Alex
Szedłem za Nat'em i Carą, którzy coraz bardziej mnie poganiali. Nie mam pojęcia o co im chodzi ale powiedzieli, że to jest mega ważne i muszę z nimi gdzieś iść. Trochę się boję ale to moi przyjaciele. Nie pozwolą by stała mi się jakaś krzywda. Chyba. Dziwi mnie tylko to, że nie chcą mi powiedzieć gdzie idziemy. Cały czas mówią tylko żebym się pospieszył bo się spóźnimy. Nie wiem na co się spóźnimy ale starałem się dotrzymać kroku przyjaciołom. O dziwo szli bardzo szybko. Nat zawsze chodził dość wolno a teraz pędzi jak szalony. Nawet Cara za nim nie zadąrzała, a to ona zazwyczaj chodzi najszybciej z naszej trójki. Widać, że mu na tym zależy. W takim razie musi być to naprawdę ważne.
Było pięć minut po dzwonku, a my weszliśmy w korytarz, który jest rzadko używany bo jest tu tylko kantor woźnego i kotłownia. Po co mnie tu przyprowadzili? Cara wyciągnęła jakiś klucz z kieszeni i otworzyła kantor. Skąd ona ma ten klucz?
- Dobra. Alex wejdź tutaj.- mam wejść do kantorku woźnego, do którego wstęp ma tylko woźny? Czy ich do reszty powaliło?
- Oszaleliście? Po co mam tam wchodzić?- ci tylko spojrzeli po sobie i kiwnęli głowami. Dobra teraz zaczynam się bać. Podeszli do mnie i chwycili za ręce a potem zaciągnęli do kantorka. Zamknęli drzwi na kluch. Waliłem w nie i krzyczałem żeby mnie wypuścili ale oni powiedzieli, że to dla mojego dobra. Jak zamykanie kogoś w kantorku woźnego może być dla jego dobra? Nie wiem ile tam siedziałem ale gdy usłyszałem zbliżające się kroki, chciałem walić w drzwi ale zaraz pomyślałem, że to woźny. I rzeczywiście ktoś od kluczył drzwi i je otworzył. Jakie było moje zdziwienie gdy do pomieszczenia wpadł Paul. I to dosłownie wpadł. Starszy chłopak wstał i podszedł do nich waląc w nie pięściami i krzycząc żeby go wypuścili. Nawet mnie chyba nie zauważył. A więc to było takie ważne. Zamknięcie mnie tu razem z Paul'em.
- I tak nie otworzą.- chłopak podskoczył i spojrzał na mnie zdziwiony. Czyli mnie nie zauważył.
- Co ty tu robisz?
- To samo co ty. Cara i Nat mnie tu zaciągnęli i zamknęli drzwi na klucz. Nie otworzą. Też próbowałem ale nic z tego.- chłopak patrzał się na mnie chwilę w milczeniu, a potem cicho westchną i usiadł na krześle, które stało pod ścianą. Między nami panowała nieprzyjemna cisza. Starałem się na niego nie patrzeć ale jakoś mi nie wychodziło. Jest zbyt idealny. Przystojna twarz, świetne ciało, pełne usta, hipnotyzujące oczy, nie dziwię się, że tak wiele dziewczyn, i nie tylko, się w nim podkochuje. Gdy nasze spojrzenie się spotkały szybko odwróciłem wzrok. Niezręcznie. I to bardzo.
- Więc.... wszystko u ciebie dobrze?- nie wytrzymałem tego napięcia między nami.
Paul
- Tak. U mnie wszystko dobrze.- nic nie jest dobrze gdy nie ma cię przy mnie.- A u ciebie?
- D-dobrze.- między nami znów zapadła niezręczna cisza. Mam tego szczerze dość. Po co Mark mnie tu przyprowadził? Dobrze wiedział, że nie chcę z nim rozmawiać. A tym czasem zamkną mnie z czerwonowłosym w jednym małym pomieszczeniu. Jak stąd wyjdę to się zemszczę. Zamknę go w piwnicy z Jack'iem. Chociaż wtedy mu pomogę. Muszę jeszcze nad tym pomyśleć.
Starałem się nie patrzeć na Alex'a, ale było to silniejsze ode mnie. Chłopak przyciągał mój wzrok jak magnez. Jasna cera, czerwone włoski z lekkimi odrostami, drobne ciało, idealna twarz. Dziwię się, że jeszcze sobie nikogo nie znalazł. Chociaż lepiej, żeby sobie nikogo nie znalazł. Chciałbym być jego chłopakiem ale nie wiem czy to możliwe.
Gdy nasz wzrok się spotkał po raz drugi, żadne z nas się nie odwróciło. Trwaliśmy chwilę w ciszy, patrząc sobie w oczy, dopóki nie postanowiłem jej przerwać.
- Czy moglibyśmy porozmawiać o tamtym wieczorze?- chłopak spojrzał na swoje buty ale zaczął mówić.
- Tak. To będzie najlepsze rozwiązanie.- chwilę milczał ale w końcu podniósł na mnie swój wzrok.- Gdy... gdy rano rozmawialiśmy powiedziałeś mi, że kogoś kochasz i, że chcesz jej to powiedzieć. Zrobiło mi się smutno i poi pierwszej lekcji poszedłem na miasto, a potem do klubu. Tam poznałem tego chłopaka i pojechaliśmy do mnie. Resztę już znasz.
Chłopak znów patrzał w swoje buty. Chwilę siedziałem w milczeniu próbując zrozumieć to, co powiedział mi Alex. Czuł się smutny? Ale dlaczego?
- Ale... dlaczego byłeś smutny gdy powiedziałem ci, że kogoś kocham?
- Bo... bo ja... muszę to mówić?- chłopak spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem ale kazałem mu mówić dalej przez co cicho westchną.- Bo ja... ja cię kocham.
Gdy to powiedział spłoną rumieńcem i wbił się bardziej w krzesło, na którym siedział. Siedziałem z szeroko otwartymi oczami. Czy on właśnie powiedział, że mnie kocha? Gdy otrząsnąłem się z szoku i zrozumiałem, że dzieje się to naprawdę, uklęknąłem przed nim. Wziąłem jego twarz w ręce i złączyłem w delikatnym pocałunku. Chłopak na początku go nie odwzajemnił ale po chwili zaczął poruszać swoimi cudownymi ustami. Gdy skończyliśmy się całować oparłem swoje czoło, na jego.
- Ja też cię kocham. Wtedy mówiłem o tobie. W ten wieczór chciałem ci to powiedzieć.- chłopak zaczął płakać a potem rzucił mi się w ramiona.
Chyba jednak muszę podziękować Markowi. Najszczęśliwszy dzień w moim życiu.
***
Hejka!
Przepraszam za błędy ale znowu piszę na laptopie. Mam stu procentową pewność, że się wam podobało. Ale wiecie, że już tylko parę części i koniec? To przykre. Ale prolog do 'Jestem lesbijką' mam już napisany. Jutro może jeszcze będzie rozdział ale potem do końca tygodnia wątpię, bo wracam do szkoły.
Do następnej!
CZYTASZ
Jestem gejem ✔
RomanceSiedemnastoletni Alex ukrywa swoją orientacje seksualną by nie zostać wyśmianym przez innych. Nie jeden raz widział jak szkolni chuligani dręczą innych tylko dlatego, że są gejmi. Chłopak ma dodatkowy problem. Podoba mu się Paul. Paul jest jednym z...