WAŻNE INFO NA DOLE 👇👇
Otworzyłam oczy, a jasna postać zniknęła. Rozejrzałam się dookoła i dostrzegłam, że siedzę na łące. Najdziwniejsze było to, że kolory były mi nie znane, nigdy nie widziałam czegoś podobnego. Widok zapierał dech w piersiach. Nagle ktoś położył rękę na moim ramieniu.
-Pięknie tu prawda? - usłyszałam pytanie i zamarłam.
-Tak - obróciłam głowę i ujrzałam uśmiechniętego tate.
-Patrzysz się na mnie jakbyś zobaczyła ducha - zaśmiał się.
-Może dlatego, że właśnie tak się czuje - powiedziawszy to wtuliłam się w mojego ojca - Tęskniłam.
-Ja też kochanie - rzekł i pocałował mnie w głowę.
-Czy... ja umarłam?
Mężczyzna nic nie odpowiedział, a jedynie się zaśmiał i usiadł na miękkiej trawie, co później również uczyniłam.
-Mam do Ciebie tyle pytań - powiedziałam podekscytowana.
Nadal siedział cicho i tylko się uśmiechnął.
-Czyli umarłam - westchnęłam, co spotkało się z grymasem na jego twarzy.
-Umiera się nie dlatego, żeby przestać żyć, lecz by zacząć żyć od nowa.
Spojrzałam na niego, lecz nikogo już nie ujrzałam. O co mu chodziło? Chciał mi coś przekazać?
-Tato! - krzyczałam ze strachem.
-Jeszcze nie teraz - usłyszałam głos w mojej głowie, a potem otoczyła mnie światłość.
****Pov's Kuba*****
Lekarze wypisywali zgon, a ja, Robert i Łukasz weszliśmy do Mai.
-Lewa, dlaczego mnie zostawiłaś? - zapytał napastnik głośno płacząc.
Czułem jakby ktoś nagle wydarł mi całą radość i chęć życia. Może Ona zabrała mi ją razem z sobą?
Znałem ją od dziecka, była dla mnie jak młodsza siostra. Przeżyliśmy razem wszystkie wzloty i upadki. Była upierdliwa i czasami wkurzająca, ale i tak ją kochaliśmy. Kto teraz będzie nas motywował do działania? Maja... wracaj....
-To moja wina - rzekł zrozpaczonym głosem jej brat - To ja tu powinienem leżeć, a nie Ty, wybacz mi.
-Robert, nawet tak nie mów, to nie Twoja wina... - nie może się obwiniać o jej śmierć.
-Proszę opuścić salę - powiedział lekarz wchodząc do pomieszczenia.
Po wymianie ostrych zdań Roberta i lekarza, w końcu wyszliśmy na korytarz.
Po kilkunastu minutach, lekarze znajdujący się w sali Mai również wyszli.
******Pov's Maja******
Otworzyłam oczy i z ulgą stwierdziłam, że jestem w szpitalu. Rozejrzałam się po sali, lecz nikogo w niej nie było.
Usiadłam na łóżku i z przerażeniem stwierdziłam, że nie czuję swoich nóg. Nagle drzwi do sali się otworzyły a w nich ujrzałam lekarza, Roberta, Kubę i Łukasza, którzy patrzyli na mnie z szokiem.
-Czemu nie czuję nóg? - zapytałam przerażona.
-T-Ty żyjesz - powiedział mój brat podbiegając do mnie i przytulając z całej siły.
Po chwili poczułam jak do uścisku dołącza Kuba i Piszczek.
-Przecież nie mogłam Was zostawić, nie poradzilibyście sobie beze mnie - uśmiechnęłam się do nich.
-Przepraszam, ale muszę zabrać pacjętkę na badanie, trzeba sprawdzić czy przez śmierć kliniczną w organizmie nie zaszły żadne zmiany - przerwał nam tą piękna chwilę lekarz.
Jakie było moje zdziwnienie, gdy miał przy sobie wózek inwalidzki.
Chłopcy opuścili głowę widząc moje zdezorientowane spojrzenie.
-Po badaniach wszystko Pani wytłumaczymy.
Pokiwałam twierdząco głową i z pomocą chłopców wsiadam ma wózek.
Czułam, że spojrzenia wszystkich ludzi są skierowane w moją stronę. Wzrok skierowałam na swoje dłonie, aby przypadkiem nie spotkać sie z tymi współczującymi spojrzeniami.
Po godzinnych badaniach wróciłam na salę.
-Może mi Pan to wszystko wytłumaczyć? - zapytałam nerwowo bawiąc się palcami.
Lekarz zaczął mi tłumaczyć jak do tego doszło i czym było to spowodowane lecz ja usłyszałam tylko
Będziesz jeździć na wózku....
Już nigdy nie zagrasz w piłkę...
Możliwe, że nigdy nawet nie wstaniesz z wózka....
************
Hej kochani!
Mam nadzieję, że rozdział Wam się podobał! Jutro do szkoły!!! Jej.....
Zostawcie jakąś gwiazdkę albo komemtarzyk... no tak dla motywacji oczywiście!
A propo ważnego infa....
Stworzyłam dla Was specjalnego snapa: szczesna-01 (robimy dni? 😏💘)
Również mam speszial for wy Instagrama: szczesna-01
#bardzoorginalnanazwa
Kocham Was i do następnego! 💘😏
P.S. Uwielbiam piosenkę w mediach! 😍