22

1.1K 73 3
                                    


Pov Chloe

Nie mam pojęcia jak opisać te uczucie, którego doznałam na widok mojego taty. Kłębiły się we mnie bardzo różna emocje, ale najsilniejszym z nich była chyba radość. Ogromnie się cieszyłam z tego, że nie będę już zmuszona być z Niall'em. Miałam względem niego jakieś uczucia, ale umarły one wraz z tym jak on mnie potraktował. Zamiast mnie posłuchać to on wolał się na mnie wyżyć.

Za to mina Nialla wyrażała zdziwienie, a może nawet przerażenie.

- Co ty tu robisz? - spytał farbowany blondyn nie puszczając mojej dłoni, a nawet bardziej ją ściskając.

- Jesteś idiotą - odpowiedział mu mój tata. - Znam każdego najlepszego kardiologa w tym kraju, a tak się składa, że jeden tu pracuje. Od razu rozpoznał Chloe. A to, że moja córka się przy tobie rozchorowała, działa jedynie na twoją niekorzyść - oznajmił tatuś i pokonał dzielącą nas odległość.

Położył rękę na moim policzku, a następnie zjechał nią wprost na szyję, chciał zbadać mi puls, wielokrotnie to robił, a tym bardziej jak gorzej się poczułam.

- Co to jest? - jego wzrok był wpatrzony w moją szyję. Czyżbym miała tam jakiś ślad? Następnie wściekłe spojrzenia zostało skierowane na Nialla. Wykorzystałam okazję i zabrałam swoją dłoń od niego. Byłam na niego zbyt wściekła żeby dobrowolnie utrzymywać z nim jakiś kontakt. Choćby dotykowy.

- To nic takiego, już jej nic nie dolega - zakomunikował Niall. Nareszcie to on się bał, należało mu się. Zasłużył na to.

- To czemu tu do cholery trafiła!? - zadał to pytanie mocno podniesionym głosem.

- Dostałam zapaści - powiedziałam to sama, bo jakoś nie wyglądało żeby Niall miał zamiar wszystko opowiedzieć mojemu tacie. A ja chciałam to jak najszybciej zakończyć, bo czułam się już dobrze, więc nie chciałam tu ani chwili dłużej zostawać. Dłuższy pobyt w szpitalu był dla mnie zbędny.

- Jak, bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że bez konkretnego powodu? Twój stan ostatnio był na tyle dobry, że nie uwierzę iż to się stało samo z siebie.

- Zdenerwowała się przez ciebie, to twoja wina - wtrącił Niall. Czym mocno przegiął, bo doskonale zdawał sobie sprawę z tego iż to on jest jedynym winowajcą. Coraz bardziej miałam go dość.

- Przestań już - powiedziałam do blondyna i ściągnęłam z nosa te rurki z tlenem, i wyciągnęłam kroplówkę. Miałam do tego wprawę, bo nie raz w domu miałam ją zakładaną.

- Co robisz? - spytał mnie tata. Dwie pary oczu były we mnie wpatrzone, to było krępujące. Nie byłam drogocenną wazą, więc nie chciałam by oni mnie tak obserwowali.

- Dobrze się już czuję, chce wracać do domu.

- Wolałbym najpierw porozmawiać z lekarzem, chcę mieć pewność, że nic ci nie dolega. Jeśli będzie trzeba to tu zostaniesz - zakomunikował mi tata i wyszedł. Zostałam sama z Niall'em.

- Mamy chwilę, ucieknijmy - zaproponował mi. Ja jednak nawet nie rozważałam jego propozycji. Wystarczy już mi, że przez moją ufność dla jego osoby pozwoliłam mu się uprowadzić.

- Zapomnij. Nie chcę cię już nigdy widzieć. Odejdź raz na zawsze z mojego życia.


_______________________

Im większa wasza aktywność tym szybciej kolejny rozdział.

Mała zaliczka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz