Pov Chloe
- Może jednak zgodzisz na tego ochroniarza - powiedział tata już chyba po raz setny. Nie rozumiałam czemu tak bardzo mu zależało żebym ktoś ciągle za mną chodził. Potrzebowałam prywatności.
- Nie - odpowiedziałam jedząc swoje frytki. Nie miałam mamy, umarła przy moim porodzie, mieszkałam sama z tatą. A on nie zawracał sobie głowy gotowaniem. To była dla niego rzecz drugorzędna. Zamawiał coś z restauracji lub korzystaliśmy z jedzenia gotowego.
- Kiedyś przez ciebie osiwieję - mruknął.
- Masz już siwe włosy - poinformowałam go. Chociaż nie była to stuprocentowa prawda, bo widziałam raptem jeden albo dwa.
- Nie obraź się słońce, ale kiedyś byłaś dużo lepszym dzieckiem. Niepotrzebnie dorosłaś, nie podoba mi się to - i to ja miałam być tym dzieckiem. To właśnie mój kochany tatuś zachowywał się bardziej niedojrzale ode mnie.
- Niestety nic się nie da na to poradzić - zakomunikowałam mu i nalałam sobie coli do szklanki. - A i jutro wychodzę do Abby i nie mam pojęcia kiedy wrócę. Robimy razem projekt i może to dość długo potrwać.
- Chcesz mi powiedzieć, że zadali wam projekt w czerwcu?
- Tak - tak naprawdę to miałyśmy zamiar pójść razem na imprezę. Niestety mój tatuś był cholernie nadopiekuńczy. Praktycznie zabraniał mi wszystkiego. I usprawiedliwiał to swoją troską o mnie. Miałam dość poważne problemy z sercem, ale to nie był jeszcze powód żeby aż tak mnie kontrolować.
- Kochanie może ja i jestem stary i naiwny, ale nie aż tak. Możesz do niej iść, ale masz być w domu przed dwudziestą pierwszą - no nie. Jak zazwyczaj tata puszczał mnie na imprezy do pozwalał mi tam zostawać przynajmniej do północy.
- Nie mam już dziesięciu lat!
- Tak, ale osiemnastu też nie. I po tym co ostatnio zrobiłaś powinienem cię uziemić na co najmniej miesiąc. Jednak tego nie zrobiłem, dlatego, że mam dla ciebie zbyt miękkie serce. Drugi raz nie zamierzam się tak martwić.
- Uprzedziłam, że się spóźnię - powiedziałam na swoją obronę.
- Tak, a następnie wyłączyłaś komórkę. Jeden zwyczajny sms, nie potrafił mnie uspokoić. Możesz się na mnie gniewać, ale zdania nie zmienię.
Odeszłam od stołu nie wypowiadając ani jednego słowa. Musiałam jakoś zamanifestować moją złość. A miałam już dość tego jak tata mnie traktował. Odstraszał też ode mnie wszystkich chłopaków. Jak kiedyś jeden z nich Max zaprosił mnie na randkę to drugiego dnia wylądował w szpitalu. Został pobity. Później już się do mnie nie odezwał.
***
Obudziłam się w trochę lepszym humorze niż zasnęłam. Na śniadanie zeszłam nawet z uśmiechem. Zrobiłam sobie trzy kanapki i cappucino.
- A mi nic nie przygotowałaś nic do jedzenia? - spytał jak kończyłam swoją pierwszą kanapkę.
- Nie mam na to czasu - powiedziałam i po chwili reszta mojego posiłku została mi zebrana.
- Jednak będziesz musiała znaleźć sobie jeszcze trochę czasu. Zrób mi jeszcze cztery i do tego kawę.
Nie miałam innego wyboru jak wstać i rozbić mojemu tacie śniadanie. Po tym wszystkim mogłam wreszcie pójść do mojej koleżanki. Umówiłyśmy się jednak na zakupy, z imprezy były nici, więc postanowiłam trochę naciągnąć tatę.
Jak zeszłam w mniej ruchliwą uliczkę to zorientowałam się, że ktoś idzie za mną. Nie bałam się, tata nauczył mnie się bronić, więc potrafiłam sobie sama poradzić.
Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie w pasie, gdy już miałam się wyswobodzić to poczułam ukucie w szyję. Nie mogłam już nic innego zrobić, moje ciało zwiotczało, a po chwili moje ociężałe powieki opadły.
_______________________
Zdecydowałam, że najlepiej będzie jak dodam po jednym rozdziale byście uznali które opowiadanie bardziej wam się podoba. Macie wybór między Zakazaną, a Małą zaliczką. Radzę wam zajrzeć do jednego i drugiego, bo to aktywność zdecyduje które opowiadanie zostanie kontynuowane.
CZYTASZ
Mała zaliczka
FanfictionBałam się go w takim wydaniu. Zazwyczaj słodki i czuły Niall zmienił się w istnego potwora. - Zdradziłaś mnie głupia suko! - wrzasnął mocniej zaciskając dłoń na moim gardle. Obawiałam się, że niedługo zabranie mi powietrza. - Nigdy tego nie zrobiłam...