L

10.6K 776 170
                                    

Alex

W końcu wychodzę ze szpitala. Paul ostatnio był odwiedzić mnie w sobotę a jest wtorek. No tak, mówił, że musi się pouczyć. Szkoda. Mark i reszta tez nie mogli przyjść. Tylko Cara wpadła wczoraj na chwilę, a potem musiała  iść bo pomagała w czymś Nat'owi. Z tego co mówiła mi dziewczyna nasz przyjaciel wpadł komuś w oko. Niestety nie chciała mi powiedzieć kim jest ten szczęściarz. Chociaż z zachowania mojej przyjaciółki podejrzewam, że sama nie wie kim on jest. Czyżby Nat miał cichego wielbiciela? Muszę się tego jutro dowiedzieć. Na szczęście mogę wrócić od razu do szkoły. Gdybym stąd wyszedł i miał siedzieć w domu to chybabym oszalał. Już mam dość siedzenia. 

Muszę jeszcze nadrobić wszystkie zaległości. Oczywiście wszystko mam przepisane tylko teraz nadrobić sprawdziany, kartkówki i inne takie. Szczerze? To mi się za nic w świecie nie chcę. Nauka zaraz po wyjściu ze szpitala nie jest moim największym marzeniem. Może nauczyciele się zlitują, zawsze mam dobre oceny, zawsze się staram i jestem aktywny i pilny. Do tego jestem grzeczny, nie sprawiam kłopotów i staram się pomagać. Wiem, że brzmi to jak opis jakiegoś kujona ale wolę się starać i nie mieć potem problemów jak niektórzy. Chcę się dostać na dobre studia więc muszę się starać. Proste. Do tego dochodzi czesne... z tym jest większy problem niż z nauką i dobrymi ocenami. Ale już mam odłożoną dużą kwotę więc starczy na pierwszy rok. Przynajmniej mam nadzieję. Studia psychologiczne to moje marzenie. Od zawsze chciałem pomagać ludziom, a według mnie psycholog to najlepsza szansa dla mnie. Nie zamierzam jej zmarnować.

- No braciszku, zbieramy się czy chcesz tu zostać?- powiedział żartobliwie Jack. No tak, mój brat przyszedł mnie odebrać. Niestety osoba pełnoletnia musi podpisać mój wypis. Matka nawet tu nie przyszła, nawet nie wiem czy wie, że jestem w szpitalu. Nic ją to w sumie nie interesuje.

- Oczywiście, że idę. Jeśli musiałbym leżeć tu jeszcze godzinę to bym kurwicy dostał.- wziąłem swoją torbę, a Jack się roześmiał. To co powiedziałem było prawdą. Może i lubię szpital ale zdecydowanie za długo tu byłem. 

- W takim razie sprężaj dupę i idziemy.- Jack wyszedł z sali a ja zaraz za nim. Pożegnałem się z lekarzami i personelem oddziału, potem windą zjechałem na parter i wyszedłem z mojego chwilowego 'miejsca zamieszkania'. Gdy świeże powietrze uderzyło mnie w twarz od razu się rozpromieniłem.- Wsiadaj do tego samochodu bo zaraz cię tu zostawię. 

Spojrzałem krzywo na brata ale bez słowa wsiadłem do jego samochodu. Nie uśmiecha mi się wracanie do domu na piechotę. Odwróciłem głowę w stronę szyby i zacząłem obserwować obraz za oknem.

- Cieszysz się, że wychodzisz ze szpitala? Będziesz mógł wrócić do szkoły.

- O co chodziło Chrisowi z tym twoim zakładem?- Odwróciłem wzrok od szyby i spojrzałem na Jack'a. Ten tylko zacisną usta w wąską linie. Muszę się dowiedzieć co takiego zrobił mój brat, że Chris zrobił coś takiego. Chris nie jest złą osobą więc musiał mieć jakiś powód. A ten powód zna mój brat.- Odpowiesz mi? Jack to nie jest śmieszne. 

- To nie dotyczy ciebie.- powiedział zaciskając ręce na kierownicy. Denerwował się. I widać było, że żałował tego co zrobił. Ale się nie wywinie. Nie ma opcji żebym mu odpuścił.

- Właśnie, że dotyczy to mnie. Chris z tego powodu zrobił to co zrobił. I to z tego powodu wylądowałem w szpitalu! Więc nie pierdol, że to nie dotyczy mnie bo to nie jest prawda!- chłopak gwałtownie się zatrzymał przez co szarpnęło mną mocno do przodu. Gdyby nie pasy to wyleciałbym przez szybę. Spojrzałem zdziwiony i przestraszony na brata. Serce mi wali jak oszalałe. Czy on chciał mnie zabić? Jack zjechał na pobocze nie przejmując się tym, że przed chwilą mógł spowodować wypadek. I znowu trawiłbym do szpitala. Albo kostnicy.

- Zaczęło się gdy Chris był w pierwszej klasie. Moi koledzy dowiedzieli się, że jest gejem zaraz przylecieli do mnie. Myśleli, że jak też byłem homo to zaraz na niego się rzucę. Ale Chris nie był w moim typie. Więc wymyślili inny sposób żebym się nim zainteresował. Wtedy potrzebowałem kasy. Naprawdę jej potrzebowałem. To było wtedy gdy musiałem nas utrzymać i zapewnić ci dobre życie. Ci idioci chcieli się założyć. Miałem najpierw go uwieść a potem zaciągnąć do łóżka i... i zrobić mu zdjęcia. Oni byli dziani a ja potrzebowałem kasy, więc się zgodziłem. Nie myślałem o uczuciach Chrisa. On był łatwym celem. Po trzech tygodniach znajomości zaczęliśmy być parą. Dostałem zaliczkę. Przed nią chciałem się wycofać bo Chris był naprawdę świetnym chłopakiem. Nawet go polubiłem. Ale się nie wycofałem. Po siedmiu tygodniach znajomości poszedł ze mną do łóżka. Zrobiłem mu te cholerne zdjęcia. Następnego dnia pokazałem je chłopakom i dostałem kasę. Na moje nieszczęście widział to Chris. Zachowałem się jak kompletny dupek ale zrobiłem to dla ciebie. Do teraz tego żałuję ale nie mogę cofnąć czasu. Alex przepraszam- nie mogę w to uwierzyć. Jak mój brat mógł zrobić coś takiego? Przecież... nie wierze w to. Wyszedłem z samochodu i ruszyłem w przeciwnym kierunku niż nasz dom. Muszę to przemyśleć.

- Alex! Alex! Do cholery gdzie idziesz?!- Krzyczał za mną Jack. 

- Ja, ja muszę to przemyśleć.- Jack przestał za mną krzyczeć i pozwolił mi iść za co jestem mu wdzięczny. Nie wiem czy po tym co usłyszałem będę mógł spojrzeć mu w oczy. To nie jest mój brat...

***

Hejka!

Cy tylko ja teraz mam ochotę walnąć Jack'owi? Tak ogółem jestem trochę zawiedziony bo na ship z tego opowiadania zagłosowało bardzo mało osób... To trochę przykre no ale dobra. Tak jakby co to nie jest ta ostatnia drama :)

Do następnej!

Jestem gejem ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz