26

1K 78 8
                                    

Pov Niall

Byłem tak bardzo zdesperowany, że postanowiłem uprowadzić Chloe z kawiarni choć było w niej pełno ludzi. Użyłem do tego środka nasennego, którego wlałem jej do kawy. Wcześniej zapłaciłem lekarzowi żeby mi dał recepty na leki, których ona używa, tym razem byłem całkowicie przygotowany, bo zdawałem sobie sprawę z tego, że Chloe bardzo się tym zdenerwuje. Wiedziałem też, że muszę się bardziej przy niej hamować. Ostatnio o mało co nie zrobiłem jej poważnej krzywdy.

Jak dojechałem do domu to zaniosłem ją prosto do mojej sypialni. Położyłem ją na łóżku i podłożyłem jej poduszkę pod głowę. Podałem jej słabą dawkę, więc długo jej nie powinno trzymać.

Usiadłem, więc w fotelu i przyglądałem się jej. Sam nie mogłem uwierzyć w to, że tak bardzo się w niej zakochałem, córce Louisa Tomlinsona.

Po około trzydziestu minutach, moja ruda ślicznotka zaczęła się powoli budzić. Od razu znalazłem się w zasięgu jej wzroku i chwyciłem za dłoń.

- Gdzie ja jestem? - spytała zachrypniętym głosem. Położyłem swoją dłoń na jej policzku i delikatnie go pogłaskałem. Nie chciałem żeby się denerwowała.

- Tam gdzie zawsze powinnaś być kochanie - kilkukrotnie zamrugała i spojrzała na mnie z przerażeniem. Bała się.

- Co ja tu robię?

- Źle się poczułaś, więc cię tu przywiozłem skarbie - chciała się podnieść do pozycji siedzącej, ale położyłem jej dłoń na klatce piersiowej nie pozwalając jej na to. Była jeszcze na to za słaba.

- Wolę jednak wrócić do domu, odwieź mnie proszę - zaczęła szukać po kieszeniach swojej komórki. Ja jednak dużo wcześniej zabrałem jej telefon dla bezpieczeństwa.

- Gdzie mój telefon?

- Nie potrzebujesz go na razie, skup się lepiej na swoim odpoczynku, bo chcę żebyś jak najszybciej odzyskała swoje siły - musieliśmy stąd wyjechać, Louis jak tylko zauważy jej przedłużającą się nieobecność to na pewno rozpocznie poszukiwania od mojego domu.

- Jeśli chcesz uniknąć wielkich kłopotów to proszę wypuść mnie.

- Nie wiem, czy zdążyłaś już to zauważyć, ale nie mogę się twojego ojca. Nie zależy mi też na kasie jaką miałbym ze spółki z nim. Teraz to już nie ma znaczenia - może i nie miałem żadnych korzyści materialnych z uprowadzenia jej, ale za to zyskałem coś o wiele lepszego. Odnalazłem miłość swojego życia czyli Chloe.

- Zrozum, że ja cię nie kocham. Straciłeś w moich oczach po tym jak mnie prawie zabiłeś - kolejny raz wróciła do tego samego. Dlaczego nie potrafił, a może nie chciała o tym zapomnieć.

- Chciałem cię jedynie wystraszyć - powiedziałem na swoją obronę. - Nie miałem pojęcia, że aż tak bardzo się przestraszysz. Nie wiesz jak się bałem gdy nie mogłaś oddychać, a ja nie potrafiłem ci pomóc. To było straszne.

Wstałem z fotela i zbliżyłem się w jej stronę. Po jej minie wywnioskowałem, że się nie przestraszyła.

- Daj mi jeszcze jedną szansę, przysięgam, że już cię nie zawiodę.

Wyciągnąłem w jej stronę rękę, ona po krótkim wahaniu ją chwyciła.

- Dobrze, masz jedną szansę, więcej już nie dostaniesz.

___________________

Zdecydowałam, że na koniec, każdego tygodnia posprawdzam waszą aktywność i najaktywniejsza osoba w danym opowiadaniu, w niedzielę, otrzyma dodatkowy rozdział i będzie mógł zaproponować mi jedną scenę.

Mała zaliczka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz