65-Nadzieja...

763 28 9
                                    

Natalia:
Zamknęła nas... Mamy dwa metry do klapy. Nie doskocze, zwłaszcza z dzieckiem na rękach... Myśl Natalia, myśl...
-Kuba! KUBA, POMOCY!!!
Zaczęłam krzyczeć. Brak odpowiedzi. Mam nadzieję że ta psycholka nic mu nie zrobiła...
Dlaczego. Dlaczego zawsze coś musi być przeciw mnie i Kubie?!
Dlaczego nie mogę wieść normalnego życia?!
-Ałł...-Poczułam ból serca, a mała zaczęła płakać.
-Cii... Już... Nie płacz, proszę...-Próbowałam ją uspokoić, ale sama byłam na skraju wytrzymałości...
Woda wciąż zalewała pomieszczenie, młoda była spanikowana, podobnie jak ja, żadnej drogi ucieczki...
Woda zaczęła już sięgać mi do piersi, więc córkę musiałam podnieść wyżej. Na początku nie było z tym problemu, ale potem ręce zaczęły drętwieć. Po kilku minutach pomieszczenie było praktycznie całe zalane. Pozostało mi już kilka sekund przed całkowitym zanurzeniem. Młoda była teraz nad moją głową...
Wzięłam wdech i zamknęłam oczy. Martwiłam się co będzie jak woda zaleje Jagodę. Albo jak zemdleje. Wtedy utonie.
Walczyłam aby kupić trochę czasu Kubie, lub policji. Nadzieja, to ostatnie co mi zostało...
Zanim straciłam przytomność, poczułam, jak ktoś zabiera mi małą. Chciałam krzyknąć, ale w ten sposób nabrałam wody, która trafiła do płuc...

Ostatni rozdział na dziś 😈😃😀😁

Natalia Nowak-Pionki to miasto...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz