XXVII

13.5K 969 124
                                    

Ważna notka na dole.

Alex

Starałem się nie pokazywać tego jak zdenerwowany jestem, ale... nosz cholera! Niech ta szmata od niego odejdzie. Najpierw go całuje, a potem się przed nim wdzięczny? No co za szmata. Nie mogę dłużej patrzeć na to jak razem się śmieją. Zacząłem kierować się w ich stronę.

- A jednak udało ci się złożyć ten namiot. Jestem z ciebie dumny.- podszedłem do nich powolnym krokiem. Oby dwoje zwrócili głowy w moją stronę. Byli widocznie w szoku. Och, przeszkadzam? Jaka szkoda.  Chwilę wokół nas panowała niezręczna cisza. Gołym okiem było widać, że Paul się czymś stresuje. Tylko czym? No chyba nie tym, że zobaczyłem ich razem?

- Tak, tak. Kasia mi pomogła. A właśnie. Kasia to jest Alex, Alex- Kasia.- podaliśmy sobie dłonie i wymieniliśmy się niezbyt szczerymi uśmiechami. Nie mam zamiaru się z nią zadawać, więc nie widzę sensu by dawać jej nadzieję na nową znajomość.

- No dobra... to ja już sobie pojdę. A, tu masz mój numer, jakbyś się zdecydował na wyjście, dzwoń. Narka Paul... Alex.- dziewczyna podała mu karteczke z cyframi i szybko się ulotniła. No co za kurwa. Jak smiała? Moje serce boli coraz bardziej. Widzę jak inne dziewczyny sie na niego patrzą. Ja nie moge. Nie moge z nim być i nie mogę nazywać go swoim. Może niektórzy na moim miejscu zaczeli by go unikać, ale... wiem, że jesli to zrobie będę cierpieć jeszcze bardziej.

- Chodź sprawdzimy czy wszystko mamy i pojdziemy do autobusu. Zaraz odjeżdżamy.- zacząłem kierować się do naszych bagaży.

Usiedliśmy w autokarze jako jedni z ostatnich. Tym razem siedziałem koło Paula, z czego bardzo sie cieszę. Na szczęscie Kasia siedzi z przodu. Jeden kłopot mniej. Przez chwile wszyscy rozmawialiśmy o tym co działo się na wycieczce, ale potem poszedłem spać. Miałem bardzo przyjemny sen. Siedzieliśmy przy ognisku. Wszyscy. Ja, Jack, Paul, Ave, Nat, Cara, Mark, Damian. Ja siedziałem na kolanach Paula, co jakiś czas lekko się całując. Jack przytulał sie z Markiem, Cara rozmawiała z Ave, a Nat kłucił sie z Damianem. Ale nagle scena sie zmienia. Nadal jesteśmy przy ognisku ale tylko ja i Paul. Chłopak stoi do mnie tyłem, a gdy kładę mu reke na ramieniu, podskakuje wystraszony. Potem zaczynamy się namiętnie całować. Dlaczego ten sen wygląda tak realistycznie? Jeszcze nigdy moje sny taki nie były. Owszem miałem mokre sny, ale ten jest... inny. W pewnym momencie weszliśmy do namiotu, a potem... a potem ktoś mnie obudził. Otworzyłem oczy zdenerwowany bo ktoś przerwał, najprawdopodobnie, najlepszy sen w moim życiu. Cała złość uleciała ze mnie gdy przypomniałem sobie, że jestesmy w autobusie. Spojrzałem na osobę, która mnie obudziła. Paul ty mój aniele strużu.

- Jesteśmy na miejscu. Jeśli nie chcesz jechać dalej to choć.- chłopak ruszył w stronę wyjścia z autobusu, a ja za nim. Gdy pożegnaliśmy się z kierowcą przeszliśmy do nauczyciela. Jak się okazało prawie wszyscy poszli już do domów. Oprócz mnie i Paula zostało jeszcze kilka osób czekających aż odbiorą ich rodzice.

- No dobra. Z tego co wiem mieszkacie niedaleko więc idźcie już. Do zobaczenia na lekcjach.

- Dowidzenia!- odpowiedzieliśmy w tym samym czasie i ruszyliśmy do naszych domów. Ale... nadal zastanawia mnie jedna rzecz. Tem mój sen... Wyglądał jakby to się zdarzyło. Otoczenie, ludzie i ubrania wyglądały jak te, które były na ognisku w rzeczywistości. A może to było w rzeczywistości?

- Ej Paul.- teraz albo nigdy.

- Co jest Alex?- patrzyłem w ziemię ale mimo to czułem na sobie jego wzrok. Trochę głupio o to pytać.

- Czy... czy coś się działo podczas ogniska? Albo inaczej. Co się działo podczas ogniska?- spojrzałem na niego ale ten na mnie nie patrzył. Tak jakby wszystko było ciekawsze niż jak. Acha?

- N-nie, n-nic takiego s-się nie działo. Wiesz j-jak to jest na i-imprezach. Na końcu odprowadziłem wszystkich i koniec.- chłopak nadal, za wszelką cenę unikał mojego wzroku. Jakoś nie za bardzo mu uwierzyłem. Od kiedy on unika mojego spojrzenia? Jeszcze nigdy tego nie robił. Nie. Robił to raz. Gdy kłamał. Więc teraz też kłamie. Tylko dlaczego? Może mój sen nie był snem? Niee...

- Więc nie zrobiłem niczego głupiego?- przeniosłem wzrok z Paula na drogę przede mną. I tak wiem, że kłamie. Muszę się dowiedzieć co się stało na tym ognisku.

- N-nie. Tak szczerze to nie widziałem cię przez większość imprezy.- no tak. Alex na co ty liczyłeś? Że całowałeś się z Paulem? To tylko twój sen, który nigdy sie nie spełni. Zrozum to w końcu.

- Czyli albo nie wiesz czy cos zrobiłem, albo jednak zrobiłem coś głupiego. A tak to nic sie nie działo?

- Nie. Oprócz tego, że ktoś kąpał się i w rzygach i w jeziorze to nie.- wybuchłem śmiechem. Chciałbym to widzieć.

- Serio? Jak to się stało?- szkoda, że się tak upiłem. Nie za czesto chodzę na imprezy. W sumie prawie w ogóle na nie, nie chodzę. To była moja trzecia impreza bez ODPOWIEDZIALNYCH dorosłych. Pierwsza była w pierwszej klasie, na powitanie pierwszaków. Na drógą wyciągnęła mnie Cara, nie za bardzo mi się podobało i szybko wyszedłem. A z trzeciej prawie nic nie pamiętam. Taki mój nędzny los.

- Normalnie. Jeden gościu nie wytrzymał i się zrzygał, potem jakaś laska się potknęła i w to wpadła. Do jeziora weszły trzy osoby... nago.- wybuchliśmy śmiechem. Następnym razem na pewno tyle nie pije.

- Dobra ja ide. Narazie!- pożegnałem się z nim i wszedłem do domu. Dlaczego kłamał?

***

Hejka!
Uznałem iż w zamian za wasze aktywności itp. zrobie takie małe bonusy. Coś takiego jak one shoty tylko do postaci z mojego opowiadania. Do WSZYSTKICH postaci. Więc piszcie w komentarzach o czym chcielibyście takiego one shota. Napisze je na podstawie waszych pomysłów, na moim profilu, więc wytęrzcie swoje umysły i piszcie swoje pomysły!
Do nastepnej!

Ps. Przepraszam za błędy.

Jestem gejem ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz