21

1.3K 76 6
                                    

Pov Niall

Jak wszedłem do pomieszczenia, w którym leżała Chloe to ostrzegłem, że nadal ma ona rurki w nosie, które ułatwiają jej oddychanie. Patrząc na nią poczułem jeszcze większe wyrzuty sumienia. Tak bardzo ją kocham.

Ona patrzyła się w drugą stronę, nie miałem pojęcia czemu. Po cichu liczyłem na to, że po prostu nie spodziewała się mnie. Nie chciałem żeby mnie unikała. To byłoby dla mnie bardzo bolesne.

Podszedłem bliżej do jej łóżka, przysunęłem sobie krzesło i na nim usiadłem. Następnie chwyciłem jej dłoń. W ogóle nie zareagowała. Postanowiłem, więc do niej zagadać.

- Jak się czujesz? - spytałem ją, głaszcząc wierz jej ręki. Ona jednak dalej nie patrzyła na mnie. - Rozumiem, że jesteś na mnie zła, ale ja naprawdę nad sobą nie zaplanowałem. Przepraszam za to

- Poszłam po śniadanie dla nas. Sądziłam, że jak się obudzisz to będziesz głodny - cholera jasna, ja ją posądziłem o najgorsze, a ona tylko poszła po jedzenie. Tak bardzo się pomyliłem.

- Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nie jesteś tu z własnej woli. Bałem się, że dogadałaś się z tym chłopakiem -
powiedziałem na swoją obronę. Ona musiała to zrozumieć.

- A nie mogłeś mnie wysłuchać? - spytała z wyrzutem. Miała do tego prawo.

- Najpierw zarobiłem, a później pomyślałem, wybacz mi - nie przyjmowałem nawet do wiadomości innej możliwości niż tej, że ona mogłaby mi nie wybaczyć. Kochaliśmy się, musielibyśmy być razem.

- I co myślisz, że to jest takie proste? Prawie mnie zabiłeś, a teraz tak po prostu oczekujesz, że ci to wszystko wybaczę? - moja sytuacja z każdą chwilą się znacząco pogarszała.

- To nie jest tylko moja wina. Krótko cię poddusiłem, później to sama nie mogłaś oddychać, nie wiem dlaczego. Nie potrafiłem ci pomóc chociaż bardzo chciałem.

- Dostałam zapaści, często się tak dzieje jak się mocno zdenerwuje. Przestraszyłeś mnie, więc nic dziwnego, że moje serce nie wytrzymało. Nie miałam jeszcze dodatkowo leków, dziwię się, że żyje - ona chyba specjalnie mi to robiła. Te wyrzuty bardzo mnie bolały. Miałem ochotę pójść do samochodu, wyciągnąć ze schowka pistolet i strzelić sobie w łeb. Było to by dla mnie mniej bolesne.

- Twoje słowa ranią mnie tak jakbyś wbijała mi nóż prosto w serce, a może nawet wtedy mniej bym cierpiał - liczyłem na to, że moje słowa w jakiś sposób do niej dotrą, że przestanie się na mnie gniewać i mi odpuści.

- Ty też mnie bardzo zraniłeś - ona naprawdę nie chciała się ze mną dogadać, ja ją przepraszam, a ona nie wypowiedziała nawet jednego słowa wybaczam. To chyba nie jest takie trudne?

- To co mam jeszcze zrobić byś była zadowolona? - jeśli powiedziałaby strzel sobie w łeb to ja bym to zrobił. Nie powinienem, ale mocno się do niej przywiązałem.

Chciała coś powiedzieć, ale przeszkodził jej dźwięk otwierających się drzwi. Odwróciłem się z zamiarem opieprzenia jakiegoś lekarza lub pielęgniarki, ale zamiast nich ujrzałem Louisa.

Powinna to dodać jutro, ale macie wcześniej. Mam nadzieję, że się nie gniewacie. Liczę na waszą opinie.

Mała zaliczka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz