Pov Louis
Siedziałem na swoim łóżku i wpatrywałem się w smsa od Horana. On miał moją córeczkę i do tego przez moją głupotę sądził, że ona wraz ze mną chciała go zamordować. Nawet jeśli coś do niej czuł to po tym już na zawsze przestał.Byłem zły na siebie, że nie wybrałem lepszego mordercy i jeszcze kazałem wspomnieć o Chloe. Jednak jak idiota chciałem żeby przed śmiercią myślał, że moja córka tylko się nim bawiła. Pragnąłem by umiera w poczuciu żalu. Udało mi się ale tylko częściowo. Teraz moje dziecko zapłaci za mój błąd.
Horan żąda bym przyszedł do niego sam to wtedy nie zabije Chloe. Wątpiłem w to, że dotrzyma słowa, ale nie mogłem do niego nie pójść. Musiałem za wszelką cenę ratować Chloe.
Nie mówiąc nic nikomu, bałem się, że Harry zrobi coś głupiego poszedłem do domu Horana. Nie zabrałem ze sobą też broni. Lepiej było go nie drażnić.
Podjechałem na jego posesję, które teraz była bardzo chroniona. Chyba zatrudnił jeszcze więcej ludzi niż ja mam. Po dogłebnym sprawdzeniu mnie przez jego ochroniarzy. Mogłem wreszcie do niego wejść. Siedział na kanapie w salonie i popijał whisky.
- Szybko się pojawiłeś - powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy. Byłem na siebie bardzo zły, że porządnie się nim wcześniej nie zająłem.
- Jak się ma Chloe? - tak bardzo chciałem ją zobaczyć. Zniknęła dwa dni temu i od tej pory nie miałem o niej już żadnych wieści.
- Dużo lepiej niż powinna. Nie potrafię jej tak bardzo skrzywdzić jak powinienem - poczułem malutka ulgę, choć i tak nadal nie byłem spokojny. - Chcesz ją zobaczyć?
- Tak - szczerze to bałem się, że mnie zabije nim będę miał okazję zobaczyć moją córke.
- Wyciągnij ręce przed siebie - polecił, a ja posłusznie to zrobiłem. Nigdy nie byłem przyzwyczajony do tego by ktoś mi rozkazał, teraz niestety musiałem się podporządkować.
Podszedł do mnie i unieruchomił moje dłonie przez zapięcie na nich kajdanek.
- Idź za mną - polecił, a ja szedłem. Po niecałych dwóch minutach byliśmy przy ciemnych drzwiach. On przekręcił zamek i wszedliśmy do pokoju bez okien z tylko jedną lampką.
Na podłodze oparta o ścianę siedziała moja córka. Gdy podniosła na mnie wzrok zauważyłem, że ma rozcietą wargę i kilka siniaków na twarzy. Widząc krew na jej jasnych spodniach w okolicy krocza miałem nadzieję, że to jedynie miesiączka.
A po jej wyrazie twarzy było widać, że cierpi.
- Kochanie - zwrócił się do niej. - Wolisz by twój tata z tobą został czy mam go przenieść do innego pomieszczenia?
- Niech tata zostanie - jej słaby i drżący głos sprawi, że moje serce zaczęło krwawić. Po części byłem odpowiedzialny za to co ją spotkało.
Horan najwyraźniej nie miała ochoty na dłuższą pogawetke, bo pchnął mnie w głąb pomieszczenia, a sam wyszedł przekrecajac zamek tak byśmy byli zamknięci.
Powoli podszedłem do mojej córeczki, bo wyglądała na tak przerażona, że obawiałem się iż każdy gwałtowny ruch może ją wystarczyć.
Wyciągnąłem w jej stronę dłoń, a ona niepewnie ją chwyciła. A następnie przyciągnąłem ją do siebie.
To już przedostatni. Tak jak wcześniej 10 konkretnych komentarzy i macie następny, ale konkretnych.
CZYTASZ
Mała zaliczka
FanfictionBałam się go w takim wydaniu. Zazwyczaj słodki i czuły Niall zmienił się w istnego potwora. - Zdradziłaś mnie głupia suko! - wrzasnął mocniej zaciskając dłoń na moim gardle. Obawiałam się, że niedługo zabranie mi powietrza. - Nigdy tego nie zrobiłam...