44. Pytanie

842 65 19
                                    

Co wy na to bym przywróciła wcześniejszą wersję tego opowoadania, moglibyście porównać która wersja lepsza?

Pov Niall
Bardzo dobrze się bawiłem patrząc na rozpacz Louisa. Doskonale wiedziałem, że jego udział w zamachu na mnie był dużo większy niż ten Chloe, a ona w sumie to i tak została już ukarana. Oczywiście, że nie zamierzałem pozwolić na to żeby Tomlinson ją zabił. Ona była dla mnie zbyt cenna, lecz trochę strachu jej nie zaszkodzi.

- Ona nie jest niczemu winna - powiedział przestraszony Louis. - To ja to wszystko zaplanowałem, zaraz po tym jak Harry bez mojej wiedzy kazał na nią napaść w nocy. Oskarżył o to ciebie. Chloe miała prawo cię znienawidzić, nie zakpiła z ciebie!

To by nawet miało sens i było bardzo prawdopodobne i to na tyle, że zdecydowałem przerwać tę całą grę i nakarmić moją rudą ślicznotkę, która od dwóch dni nic nie jadła.

- Może i ci wierzę - zbliżyłem się do nich. Chloe była wtulalona w Louisa. - Wstań kochanie - poleciłem jej.

Louis jeszcze bardziej ją objął.

- Co znowu chcesz jej zrobić? - spytał. Najwyraźniej domyslił się, że zmusiłem ją do seksu. Albo i sama mu o tym powiedziała.

- Dać jej coś do jedzenia poza tym lepiej się wyśpi na łóżku.

- Nie chcę - odpowiedziała Chloe w ogóle na mnie nie patrząc.

Nie spodobało mi się to.

- Nie obchodzi mnie - odrzekłem i złapałem ją za rękę i pociągnąłem tak, że była zmuszona wstać.

Gdyby nie to, że Louis miał na rękach kajdanki i to, że w każdej chwili mogłem coś zrobić jego córce to pewnie by sie na mnie rzucił. W jego oczach widziałem, że ma ochotę mnie zamordować.

Wyprowadziłem bardzo słabą już Chloe na korytarz. Następnie zaprowadziłem ją do mojej sypialni, bo tam właśnie było najbliżej.

- Czemu po prostu mnie nie zabijesz? Pragnę jedynie przestać cierpieć - mówiła słabym głosem.

Pomogłem jej usiąść na łóżku, a następnie przez nią przykucnąłem. Ułożyłem swoją dłoń na jej policzku.

- Nie bój się już słoneczko, twoja kara się skończyła. Już nigdy cię nie skrzywdzę - zapewniłem ją. Chciałem chwycić ją za dłoń, ale mi na to nie pozwoliła.

- Bardzo mnie zraniłeś, tego co mi zrobiłeś nie da się wybaczyć.

- Gdybym wcześniej znał prawdę to na pewno tak ostro bym cię nie potraktował. Sądzę, że da się to wszystko jeszcze naprawić.

Byłem przekonany, że gdyby naprawdę się postarał to szybko wymazała by sobie z pamięci te kilka dni. Oczywiście ja zamierzałem być dla niej teraz bardzo dobry.

- To nie możliwe - miałem ochotę jeszcze z nią podyskutować, ale jak tak na nią patrzyłem to uświadomiłem sobie, że ona bardzo źle wygląda. Była bardzo blada i ciężko oddychała.

Nie czekając aż straci przytomności sam położyłem ją na łóżku. Pod głowę położyłem jej dwie poduszki.

- Musisz teraz wziąść swoje leki - zakomunikowałem jej   i podbiegłem do jej torebki. Dobrze, że jej nie wyrzuciłem jak to wcześniej miałem w zamiarze. Wyciągnąłem opakowanie z tabletkami i szybko się do niej zbliżyłem.

Wyciągnąłem jedno białą tabletkę i włożyłem jej do ust.

-Połknij - poleciłem, a ona to zrobia

Oby nie wymagała interwencji lekarza.

Pamiętajcie, że im więcej waszych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Mała zaliczka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz