-Maja? - zapytał z niedowierzaniem Szczęsny, gdy nasze spojrzenia się spotkały.
-Um, cześć Wojtek - powiedziałam z obawą na jego reakcje.
-Możemy porozmawiać? - patrzy mi w oczy jakby w ogóle nie zauważał tego żelastwa.
-A mamy o czym? - zaśmiałam się sarkastycznie.
-Uważam, że tak - uśmiechnął się uroczo. Dlaczego on nadal ma taki piękny uśmiech?
-A ja, że jednak chyba nie - powiedziałam i zamknęłam drzwi.
-Maja, nie zachowuj się jak dziecko, wiesz, że musimy porozmawiać - rzekł na tyle głośno, abym go usłyszała.
-Nie uciekniesz od tej rozmowy dobrze o tym wiesz - dodał, gdy zauważył, że nie mam zamirau wyjść z mojego pokoju, aby z nim porozmawiać.
Wjechałam w głąb sypialni i podjechałam do okna.
-Przepraszam... - zaczął Robert, ale urwał bo chyba zdał sobie sprawę, że kego słowa teraz tylko pogorszą sprawę.
-Okej - powiedziałam.
-Co? Serio? Wybaczasz mi? Tak po prostu? - dopytywał zdziwiony tym, że tak szybko mu przebaczyłam.
-Mhm, zostawisz mnie samą? - zapytałam, gdy uraczyłam go spojrzeniem.
-Jasne, przyjdę po ciebie za godzinę i razem pójdziemy na kolacje. Gdybyś czegoś chciała to dzwoń, albo po prostu przyjedź, mam z Kubą pokój zaraz obok Ciebie na prawo - uśmiechnął się i uczynił to o co go poprosiłam.
Może Wojtek ma racje. Sama dobrze wiem, że musimy porozmawiać, ale z drugiej strony dlaczego nie zrobił tego przez ostatnie trzy lata? Przecież nic nie stało mu na przeszkodzie.
Wydawało mi się nawet, że o nim zapomniałam, że uczucie jakim go darzyłam dawno wygasło. Dzisiejsze spotkanie uświadomiło mi jednak, że przez ten czas rozłąki pokochałam go jeszcze bardziej, o ile to w ogóle możliwe.
Nawet nie wiem kiedy minęła ta godzina, gdyż Robert zapukał do moich drzwi i oświadczył, że idziemy na kolacje. Mozolnie ruszyłam za nim i udaliśmy się do windy, gdzie czekał Piszczek i Kuba. Łukasz przytulił mnie na powitanie i pocałował w policzek. Nie widzieliśmy się dwa dni, ale jak widać strasznie się za mną stęsknił. W sumie się nie dziwie, też bym za sobą tęskniła.
-Mówiłeś jej już? - zwrócił się obrońca do mojego brata.
-Tsaaa, nawet się już spotkali - powiedział Robert co spotkało się z zaskoczeniem piłkarza.
-Myślicie, że dobrym pomysłem będzie porozmawianie z nim? - zapytałam, gdyż tylko oni mogli mi pomóc podjąć decyzję.
-Wiesz Maja, myślę, że to dobrze zrobi i tobie i jemu. Rozmowa jest najważniejszym środkiem komunikacji międzyludzkiej, nie możecie przecież wiecznie siebie unikać - tym razem głos zabrał Błaszczykowski.
-Dzięki Kuba - powiedziałam i zrobiłam coś czego nie robiłam od trzech lat, zaskoczyłam tym gestem nie tyko siebie, ale też całą trójkę zebraną w windzie, a mianowicie - uśmiechnęłam się lekko do pomocnika. Ten oczywiście odwzajemnił mój gest szczerząc się jak głupi.
Wjechałam na stołówkę automatycznie czując te okropne spojrzenia skierowane w moją stronę. Za pomocą mojego brata usiadłam przy stole. Kuba natomiast przyniósł mi coś do jedzenia, a Łukasz mój ulubiony sok pomarańczowy.
Jak się okazało na kolację podali naleśniki z nutellą, co nie powiem - ucieszyło mnie. Uwielbiam to danie, lecz niestety z moim apetytem, nie zjadłam nawet jednego. Widziałam zmartwienie na oczach Kuby, Roberta i Łukasza, ale starałam się nie zwracać na to uwagi.
-Trzymajcie kciuki - powiedziałam gdy ruszyłam ku wyjściu ze stołówki.
Miałam nadzieję wpaść na Wojtka i z nim porozmawiać. Należą mi się w końcu jakieś wyjaśnienia na temat tego, dlaczego olał mnie na ponad trzy lata i nagle mu się o mnie przypomniało. Ciekawe jaką historyjkę będzie próbował mi wcisnąć.
************
Hej kochani!
Przepraszam Was za tak długą nieobecność, ale byłam poważnie chora i nie była w stanie niczego napisać. Ale najważniejsze jest to, że już jestem i będę pisać rozdziały.
Snap: szczesna-01
Instagram: szczesna-01
Zapalcie znicza w komentarzach dla śp. Aviciego (nadal nie mogę w to jakoś uwierzyć)
(*)