Na badaniach kontrolnych musiałam zostać w szpitalu jeszcze na dwa dni. Piłkarze oczywiście nie mogli siedzieć przy mnie cały czas, gdyż mieli treningi i konferencje.
Od: Pan Adam:
Chciałabyś dzisiaj trenować z chłopcami?
Przeczytałam esemesa od trenera i się uśmiechnęłam. Czy to możliwe żebym nadal grała trak dobrze jak trzy lata temu?
Do: Pan Adam:
Mogę? Naprawdę?
Od: Pan Adam:
Tak, bądź gotowa :D
Uśmiechnęłam się i jak oparzona wpakowałam do torby rzeczy potrzebne na trening, po czym ubrałam ciuchy naszej kadry, które jak zwykle sponsorowała firma Nike.
Po chwili dostałam esemesa od Klaudii, w którym powiadomiła mnie, że jest już gotowa i zaraz po mnie przyjdzie.
-Już jestem! - krzyknęła dziewczyna wchodząc do mojego pokoju nawet nie pukając.
-To chodźmy - powiedziałam chwytając torbę i wychodząc z Klaudią z pokoju.
-Hej - usłyszeliśmy głos Szczęsnego i Krychowiaka, którzy również właśnie wychodzili.
Po drodze dołączyło do nas jeszcze kilku piłkarzy.
-Mówiłem Ci, że kiedyś pójdziemy schodami - szepnął do mnie Szczęsny, gdy wszyscy nimi schodziliśmy.
Po pół godzinie znajdowaliśmy się już na stadionie, trener Nawałka wskazał mi szatnię, w której mam się przebrać, aby zrobić niespodziankę chłopakom. Na początku wątpiłam w to, że zmieszczę się w rzeczy sprzed trzech lat, ale nie było z tym żadnego problemu. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam w kierunku murawy. Piłkarze stali w szeregu plecami do mnie słuchając selekcjonera.
Cichutko podeszłam do nich i ustawiłam się koło Jędrzejczyka, nikt nawet mnie nie zauważył.
-No to na sam początek panie i panowie dziesięć kółeczek - powiedział pan Adam uśmiechając się do mnie. Dopiero po jego słowach mężczyźni zauważyli moją drobną posturę.
Uśmiechnęłam się do nich, po czym wyminęłam ich i ruszyłam biegiem wokół boiska. Mam nadzieję, że Wiśnia zrobił zdjęcie ich min.
Trening trwał trzy godziny, nie miałam aż tak dobrej dyspozycji jak trzy lata temu, ale chłopcy i tak byli pod wrażeniem moich umiejętności.
-Cieszę się, że wróciłaś - powiedział Kuba i objął mnie ramieniem, gdy schodziliśmy z murawy.
-Mama jest z ciebie dumna - rzekłam i obdarowałam go promiennym uśmiechem.
-C-co? - zapytał.
-Spotkałam ją. Prosiła abym przekazała ci, że jest z ciebie dumna i dziękuje za każdego dedykowanego gola.
-Mówisz poważnie? Rozmawiałaś z nią?
-Tak i z moim tatą też.
-Co je... - nie dokończył Błaszczykowski, gdyż przerwał mu mój brat.
-Idziecie dzisiaj na imprezę? - zapytał.
-A trener wie?
-Nieee, ale to nie ważne, idziecie?
-Ja chętnie się w końcu rozerwę - powiedziałam.
-To o 20 przed hotelem - poinformował mnie Robert.
Rozejrzałam się wokół poszukując Klaudii, którą dojrzałam przy wejściu do szatni. Szybko do niej podbiegłam.
-Idziesz dzisiaj na imprezę? - zapytałam.
-Jasne, właśnie miałam ciebie spytać o to samo - zaśmiała się, a ja razem z nią.
-Tylko u mnie problem z sukienkami i będziemy musiały iść na jakieś zakupy po obiedzie - oznajmiłam.
-To super! Też sobie kupię jakąś, bo tak się cieszyłam, gdy się pakowałam, że nie wzięłam żadnej - znowu się zaśmiałyśmy - Dobra idź się umyć i przebrać - dodała i pomachała dłonią przed nosem sugerując, że pachnę nieświeżym powietrzem.
Prychnęłam tylko rozbawiona i zniknęłam we wnętrzu szatni.
Zakupy zajęły nam z około trzy godziny, pewnie trwałyby jeszcze bardzo długo, ale czas nas gonił, gdyż do naszej "zbiórki" przed hotelem zostały zaledwie dwie godziny. Wpadłyśmy zmachane do hotelu i pobiegłyśmy do pokoju Klaudii, gdyż ta miała dużo więcej kosmetyków, gdyż ja nigdy się nie malowałam. Dzisiaj po raz pierwszy od trzech lat poczułam, że naprawdę żyję.
O dwudziestej wszyscy staliśmy już pod hotelem, no prawie wszyscy, albowiem czekaliśmy na Grzegorza Krychowiaka.
-Idziemy bez niego - powiedział zdenerwowany Pazdan, gdy polska dziesiątka po dziesięciu minutach nadal nie raczyła się pojawić.
-Już jestem! - krzyknął owy pomocnik ciężko oddychając jakby przebiegł maraton, a i tak pewnie jechał windą.
-Pięknie wyglądacie drogie Panie - powiedział Grzegorz podchodząc do mnie i Klaudii.
-Nie musicie nam tego wszyscy powtarzać - westchnęła moja przyjaciółka, co spotkało się z moim śmiechem.
Miała rację, już chyba każdy obecny tutaj piłkarz prawił nam komplementy.
Klub jak się okazało był zaledwie ulicę od naszego hotelu, więc niemożliwe było się zgubić, chociaż ze mną jest wszystko możliwe. Mężczyźni wcześniej wynajęli kilka loży vip dla naszej grupki, więc nie musieliśmy się martwić o brak miejsc. Po dwóch drinkach Klaudia pociągnęła mnie na parkiet, gdzie zaczęłyśmy się wygłupiać. Nagle straciłam moją przyjaciółkę z oczu i spanikowana chciałam zacząć jej szukać, lecz przeszkodziły mi czyjeś ręce na moich biodrach. Mężczyzna zaczął nas kołysać w rytm muzyki, a ja zamknęłam oczy by nie dać wypłynąć łzą i momentalnie poczułam się jak w klubie niemieckim trzy lata temu, gdy razem z Kubą, Robertem i Łukaszem świętowaliśmy moje przyjęcie do klubu.
************
Hej kochani! 😘
Dawno mnie tu nie było, ale prawda jest taka, że ostatnio kompletnie nie mam weny, ale postaram się to jakoś naprawić. Rozdziały będą się pojawiać przeważnie w weekendy, gdyż jestem teraz w trzeciej klasie gimnazjum i mam naprawdę kupę nauki, a do tego jeszcze treningi. W każdym bądź razie mam nadzieję, że rozdział Wam się podobał nie zapomnijcie zostawić komentarza i gwiazdki dla motywacji!🤓
Do następnego!😆💜