Pov Chloe
W nocy prawie nie zmrużyłam oka. Pod wieczór poczułam się gorzej, ale nie informowałam tego idioty, który mnie uprowadził. Sądziłam, że to mi przejdzie, niestety tak się nie stało. Bolało mnie coraz mocniej w klatce piersiowej. Do tego dochodził ten niepokój, który pojawił się z niewidomo skąd.
- Co chcesz na śniadanie? - spytał mnie Niall jak wparował do pokoju. Wyglądał na dość zadowolonego. Ja nie podzielałam jego radości.
- Nic - odpowiedziałam słabym głosem. Tylko na tyle było mnie stać.
- Chloe no weź nie utrudniaj. Jak schudniesz to też mi się za to dostanie. Mniej dla mnie chodź trochę litości - poprosił i do mnie bliżej podszedł. - Ty się dobrze czujesz?
- Nie - to nie był czas na kłamstwa, ani udawanie silnej. Niestety zawsze byłam i będę słaba.
Usiadł na brzegu łóżka, i chwycił moją dłoń.
- Potrzebujesz wziąć teraz swoje leki, przynieść ci je?- powinnam wiedzieć co mu odpowiedzieć, ale tak naprawdę nie miałam pojęcia. To tata zawsze decydował kiedy dawać mi te tabletki. Bo moja niedyspozycja wcale nie powtarzała się tak często. W swoim życiu miałam ich zaledwie siedem. Oczywiście tylko tych, które pamiętam.
- Nie wiem, tata to oceniał.
- To może do niego zadzwonię - zaproponował.
- Nie - powstrzymałam go. - Tata zawsze się wtedy bardzo denerwuje. A skoro i tak nie chcesz mnie wypuszczać to nie chce żeby się martwił. Niedługo powinno mi przejść.
- To może przyniosę ci chociaż coś do picia - oznajmił i chciał wstać, ale mocniej ścisnęłam jego dłoń. Jego obecność dodawała mi otuchy.
- Posiedź jeszcze ze mną - poprosiłam go. - Nie chce być sama.
Miałam nadzieję, że mimo wszystko spełni moją prośbę. Wiem, że ostatnio byłam dla niego bardzo nie miła. Lecz teraz źle się czułam, powinien wziąć to pod uwagę.
- Dobrze ślicznotko - odrzekł i jeszcze bardziej się do mnie przybliżył. Objął mnie ramieniem. Byliśmy bardzo blisko siebie. - Może chcesz o czymś porozmawiać - zaproponował.
- Dobrze, ale ty zdecyduj o czym, bo ja nie mam żadnego pomysłu - w mojej głowie była całkowita pustka. Nie wymyśliłabym niczego sensownego.
- Masz chłopaka?
- Nie.
Zmarszczył brwi jak usłyszał moją odpowiedź.
- Naprawdę - kiwnęłam głową. - Jakim cudem? Przecież ty jesteś taka śliczna. Gdybym nie był od ciebie osiem lat i gdybyś nie była córką Louisa Tomlinsona to na pewno już bym myślał jak cię poderwać.
- No właśnie mój tata jest problemem - otworzyłam się przed nim, nie wiem czy to błąd, ale potrzebowałam porozmawiać z kimś. A do dyspozycji mam tylko niego.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Każdego kto się przy mnie kręci spotyka nieszczęście.
On się jedynie dziwnie uśmiechnął na moje słowa.
- To ciekawe co by mi zrobił za to - mruknął i złączył nasze usta.
__________
Im większa wasza aktywność tym szybciej następny rozdział.
![](https://img.wattpad.com/cover/146088732-288-k450097.jpg)
CZYTASZ
Mała zaliczka
FanfictionBałam się go w takim wydaniu. Zazwyczaj słodki i czuły Niall zmienił się w istnego potwora. - Zdradziłaś mnie głupia suko! - wrzasnął mocniej zaciskając dłoń na moim gardle. Obawiałam się, że niedługo zabranie mi powietrza. - Nigdy tego nie zrobiłam...