Obudziłam się, zadzwoniłam po Roberta, który pomógł mi się ogarnąć - rutyna. Jak zwykle razem z Kubą udaliśmy się na śniadanie. Wszystko byłoby normalne, gdyby nie fakt, że postanowiłam coś zjeść. Mężczyźni patrzyli się na mnie dziwnym wzrokiem, ale nie komentowali tego. W końcu jak chcę zacząć walczyć, to muszę też zacząć jeść.
Z niepokojem spoglądałam na telefon, gdyż nie dostałam dzisiaj jeszcze żadnej wiadomości od motywatora. Nie wiem czemu, ale bardzo pomagały mi jego wiadomości.
-Proszę o ciszę! - powiedział donośnym głosem Pan Adam - Za pół godziny widzę wszystkich w hotelowym basenie, później macie godzinę czasu wolnego, a następnie pojedziemy na trening. Później podam Wam dalsze plany na dzisiaj - zakończył swoją wypowiedź selekcjoner, po czym skinięciem głowy poprosił, abym do niego podeszła.
-Dzień dobry, czy coś się stało? - zapytałam.
-Tak w sumie to chciałem tylko zapytać czy masz jakiś pomysł czym zająć piłkarzy po obiedzie? - spytał selekcjoner.
-Mogliby pojechać na przejażdżkę rowerową, a wieczorem można zrobić jakiś maraton filmowy, żeby trochę odpoczęli - powiedziałam niepewnie, gdyż nie wiedziałam czy spodoba się mój pomysł Panu Nawałce.
-Tak, to dobry pomysł, dziękuję. Mogłabyś również trochę pomyśleć nad ćwiczeniami, które chłopcy będą wykonywać podczas dzisiejszego treningu.
-Dobrze.
-A i jeszcze jedno... podczas, gdy będziemy na basenie możesz mieć czas wolny - uśmiechnął się do mnie lekko trener.
-Dziękuję.
Nie wróciłam już do stolika, tylko udałam się w stronę windy, żeby pojechać do swojego pokoju.
Stwierdziłam, że gdy wszyscy będą na basenie, ja będę szukać w internecie jakiś ćwiczeń, które pomogą mi stanąć na nogi. Nie wiem czemu w ogóle wierzę, że mi się to uda, ale chyba zmieniłam nastawienie odnośnie tej sprawy. Najzwyczajniej w świecie zaczęłam wierzyć w siebie. Niemal rzuciłam się na telefon, gdy usłyszałam charakterystyczny dźwięk oznaczający, że dostałam nową wiadomość.
Od: Motywator:
You can throw your hands up,
You can beat the clock,
You can move a mountain,
You can break rocks,
You can be a master
Don't wait for luck,
Dedicate yourself and you gonna find yourself.*Xx
Mimowolnie się uśmiechnęłam, gdy zobaczyłam tekst tak dobrze znanej mi piosenki. Nawet nie wiem kiedy zaczęłam ją śpiewać. Naraz pomyślałam czy w tym hotelu nie ma przypadkiem jakiegoś fortepianu, dziwne gdyby go nie było. Wyjechałam ze swojego pokoju i windą zjechałam na parter, aby dopytać o to w recepcji.
Za ladą siedziała starsza kobieta, która na pierwszy rzut oka wydawała się być bardzo miła.
-Dzień dobry - powiedziałam.
-Dzień dobry, w czym mogę Ci pomóc? - kobieta uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie.
-Czy w hotelu mają państwo jakiś fortepian, albo cokolwiek na czym można grać? - zapytałam.
Recepcjonistka zaśmiała się lekko po czym powiedziała:
-Mamy nawet całą sale muzyczną.
Na jej oczy serce zaczęło mi bić szybciej z podniecenia, to pomieszczenie zostanie chyba moim ulubionym.
-Gdzie ono się znajduje? - zapytałam z nadzieją w głosie.
-Przykro mi ale jest ono na jednym z pięter dostępnych tylko dla piłkarzy i sztabu szkoleniowego - rzekła nieco zasmucona kobieta.
-Ymm... Ja jestem asystentką pana Adama Nawałki - powiedziałam lekko się uśmiechając.
-Ma pani coś na uwierzytelnienie swoich słów? - zapytała kobieta.
A wydawała się być taka miła.
Gdy zobaczyłam, że przez drzwi wchodzi Grzegorz Krychowiak miałam ochotę krzyknąć ze szczęścia. Czyli głupi ma jednak zawsze szczęście.
-Grzegorz! - niemal wydarłam się.
On podszedł do mnie i powiedział:
-Co się stało?
-Potwierdź tej pani, że jestem asystentką trenera.
-Tak to prawda, a czemu pani tak trudno w to uwierzyć? - zapytał Grzesiu.
-Wie pan to bardzo odpowiedzialna praca, raczej nie daje jej się komuś takiemu - prychnęła kobieta.
Jak wstanę z wózka to już wiem kto dostanie ode mnie z prawego sierpowego.
-''Komuś takiemu'', czyli? - Krychowiak chyba też był wkurzony.
-No wie pan, osoby niepełnosprawne są mało potrzebne.
Suka.
Dobrze mówi kaleko.
-Postaram się o to, aby zwolniono panią jeszcze dziś - rzucił Krychowiak i pchając mój wózek udał się do windy.
************
Hej kochani!
Może zacznę od najważniejszego, a mianowicie WAKACJE!!!!
To nie koniec na dzisiaj, ponieważ jeszcze dzisiaj pojawi się jeden, a może dwa rozdziały. Mam nadzieję, że wybaczycie mi również moją długą nieobecność.
Do następnego!
Snap: szczesna-01
*Hall Of Fame - The Script
Możesz podnieść w górę swoje ręce
Możesz wygrać walkę z czasem
Możesz przenosić góry
Możesz rozbijać kamienie
Możesz być mistrzem
Nie czekaj na szczęście
Poświęć się, a odnajdziesz siebie
