57-Pani Teresa...

751 30 3
                                    

Natalia:
Adoptowaliśmy kotka. Tego od Leny. Kotek jest cały biały, więc nazwaliśmy go Puch. Nie jest nosicielem toksoplazmozy. Z tej racji że ja jestem unieruchomiona, bo Pan Aspirant martwi się że dziecku coś się stanie jeśli wyjdę na spacer, siedzę w domu i piję Inkę.
-To ja spadam do pracy. Dziś poznam nowego partnera.
-Super.
-Jesteś zazdrosna..?
-A Ty byś nie był?
-Byłbym...
-No więc właśnie...
Zamknął mnie pocałunkiem.
Oddałam go.
-Ok. Leć już. Kocham Cię.
-Ja Ciebie też.
I wyszedł.
***
Okazało się że partner jest niedysponowany więc Roguz będzie teraz pracować ze Stefanem.
Nie powiem, cieszę się.
Właśnie dopinam kolejną Inkę gdy słyszę dzwonek do drzwi. To nie Kuba. Jest za wcześnie. Za drzwiami stała...
-Pani Teresa??
-Witaj, Natalia. Mogę wejść?
Jej głos brzmiał tak... łagodnie. Niebywałe.
Zrobiłam jej herbaty.
Usiadłyśmy i rozpoczęłyśmy rozmowę.
-Przepraszam. Przemyślałam to wszystko i to że jesteś w ciąży... Pomogę wam...
-Naprawdę?
Pokiwała głową.
-Potrzebujecie mojego wsparcia. Kuba dawno nie był taki szczęśliwy. Tylko przy Tobie taki jest...
Chwilę milczałyśmy. Potem atmosfera była inna. Całkiem dobrze mi się z nią rozmawiało.  Niestety zasnęłam w połowie zdania. Byłam bardzo zmęczona...

Natalia Nowak-Pionki to miasto...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz