44

1.2K 44 29
                                    




Wieczór po zdobyciu mistrzostwa świata spędziliśmy w klubie czcząc zwycięstwo, co chyba nikogo nie dziwi. Na imprezę tą zgodził się nawet pan Adam Nawałka, co nas bardzo zdziwiło i ucieszyło.

W Rosji mieliśmy zostać jeszcze przez dwa dni. Na szczęście nie miało być wtedy treningów, więc mogliśmy przeznaczyć ten czas na zabawę i zwiedzanie.

-Maja nie ociągaj się, jesteśmy na końcu grupy - powiedział do mnie Grzesiek, który szedł z mojej prawej strony, z lewej natomiast znajdował się Szczęsny.

Starałam się naprawdę nie myśleć o pobycie w szpitalu psychiatrycznym, który czekał mnie jak tylko wrócę z mistrzostw. Robert skonsultował się z lekarzami i razem zdecydowali, że najlepiej będzie jeśli udam się do tej placówki na terenie Polski a nie Niemiec. Oczywiście ja nie mam nic przeciwko temu. Przez kilka dni nie zdecydowali się co do dokładnego wyboru szpitala, ale teraz już wiedziałam, że będzie on znajdował się w Gnieźnie.

-Nie myśl o tym, dasz radę - szepnął mi na ucho Wojtek, który jakby czytał mi w myślach.

-To nie jest takie proste - powiedziałam niemal tak cicho jak on.

-Wiem, ale ja nigdy nie pozwolę ci się poddać - rzekł i ujął moją dłoń posyłając mi ten swój jeden z najpiękniejszych uśmiechów.

Ciarki przeszły przez moje ciało, a ja wiedziałam, że nie jestem z tym wszystkim sama. Resztę dnia starałam się o tym nie myśleć.

Wraz z Łukaszem, Robertem i Kubą wróciliśmy do Dortmundu. Miałam dzień na spakowanie się, a nazajutrz mój brat i Błaszczykowski mieli zawieść mnie do Gniezna.

Pakowałam dresy, legginsy, jeansy i krótkie spodenki. Oczywiście z tych pierwszych musiałam wyciągnąć sznurki, które nie są dozwolone w takich placówkach. Następnie pakowałam bieliznę oraz bluzki i bluzy. Spakowałam kosmetyczkę pamiętając o tym, że nie mogę mieć w niej żadnych szklanych rzeczy, dlatego perfumy zamieniłam na mgiełki.

-Kubą jedzie do sklepu, chcesz coś? - zapytał Robert wchodząc do mojego pokoju.

-Tak - wstałam i zgarnęłam kartkę z biurka i podałam ją brunetowi - Tutaj masz listę.

-Okej, dzięki - powiedział i uśmiechnął się do mnie po czym wyszedł z pokoju.

Westchnęłam głośno i dalej wzięłam się za pakowanie. Stwierdziłam ze dobrym pomysłem będzie wzięcie ukulele, kolorowanek, szkicownika i krzyżówek. Następnie spakowałam piórnik, gdzie umieściłam długopisy, kredki, mazaki i ołówki. Oczywiście nie można było zabierać takich rzeczy jak nożyczki czy temperówka.

Po pokoju rozległo się pukanie.

-Proszę - westchnęłam.

-Pomyślałem, że może chciałabyś prowadzić tam swego rodzaju dziennik... - zaczął mój brat.

-Dlatego kupiłem Ci taki ładny z Harrego Pottera - uśmiechnął się po czym wręczył mi czarny duży dziennik imitujący ten z książki J.K.Rowling.

-Dziękuje, jest super - powiedziałam po czym go przytuliłam.

-Jak się czujesz?

-Szczerze mówiąc to się trochę boje.

-Czego?

-Ludzi, którzy tam będą.

Robert westchnął po czym usiadł obok mnie na podłodze i objął mnie ramieniem.

-Nie masz czego się obawiać, napewno wszyscy Cię polubią - rzekł i pocałował mnie w czoło.

-Dziękuje - wyszeptałam.

-Za co?

-Za wszystko co dla mnie robisz.

-Nie masz za co dziękować, będę Ci pomagać zawsze bo cię kocham siostrzyczko.

Oparłam głowę o jego ramię i po prostu siedzieliśmy w ciszy ciesząc się swoją obecnością.

-Robert - przerwałam milczenie po kilkunastu minutach.

-Tak?

-Myślisz, że ja i Cris, że my przetrwamy? - zapytałam odsuwając głowę i patrząc mu w oczy.

-Nie wiem, wydaje mi się, że naprawdę Cię kocha, chociaż nie bardzo za nim przepadam. Lecz jeśli kiedykolwiek cię skrzywdzi lub to spierdzieli to ja wiem gdzie on mieszka - powiedział mój brat uśmiechając się do mnie szeroko.

-Jesteś najlepszym bratem na całym świecie.

-Ehhh, no wiem.

Robert stwierdził, że musi iść jeszcze przygotować papiery na jutro i wyszedł z mojego pokoju.

Rozejrzałam się do okoła i aż łezka się w oku zakręciła, że będę musiała opuścić mój pokój na kilka miesięcy.

Spojrzałam na półkę z książkami i zdecydowałam się spakować jeszcze serie Baśnioboru, aby nie nudzić się całymi dniami.

Gdy byłam już spakowana podstawiła walizki obok drzwi i usiadłam na łóżku. Wzięłam do ręki zdjęcie, które stało na szafce nocnej i mimowolnie się uśmiechnęłam. Ukazywało one nasza reprezentacje ciesząca się zdobyciem tytułu mistrza świata.

O jedenastej byliśmy już w granicach naszego rodzinnego państwa. Całą podróż śpiewaliśmy i wygłupialiśmy się, a ja wiedziałam, że będzie mi ich strasznie brakować.

Po kilku godzinach byliśmy już w Gnieźnie. Przyjęcie trwało około godziny. Sprawdzili moje rzeczy, a potem przeprowadziłam rozmowę z ordynatorem szpitala.

Musiałam oddać telefon, gdyż znajdowałam się na oddziale dziecięcym, ponieważ mam siedemnaście lat, a tam nie można mieć komórek.

Wytłumaczono mi zasady, a potem zostałam zaprowadzona do pokoju odwiedzin gdzie spędziłam kilka godzin na rozmowie z Kubą i Robertem.

Gdy pojechali, zostałam sama i już wiedziałam, że to będzie nowy rozdział w moim życiu.

KONIEC

************
Hej kochani! ❤️
Oczywiście będzie druga cześć, teraz pytanie czy chcecie, aby to był dziennik prowadzony w szpitalu przez Maję.🏥

Albo

Żeby druga cześć była już jak Maja wychodzi ze szpitala.🏟

DAWAJCIE ZNAĆ W KOMENTARZACH🤷‍♀️💗

Do następnego 👥😁⚽️❤️

Ja Nie Dam Rady? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz