5

2K 103 6
                                    


Pov Niall

Byłem usatysfakcjonowany tym, że udało mi się przestraszyć Louisa. Po naszej rozmowie wywnioskowałem, że martwi się o nią jeszcze bardziej niż wcześniej to podejrzewałem. Dzięki temu mam stuprocentową pewność, że zrobi wszystko czego będę od niego chciał. Potrzymam jeszcze kilka dni tą jego wredną córeczkę i mu ją oddam. Mam tylko nadzieję, że Louis jest dość słowny i mnie nie zamorduje jak tylko odzyska Chloe. Nie chce już lądować w grobie.

Poszedłem do kuchni i zrobiłem jej kilka kanapek jest u mnie już ponad dwadzieścia cztery godziny i do tej pory nie dałem jej nic do jedzenia. A nie mogłem jej przecież zagłodzić. Na kanapki położyłem ser i pomidora. Liczyłem na to, że nie będzie grymasić.

Jak wszedłem do swojego pokoju, bo ona nadal w nim przebywała. Jak otworzyłem drzwi to zobaczyłem, że ona śpi. Przynajmniej tak mi się wydawało, przez to, że była chora ciągle się zastanawiałem czy coś jej nie dolega.

- Chloe! - podniosłem głos żeby ją obudzić co na szczęście poskutkowało.

- Czego chcesz? - spytała w ogóle na mnie nie patrząc. Mogłaby zachować minimum dobrej woli, nie traktowałem jej źle.

- Przyniosłem ci coś do jedzenia, a poza tym to możesz chodzić po całym domu. Tylko nie wolno ci go opuszczać - poinformowałem ją. I usiadłem na brzegu łóżka.

- Nie jestem głodna, zostaw mnie samą - poprosiła mnie. Ja jednak nie zamierzałem tego robić. Nie wyglądała dobrze, jej twarz była strasznie blada. Nie powinno tak być.

- Może chcesz porozmawiać. Nie musisz traktować mnie jak wroga -powiedziałem do niej. - Nie mam zamiaru nic złego ci zrobić.

- Bo mój tata spełnił wszystkie twoje warunki. Inaczej byś mnie zabił - mruknęła.

- Nie zrobiłbym tego, nie znoszę Louisa, ale ciebie bym nie poświęcił. Przecież to nie twoja wina, że masz takiego ojca.

- Mój tata jest najlepszy na świecie i nie odpuści ci tego - powiedziała pewnie. - Nie szkoda ci życia?

Uśmiechnąłem się na jej słowa, pomimo, że była skazana na moją łaskę lub nie to potrafiła mi mówić co myślała. Nie brała pod uwagę ryzyka.

- I to bardzo, mam jednak nadzieję, że Louis jak zobaczy, że nic ci się nie stało to wywiąże się z naszej umowy. Ty też mogłabyś się za mną wstawić.

- Zapomnij, nie mam zamiaru tego robić, nie obchodzi mnie to co się z tobą później stanie. Możesz nawet i umrzeć - to naprawdę nie było miłe. Normalnej dziewczynie bym za to przyłożył, ale ona niestety była pod specjalnym nadzorem.

- Dobrze, że chociaż jesteś ładna, bo charakter to masz podły - powiedziałem do niej i się podniosłem. Czułem, że jak jeszcze dłużej z nią posiedzę to jej coś zrobię.

- Nie ty jeden tak twierdzisz, więc zostaw mnie już samą. Porozmawialiśmy sobie.

Tym razem opuściłem pomieszczenie żeby jeszcze bardziej się nie denerwować, bo jeszcze bym jej coś zrobił.

______________________

Im większa aktywność tym szybciej dostaniecie następny rozdział.


Mała zaliczka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz