XXXVI

11.4K 866 304
                                    

Ten rozdział jest dla luilichan
i AmeliaZmyj  ,ogółem dla wszystkich, którzy to czytają ❤

***

Jack

Jest już dwudziesta a Alexa nadal nie ma. Gdzie on do cholery jest? Rano zadzwonił do mnie Mark i powiedział, że Alex znikną. Szczerze to byłem mega zdziwiony bo nawet gdy chciał iść lub poszedł na wagary to zawsze mi o tym mówił. Co dla mnie było mega dziwne ale nie narzekam, przynajmniej zawsze wiedziałem gdzie był. Teraz nie wiem niczego. Gdzie jest, czy nic mu nie jest. Nie wiem niczego. Uwielbiam mieć wszystko pod kontrolą więc teraz dostaję bólu dupy. Po drugie to mój młodszy braciszek ale to tylko mały szczegół. Jeśli mu się coś stało to Paul pożegna się z kończynami. Nikt nie będzie krzywdzić mojego braciszka. Chociaż on już go skrzywdził. Jak Alex mógł się w nim zakochać? Przecież na pierwszy rzut oka widać, że to ameba umysłowa. Naprawdę nie wiem co on w nim widzi ale dodych czas to ignorowałem. Teraz Paul ma przejebane. Nawet jeśli się nawróci to nie dam im błogosławieństwa! Nie ma mowy!

Spojrzałem na wyświetlacz swojego telefonu ale nie było tam żadnych nowych powiadomień. Zaraz chyba oszaleję. Nagle usłyszałem jak drzwi się otwierają i ktoś wchodzi do środka. Oby był to Alex po inaczej chyba naprawdę oszaleję.

- Alex?! To ty?- ruszyłem w stronę hałasu i stanąłem jak wryty.- A-alex? Co ci się stało?

Twarz chłopaka była całkowicie zmazakrowana. Pęknięta brew, opuchnięte oko, wszędzie siniaki. Do tego trzymał się za brzuch i nie mógł za dobrze chodzić. Co mu się do cholery stało?

- Alex do kurwy nędzy powiedz mi co się stało!- ten jednak tylko mnie zignorował i poszedł do swojego pokoju.- Alex! Nie ignoruj mnie.

Usłyszałem trzask zamykanych drzwi i wiedziałem, że już z nim nie porozmawiam. Co się do cholery stało?! Kto mu to zrobił? I dlaczego? Przecież on nikomu nic nigdy nie zrobił. No chyba, że nie znam własnego brata, co jest niemożliwe. Odkąd zachorował staram się rozmawiać z nim jak najwięcej i jak najczęściej. On też się nauczył, że jak coś mu się dzieje to przychodzi do mnie. Więc dlaczego teraz nie przyszedł? Dlaczego nic mi nie powiedział?

Moje przemyślenia przerwał huk dochodzący z pokoju mojego brata. Szybko ruszyłem w jego stronę i bez zastanowienia do niego wpadłem. Nigdzie go nie zauważyłem dopóki nie spojrzałem w dół. Alex leżał nieprzytomny na podłodze. Podbiegłem do niego i sprawdziłem mu tętno. Na szczęście oddychał. Wziąłem go na ręce, uważając na jego rany, a potem ruszyłem do mojego samochodu. Położyłem go na tylnych siedzeniach mojego samochodu, a sam usiadłem za kierownicą. Odpaliłem silnik i ruszyłem z podjazdu naszego domu. W między czasie zadzwoniłem do Cary. Swoją drogą Alex ma bardzo łatwe hasło.

- Cara mamy problem. Alex jest nieprzytomny i pobity. Dzwoń do Nata i Marka i przyjedzie do szpitala. Wszystko wytłumaczę na miejscu.- rozłączyłem się nie dając jej szansy na powiedzenie czegokolwiek. Teraz muszę go dowieźć do szpitala. Później będę martwić się o resztę.

Cara

Po telefonie od Jack'a od razu zadzwoniłem do Marka, Nata i Avy. Myślałam nad zadzwonieniem do Paula ale zrezygnowałam z tego pomysłu. Niech żyje w niewiedzy. I tak by to go nie interesowało. Teraz interesuje go tylko ta Katarzyna. Pieprzona suka. Gdy usłyszałam klakson szybko wybiegłam z domu, wcześniej żegnając się z rodzicami, którzy kazali pozdrowić Alex. Mark siedział za kierownicą, a reszta z tyłu więc ja usiadłam koło Marka.

- Co się dzieje?- pierwszy odezwał się Nat. Spojrzałam na niego niepewnie a potem wbiłam wzrok w szybę i obraz za nią.

- Nie wiem. Z tego co powiedział mi Jack, Alex został pobity i jest nieprzytomny. Resztę ma nam powiedzieć na miejscu.- potem nikt się nie odezwał. Przez dziesięciominutową drogę do szpitala, między nami panowała taka cisza jak nigdy dotąd. Weszliśmy do środka po czym Mark poszedł do recepcji zapytać się gdzie leży nasz przyjaciel.

- Jest na trzecim piętrze na... sali operacyjnej.- gdy usłyszałem gdzie Alex jest, o mało co nie zemdlałam. Ale musiałam tam dotrzeć. Potem mogę mdleć i budzić się co chwila.

Gdy dotarliśmy pod drzwi od sali operacyjnej, zobaczyliśmy przed nią zrozpaczonego Jack'a.

- Co się do cholery stało?! Jak Alex trafił na sale operacyjną?!- Nat nie wytrzymał napięcia i wybuchł. Gdy Jack go usłyszał spojrzał na nas załzawionymi oczami.

- Alex... on...

***
To, że to jest druga część na dzisiaj to nie znaczy, że wszystkiego się dowiedzie. Jak myślicie czy Paul się dowie co się stało? Co w ogóle stało się Alex'owi? I dlaczego ma operację? Jestem ciekaw czy ktoś zgadnie.
Do następnej i dobranoc! 
Ps. Ten mem w mediach poruszył moje serce tak mocno, że musiałem się nim z wami podzielić. Czy tylko mnie wkurwiają komary?

Jestem gejem ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz