Otrzepałem buty ze śniegu i lekko zmarzniętą ręką przekręciłem klucz w zamku. Mogłem zapukać albo zadzwonić jak normalny człowiek, ale za każdym razem, gdy tutaj wracałem, wciąż czułem się jak w domu. Zachowałem klucz, chociaż nie mieszkałem tu już od prawie dwóch lat. Popchnąłem drzwi i moje ciało zostało otulone przez przyjemne ciepło. Rozpiąłem kurtkę, by po chwili usiąść na niskim kredensie w celu pozbycia się obuwia. Do moich nozdrzy dochodzą zapachy i ze zdziwienia marszczę czoło. Mama gotuje? To dziwne. Nawet bardzo. Powoli wstaję i kieruję się do kuchni, gdzie moja mama opiera się o blat.
- Hej! - Uśmiecham się do niej, a ona lekko podskakuje.
- Chryste Chris! - Chwyta się za serce. - Przemieszczasz się jak włamywacz – zaśmiała się. - Chodź do mamy – rozłożyła ręce, a ja wybuchnąłem śmiechem.
- Wiesz, że nie mam już dziesięciu lat, prawda? - Unoszę do góry brew, ale podchodzę do kobiety i pozwalam się tulić jak za dawnych lat.
- Dla mnie zawsze będziesz moim małym Chrisem skarbie – całuje mnie w czoło, a chwilę później jej ręka niszczy moją fryzurę.
- Ej! - Gwałtownie się od niej odsuwam. - Układałem włosy pół godziny – pokręciłem głową, a moja mama się roześmiała.
- Tylko mi nie mów, że siedzisz w łazience dłużej niż Eva – parsknęła z rozbawieniem, a ja tylko pokręciłem głową.
- Więc o czym chciałaś rozmawiać? - Patrzę na nią pytająco. - I o której będzie kolacja, bo nie wiem, kiedy mam pojechać po Evę – rzucam, siadając na blacie.
- Złaź i to już – zmrużyła oczy. - O dwudziestej, o ile twój ojciec się pojawi – przewróciła oczyma. - A co do twojego pierwszego pytania - na chwilę zamknęła oczy. - Są dwie kwestie, które musimy poruszyć.
- Dwie? - Patrzę na nią ze zdziwieniem. Kompletnie nie wiem, czego mam się spodziewać, bo mama rzadko kiedy robiła takie oficjalne rozmowy. Zazwyczaj instruowała mnie przez wiadomości albo w ogóle, bo nie miała do mnie żadnych zarzutów.
- Aha – powiedziała, po czym oblizała łyżkę z jakimś sosem. - Pierwszą jest twoja przyszłość – zmarszczyła nos, a ja poczułem, jak w gardle tworzy mi się gula. - Chciałabym wiedzieć, jakie masz plany, co zamierzasz – uważnie mi się przygląda.
- Myślałem nad rozpoczęciem studiów – odpowiadam szybko. Za szybko i mama to wie.
- Cieszę się – uśmiecha się do mnie. - Ale o ile się nie mylę, to studia rozpoczynają się we wrześniu albo w październiku, prawda? - Patrzy na mnie uważnie. - A co chcesz robić do tego czasu?
- Nie rozumiem – drapię się po głowie.
- Chris – wzdycha, po czym siada naprzeciwko mnie. - Jesteś naszym jedynym dzieckiem i zawsze, ale to zawsze będziesz miał nasze pełne wsparcie w każdej dziedzinie. Obojętnie czy będzie chodziło o obiad, przenocowanie czy drobną pożyczkę – uśmiecha się do mnie. - Ale masz już prawie dwadzieścia jeden lat Chris i najwyższa pora, żebyś miał co wpisać do swojego CV – patrzy na mnie z jakąś troską. - Wiem, że nie chcesz iść w ślady ojca i kariera polityczna cię nie interesuje i z tego, co zdążyłam zauważyć, nie interesują cię również jego kontakty, które mogłyby ci sporo ułatwić, wiesz? I tak wiem, że byłeś w wojsku – przewraca oczyma, bo jak widać, wciąż nie potrafi tego zrozumieć – ale ten okres już się skończył. Zakończyłeś służbę i co? - Patrzy na mnie pytająco. - Powiedz mi, jak wygląda twój dzień.
- Mój dzień? - Patrzę na nią jak na wariatkę, bo nie bardzo wiem, po co jej to.
- Tak, twój dzień – potakuje.
CZYTASZ
CHRISTOFFER | SKAM SEZON 7 |
FanficWszyscy chcielibyśmy, żeby świat był lepszy, ale nigdy nie będzie lepszy dla wszystkich. Nie mamy wpływu na całą ludzkość. Na ich życie i wybory, ale wciąż możemy ukształtować naszą przyszłość. Dlatego zrobię wszystko, by nasz świat był najlepszym z...