10

1.6K 98 9
                                    


Pov Chloe

Nikt jeszcze nigdy mnie nie uderzył, więc ten atak Nialla na moją osobę bardzo mnie zaskoczył. Ból fizyczny nie był taki wielki jak ten psychiczny. Okropnie poczułam się z tym, że on odważył się podnieść na mnie rękę.

Moje oczy mimowolnie się zaszkliły, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Wzrok miałam ciągle wlepiony w podłogę, nie potrafiłam na niego spojrzeć. Pragnęłam odrobiny samotności.

On jednak nie miał zamiaru mnie zostawić samej. Przyciągnął mnie do siebie i zamknął szczelnie w swoich ramionach.

- Przepraszam Chloe - jedną ręką zaczął pocierać moje plecy. Niestety nie działało to kojąco. - Nawet nie mam pojęcia czemu to zrobiłem. To chyba był taki impuls jak powiedziałaś, że chcesz o mnie zapomnieć. A się bardzo do ciebie przywiązałem.

Może i naprawdę źle się wyraziłam, ale on także powinien zrozumieć, że pragnę wymazać z pamięci to porwanie. Dla nikogo to nie byłoby przyjemnym wspomnieniem.

Próbowałam się od niego odsunąć, lecz jego szczelny uścisk mi na to nie pozwolił. Był zbyt silny.

- Nie puszczę cię dopóki mi nie wybaczysz kochanie - niby to było takie jedno zwykłe słowo, lecz coś mnie powstrzymywało przed wypowiedzeniem jego. Nie tak łatwo było mi wybaczyć mu tego jak mnie uderzył. Złamał tym te moje minimalne zaufanie, którym go dążyłam.

- Niall błagam, puść - poprosiłam płaczliwym tonem. I to właśnie chyba to na niego podziałało, bo puścił mnie i zrobił kilka kroków do tyłu.

Nim mu nie mówiąc odwróciłam się i poszłam prosto do jego pokoju. Położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać w poduszkę. On naprawdę strasznie mnie zranił, tak jak nikt inny.

Nie cieszyłam się jednak długo spokojem. Niall po niespełna kilku minutach wkroczył do pomieszczenia. Ja na szczęście byłam odwrócona do drzwi, więc nie musiałam na niego patrzeć. Było mi dzięki temu łatwiej.

Po chwili poczułam uginający się materac i jego rękę na moich biodrach.

- Jak się czujesz? Nie boli cię serduszko? - spytał czule. Szkoda nie pomyślał o tym zanim się nade mną się wyżył.

- Nie - odpowiedziałam krótko. Nie było sensu wydłużać dłuższej wypowiedzi.

- A mnie boli, źle się czuje z tym, że się na mnie gniewasz. Wiem, że cię zraniłem i bardzo tego żałuję - przewrócił mnie tak, że leżałam na plecach. Następnie musnął swoimi ustami ten policzek, który uderzył.

- Naprawdę mi się podobasz ślicznotko - zakomunikował wpatrując się w moją twarz.

- Nie wiem co mam ci odpowiedzieć.

- Najlepiej to, że też nie jestem ci obojętny.

I co by mu tu powiedzieć?

_________________

Ten rozdział to nagroda za wczorajsze komentarze. Im więcej ich będzie tym szybciej będą się pojawiać następne rozdziały.


Mała zaliczka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz