6

1.6K 68 6
                                    


Otworzyłam powoli oczy i zobaczyłam Roberta kryjącego twarz w dłoniach. Nad nim stał Kuba, który zaczął coś krzyczeć, gdy nasze spojrzenia się spotkały. Widziałam później tylko czerwone od płaczu oczy mojego brata. Gdy obraz zaczął mi się rozmazywać moje powieki ponownie opadły.

-Maja, proszę nie zostawiaj nas - szepnął mój brat.

-Przecież tu stoje - powiedziałam, a moje słowa nie dotarły do nikogo, jakby nigdy nie były wypowiedziane.

Położyłam dłoń na ramieniu mojego brata, lecz ten nie zareagował. Jakbym nigdy go nie dotknęła.

Zaczęłam krzyczeć i przytulać ich, ale to na nic się nie zdało. Czułam jakbym w ogóle nie istaniała. Wtedy mój wzrok padł na osobę leżącą na szpitalnym łóżku. Zamarłam. To byłam ja.

-Skarbie, wróć do nas, bez Ciebie nie damy sobie rady - szepnął załamany Kuba i wytarł wierzchem dłoni łzę spływającą po jego policzku.

-Błaszczu, jestem i będę z Wami, zawszę - uśmiechnęłam się w duchu, choć wiedziałam, że i tak nie usłyszeli moich słów.

Do pokoju wkroczył Łukasz Piszczek i smutno uśmiechnął się do Kuby, gdyż mój brat nie uraczył go nawet spojrzeniem. Pomocnik podał kawę Robertowi i Kubie po czym rzekł:

-Lewy, jedź do domu się prześpij, nie pomożesz jej głodzeniem się i brakiem snu.

-Robert, Łukasz ma rację - powiedział zmarnowanym głosem Błaszczu.

-Nie zostawię jej, to wszystko przeze mnie - mój brat mówiąc to przetarł dłonią zmęczoną twarz.

-Robciu, oni mają rację, musisz jechać do domu - rzekłam i złapałam jego dłoń.

Po długich namowach Lewandowski przystał na ich błagania i pojechał do domu. Jak sam twierdził, za pięć godzin przyjedzie.

Siedziałam sobie na łóżku i słuchałam rozmowy Łukasza i Kuby. Nagle pojawiło się rażące w oczy, jasne światło. Później w pokoju stanęła równie jasna postać. Nie mogłam na nią spojrzeć, przez ten blask.

Kuba i Łukasz zaczęli siać panikę. Oni też to widzą? Gdy im się przyjrzałam, zauważyłam, że nie to przykuło ich uwagę, a prosta kreska pojawiająca się na monitorze obok mojego ciała.

Czy to właśnie był mój koniec?

Spojrzałam na jasną postać, która z uśmiechem wyciągała do mnie rękę. Nie myśląc wiele chwyciłam ją pod wpływem emocji. Gdy nasze dłonie się spotkały, ogarnęła nas wielka światłość....

************
Hej kochani!

Wiem, rzadko wstawiam rozdziały, ale będę szczera, kompletnie nie mam weny. Mam nadzieję, że rodział Wam się spodobał, jeśli tak to zostawcie jakiś komentarzyk dla motywacji i gwiazdkę. 😆💚

Życzę wszystkim Wesołych Świąt! Chwalcie się w komentarzach co Wam przyniósł "zajączek"! 😆🐇🎁

P.S. Mam do sprzedania komplet mebli, szczegóły na wiadomościach prywatnych.

Do następnego! 💝

Ja Nie Dam Rady? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz