15

1.3K 85 18
                                    


Pov Niall

- Zawieź mnie jak najdalej od mojego ojca - no tego to się nie spodziewałem usłyszeć od Chloe. W najśmielszych marzeniach nie sądziłem, że tak szybko odkryje prawdziwe oblicze swojego ojca. Ciekawe co takiego się stało?

- Może najpierw jedźmy do mnie - zaproponowałem jej. Była już czwarta po południu, jeśli mielibyśmy wyjechać gdzieś daleko to najlepiej byłoby to zrobić jutro z samego rana. Teraz to by było nie potrzebne.

- Może być - odrzekła i oparła głowę o szybę. Wyglądała na bardzo smutną. Zastanawiałem się co Louis jej zrobił. To nie mogła być jakaś zwykła błahostka.

- A wytłumacz mi czemu tak nagle postanowiłaś do mnie wrócić. Bo chciałbym wierzyć, że to z tęsknoty za mną, ale niestety nie jestem aż taki naiwny. To co się takiego stało słoneczko? - spytałem mając wzrok wpatrzony przed siebie. Musiałem ją odwieźć całą i zdrową.

- To jest moja rodzinna sprawa - mruknęła.

- Ja mam zamiar w przyszłości zostać członkiem twojej rodziny, więc możesz mi powiedzieć - byłem bardzo ciekawy i nie zamierzałem odpuszczać. Chciałbym wiedzieć o wszystkich słabych punktach Louisa.

- Tata mnie okłamał i zrobił coś strasznego - nie rozumiałem zbytnio sensu jej słów.

- A tak dokładniej kochanie? - dopytałem. Zaintrygowała mnie.

- Nie chce o tym mówić - powiedziała bardzo smutnym głosem. Coś naprawdę złego musiało się stać. Nie męczyłem jej już tymi pytaniami i nacisnąłem tylko mocniej na pedał gazu. Chciałem jak najszybciej być już z nią w domu.

Jak już dojechałem do zamierzonego celu to razem z Chloe opuściliśmy auto i pojechaliśmy do domu. Zaprowadziłem ją do salonu, a ona usiadła na kanapie.

- Teraz to na pewno ci nie odpuszczę. Mów o co chodzi - poleciłem jej i usiadłem obok. Złączyłem także nasze dłonie.

- Od zawsze sądziłam, że moja mama umarła przy porodzie. A dziś dowiedziałam się, że tata ją zabił, znalazłam prawdziwy akt jej zgonu - no tego to się naprawdę nie spodziewałem. Po jej policzkach spływały łzy. Wyglądała na zrozpaczoną. Zrobiło mi się jej mocno żal.

- A może to tylko jakaś pomyłka - nie zamierzałem bronić Louisa, a jedynie ją pocieszyć. Bałem się, że jeśli będzie się tak często denerwować to źle się poczuje. A do tego nie chciałem dopuścić. Tym razem nie miałem jej leków.

- Tata się przyznał, zabił ją z mojego powodu - oznajmiła i wybuchła jeszcze głośniejszym płaczem. Objąłem ją, a ona oparła swoją głowę o moją klatkę piersiową. A ja głaskałem ją po plecach.

- Nie ma w tym ani trochę twojej winy, byłaś wtedy taka malutka.

- Ale jest, tata zabił mamę przez to, że urodziłam się chora. To jest moja wina - pocałowałem ją w czoło i jeszcze mocniej do siebie przytuliłem.

Lecz dokładnie po kilku minutach usłyszałem głośne trzaśnięcie i zobaczyłem przed sobą mocno wkurzonego Louisa.

_____________________

10 konkretnych komentarzy i macie następny. A i dziś czytałam poprzednią wersję, ona całkowicie się różni od tej.


Mała zaliczka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz