Przez następne kilka dni, nie działo się nic nadzwyczajnego. Jestem jedynie dumna widząc, że moje ćwiczenia z Wojtkiem, pomagają mi.Dzisiaj do hotelu miała przyjechać Klaudia, która miała prowadzić zajęcia zumby. Miałam nadzieję, że jakoś się z nią dogadam, bo nie chcę szukać sobie wrogów, a szczególnie tutaj.
Przeglądałam jakąś gazetę w holu czekając na wspomnianą przeze mnie kobietę. Po chwili do hotelu weszła, nie to złe określenie, wbiegła kobieta. Była szczupła i dość wysoka, ciemne włosy sięgały jej do ramion, a ręku miała dużą walizkę. Nie widziałam jej twarzy, gdyż stała do mnie tyłem. Odwróciła się, a ja mogłam stwierdzić, że to dziewczyna, do której polecił mi zadzwonić trener kilka dni temu.
-Klaudia Bąk? - zapytałam się podjeżdżając do niej.
-Tak, to ja, a Ty to?
-Maja Lewandowska, asystentka trenera Adama Nawałki, miło mi cię w końcu poznać - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej uprzejmie.
-Mi również - uścisnęła moją dłoń i odwzajemniła mój gest.
-To może najpierw oprowadzę cię po hotelu i opowiem szczegóły na temat twojej pracy, a ktoś zaniesie walizki do twojego pokoju, dobrze? - zapytałam.
-Tak, super pomysł.
Dziewczyna okazała się być bardzo sympatyczna, czym rozwiała moje obawy na temat jej osoby. Rozmowa nam się kleiła i jak się okazało Klaudia była tylko o rok ode mnie starsza. Niestety o godzinie musiałam się z nią pożegnać, gdyż ona musiała się jeszcze rozpakować, a ja byłam umówiona z Wojtkiem.
-Ładna? - to było pierwsze co usłyszałam od Szczęsnego.
-Też miło cię widzieć - prychnęłam.
-Tak, tak, to ładna? - to pytanie wcale mnie nie zabolało, no gdzie tam.
-Tak.
-Może to w końcu ta jedyna - rzekł, a ja poczułam jak zabolało mnie coś w okolicach klatki piersiowej.
To cie nie zabolało. Nic do niego nie czujesz. Nie jesteś zazdrosna.
-Tak, też mam taką nadzieję - powiedziałam sztucznie się do niego uśmiechając - Jest naprawdę miła.
-Co dzisiaj robimy? - zapytał mój towarzysz.
-Myślałam nad tym - powiedziałam i podałam mu kartkę z ćwiczeniami.
Na początku głupio było mi ćwiczyć właśnie z Wojtkiem, ale po czasie się do tego przyzwyczaiłam i sądzę, że nie zaufałabym tak mocno nikomu innemu. Powierzam mu swoje zdrowie.
Na ćwiczenia poświęciliśmy cały wolny czas, który mieliśmy aż do kolacji, a były to jakieś trzy godziny.
-To ona? - zapytał Wojtek widząc brunetkę idącą w naszym kierunku.
-Tak - uśmiechnęłam się.
-Ile ma lat? - zadał ponownie pytanie.
-Dziewiętnaście.
-Super, rok młodsza.
-Hej - powiedziała podchodząc do nas.
-Witaj, jestem Wojtek - powiedział obdarowując ją uśmiechem.
Uśmiechem najpiękniejszym na całej ziemi, który już nie był skierowany w moją stronę.
-A ja Klaudia, miło cię poznać - odwzajemniła jego gest.
-Idziesz z nami na kolację? - zapytałam.
-Jasne, jestem strasznie głodna.
Drogę do stołówki przegadaliśmy w bardzo miłej atmosferze. Po przekroczeniu progu stołówki, trener przywołał nas do siebie machnięciem ręki.