mi to, jak zawoziłem Evę i Vilde do tej cholernej kliniki. To, jak Eva ją wspierała, chociaż wcale nie musiała, a ta śmie jej powiedzieć, że Eva zmieniła się na gorsze? W którym kurwa miejscu.

- Tak – rzuciła od niechcenia. - I według niej jestem po stronie Williama, co jest nie fair względem Noory i w ogóle jak ja śmiem kolegować się z Iną! - Krzyknęła. - Chryste ona wie, jak wyprowadzić mnie z równowagi – pokręciła głową, po czym zaczęła się śmiać. - A ja, jak skończona idiotka zawsze byłam po jej stronie. Nawet wtedy, kiedy powinnam się na nią wypiąć, a ona mi będzie się wpieprzała do życia.

- Nie denerwuj się – uśmiechnąłem się do niej. - Chodź – skinąłem głową, a ona spojrzała na mnie pytająco.

- Gdzie?

- Do mnie, mamy dużą wannę – zaśmiałem się.

- To twoja kąpiel – uśmiechnęła się do mnie.

- Ale z tobą będzie lepsza – puściłem do niej oko. - No chodź, nie daj się prosić – zaśmiałem się, uważnie przyglądając się Evie, która rozważała moją propozycję.

- Woda jest idealna, prawda? - Zapytała, delikatnie się uśmiechając.

- Owszem. Wszystko jest idealne, ale będzie najlepsze, jak do mnie dołączysz – zaśmiałem się, a Eva powoli wstała.

CHRISTOFFER | SKAM SEZON 7 |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz