Poprzedniego dnia jeszcze długo nie mogłam zasnąć. Niby już postanowiłam co dalej zrobić z moimi uczuciami do dwójki mężczyzn, lecz nadal miałam co do tego lekkie wątpliwości.
Właśnie szykowałam się na wyjście z Crisem. Miałam na sobie czerwoną sukienkę, a do tego tego samego koloru buty na obcasie. Właśnie w takich momentach dziękuję Klaudii, że nauczyła mnie w nich chodzić. W końcu nigdy nie miałam okazji aby ich nosić.
Usłyszałam pukanie do drzwi, więc krzyknęłam ,,proszę" kolejny raz już rozczesując włosy.
-Hej Bella, ślicznie wyglądasz - powiedział Ronaldo, który ubrany był w czarny garnitur, a w ręce trzymał bukiet czerwonych róż.
Przywitał się ze mną krótkim pocałunkiem i wręczył mi wspomniane wcześniej kwiaty.
-Dziękuję i ty również wyglądasz niczego sobie - uśmiechnęłam się do niego. Był przystojny. Cholernie przystojny.
Złapał moja dłoń i splątał moje palce ze swoimi, uśmiech momentalnie pojawił się na moich ustach przez ten gest z jego strony.
Otworzył mi drzwi od strony pasażera po czym obszedł samochód i sam zajął miejsce kierowcy.
-Gdzie jedziemy? - zapytałam.
-Niespodzianka - uśmiechnął się do mnie radośnie.
-Ugh, wiesz, że nie lubię niespodzianek - jęknęłam niezadowolona, co spotkało się ze śmiechem mojego towarzysza.
Gdy w radiu zaczęło lecieć ,,Impossible" szybko podgłośniłam piosenkę i zaczęłam śpiewać razem z Jamesem Arthurem. Uwielbiam jego twórczość.
Ronaldo zaśmiał się na mój gest, lecz po chwili śpiewał razem ze mną.
-Może założymy jakiś zespół? - zapytał, gdy utwór dobiegł końca.
-Myślę, że to nawet nie taki zły pomysł - zaśmiałam się, a on razem ze mną.
-Naprawdę ładnie śpiewasz - powiedział nie patrząc na mnie.
-Dziękuję.
Zdziwiłam się, gdy podjechaliśmy pod hotel, w którym zamieszkiwała reprezentacja Portugalii.
-Co my tu robimy? - zapytałam zdziwiona.
-Jedziemy w trójkę na obiad - powiedział z uśmiechem.
-Jak to w trójkę? - dopytywałam.
-Junior z nami jedzie, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko - posłał mi jeden z tych swoich cudownych uśmiechów i już nie mogłam się sprzeciwić.
-Jasne, że nie - odpowiedziałam, ale nagle to do mnie dotarło i dodałam przerażona - O Boże, a co jak mnie nie polubi?
Ronaldo zaśmiał się z mojej reakcji i złapał moją dłoń po czym powiedział:
-Napewno Cię pokocha.
-Mam taką nadzieję, obyś się nie mylił.
Po chwili do samochodu wsiadł chłopiec.
-Cześć tato! Dzień dobry! - przywitał nas entuzjastycznie.
-Cześć młody!
-Dzień dobry - uśmiechnęłam się, lecz można było wyczuć na kilometr jak bardzo się stresuję.
Droga do restauracji minęła nam w przyjemnej atmosferze. Nie odzywałam sie za dużo, gdyż bałam się, że powiem coś głupiego i malec mnie skreśli.
Czemu do cholery tak bardzo zależało mi na tym żeby mnie polubił?
Gdy byliśmy na miejscu madrycka siódemka otworzyła mi drzwi po czym chwyciła moją dłoń.
Junior podbiegł do mnie i wystawił rękę w moją stronę.
-Nazywam się Cristiano Ronaldo Junior - powiedział uśmiechając się.
-Maja Lewandowska - podałam mu dłoń, a ten ją ucałował. Zrobiło to na mnie wrażenie, ale w końcu jaki ojciec taki syn.
-Jesteś polką? - zapytał chłopiec.
-Tak, skąd wiesz? - dopytałam ciekawa.
-Robert Lewandowski z Borussii Dortmund ma takie samo nazwisko i jest Polakiem - uśmiechnął się dumny ze swojej wiedzy.
Już chciałam mu powiedzieć, że Robert jest moim bratem, ale właśnie podeszła do nas kelnerka prosząca o zamówienie. Śmiać mi się chciało, gdy specjalnie uwydatniła swój dekold przed Ronaldo, ale ten nie zwracał na nią uwagi.
-Uważasz, że jest dobrym piłkarzem? - zapytałam, gdy kobieta odeszła od naszego stolika.
-Tak, bardzo dobrym, ale oczywiście nie lepszym niż mój tata i Messi - powiedział entuzjastycznie co spotkało się ze śmiechem Cristiano seniora.
-Robert to brat Mai - powiedział Portugalczyk, a oczy juniora wyszły z orbit.
-Naprawdę? Jesteś siostrą Roberta Lewandowskiego? - młody nie mógł uwierzyć.
Potwierdziłam i spojrzałam błagalnie na Cristiano, żeby zmienił temat, bo nie uśmiecha mi się cały obiad rozmawiać o moim bracie. Na moje szczęście Ronaldo zrozumiał o co chodzi i zapytał co Junior robił do południa.
Obiad minął nam w bardzo wesołej atmosferze. Cały stres o to czy syn Crisa mnie polubi uleciał i czułam się luźno w ich towarzystwie. Po posiłku pojechaliśmy jeszcze do parku na lody.
-Opowiadaj! Opowiadaj! Opowiadaj! - wręcz krzyczała Klaudia, gdy wróciłam do hotelu.
Opowiedziałam jej wszystko ze szczegółami, a ta skała z radości.
-Czyli jesteście razem? - zapytała cała w skowronkach.
-Co prawda pocałował mnie dwa razy i cały czas mnie przytulał i trzymał za rękę, ale otwarcie się mnie o to nie zapytał, więc nie, nie jesteśmy razem - odpowiedziałam.
-No jaki frajer nooo - jęknęła i z bezsilności opadła na łóżko - No po prostu ja nie mam sił do tego człowieka.
-Lepiej opowiadaj jak tam między Tobą, a Łukaszem - zapytałam kładąc się obok niej.
Na samą wzmiankę o obrońcy od razu jej policzki pokrył ogromny rumieniec, a ona sama uśmiechała się do siebie jak głupia.
-Jesteśmy razem....
************
Hej kochani! 😍
Rozdział pisze na telefonie, więc jak widzicie jakieś błędy to pisać! Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodobał, chociaż wiem, że zwolennicy Wojtka chcą mnie zabić. Ale możecie zostawić komentarz i gwiazdkę, gdyż to bardzo motywuje!❤Do następnego! 💙💙
Snap: szczesna-01
