DODATEK ŚWIĄTECZNY

4.6K 279 38
                                    

Alex

Starałem się jak najlepiej przy robieniu świątecznych dań. W tym roku święta mają odbyć się u mnie i Paula. Mieliśmy ręce pełne roboty, a Paul jeździł, co chwila do sklepu. Okazywało się, że zapomnieliśmy czegoś kupić i Paul po to jeździł. Mieliśmy już tyle wpadek, że zaczynam się martwić czy wszystko wypali. Nasza organizacje naprawdę ssie. Nawet Cara głosowała za tym, by wigilia odbyła się gdzieś indziej. Niestety reszta stwierdziła, że tylko my jej nie wyprawialiśmy. Nawet argumenty o tym, że to może być ich najgorsza wigilia nie podziałały, bo uznali, że jesteśmy dorosłymi ludźmi i sobie poradzimy. U nas dorosłość i odpowiedzialność nie wchodzą w grę.

 Zastanawiam się jak to możliwe, że rok temu Jack i Mark zorganizowali naprawdę wspaniałą wigilię. Zawsze byli strasznie dziecinni i nie zapowiadało się na poprawę w ich zachowaniu, a tu proszę. Najprawdziwszy bożonarodzeniowy cud. Szkoda, że w trakcie reszty roku nie są tacy. 

Mimo iż wszyscy jesteśmy już dorośli i wyprowadziliśmy się na swoje, każdy jest taki sam. Zawsze się bałem, że po skończeniu szkoły zmienimy się w odpowiedzialnych dorosłych i nasze drogi się rozejdą. Ale na szczęście nic takiego się nie wydarzyło i jesteśmy nadal tacy sami. 

W radiu leciały świąteczne piosenki, a w całym domu było czuć świąteczne zapachy i świąteczną atmosferę. To naprawdę niesamowite, że tej jeden dzień tak łączy wszystkich ludzi. Kocham święta, szczególnie te, które spędzam z rodziną i przyjaciółmi. Ta cała atmosfera sprawia, że jestem naprawdę szczęśliwy. Mogę sprawić, że ktoś się uśmiechnie nie tylko tym, że dostanie prezent. Wszyscy się śmieją, że do pełni szczęścia potrzebują moich pierogów. 

W tym roku naprawdę starałem się zrobić wszystko perfekcyjnie. W dosłownie każde danie włożyłem swoje całe serce. Wiem, że gdy ktoś chce zrobić coś z całego serca to zawsze smakuje lepiej. To właśnie jest mój tajny składnik, o który każdy zawsze pyta. Mimo iż strasznie się stresuje, to nadal nie mogę się doczekać aż wspólnie zasiądziemy do stołu i zjemy razem pierwszą wigilijną kolacje. 

- Alex! Pomóż mi, cholera!- Najpierw usłyszałem wrzask, a potem straszny huk. Wyłączyłem gazówkę i jak najszybciej udałem się do salonu, gdzie przebywał mój narzeczony. Gdy znalazłem się w wejściu do pomieszczenia nie wiedziałem czy się śmiać czy płakać. Paul leżał na podłodze, a na nim leżała Fifi, pies, którego wzięliśmy ze schroniska trzy miesiące temu. Nie dość, że myli w śmiesznej pozycji, to jeszcze byli cali obwiązani świątecznymi lampkami, które miały wisieć na choince. Wybuchłem takim śmiechem, że aż zaczęły lecieć mi łzy, a mój brzuch niemiłosiernie bolał. Oni naprawdę są genialni.

- Myślisz, że to śmieszne? Uwolnij nas!- Ta powaga na twarzy starszego, rozśmieszała mnie jeszcze bardziej. Jak on może być tak poważny w tak śmieszniej sytuacji? 

- Już wam pomogę tylko zrobię wam zdjęcia!- Jak najszybciej pobiegłem po swój telefon i wróciłem z powrotem. Mimo iż Paul strasznie unikał zdjęcia to i tak parę mi wyszło. Fifi to bardzo usłuchany pies, więc gdy powiedziałem żeby się nie ruszała, to się nie ruszała. 

- A teraz mój ty dziki zwierzu, proszę się nie ruszać.- Nie mam talentu do rozwiązywania czegokolwiek, więc to, co robiliśmy wyglądało jeszcze śmieszniej, niż to w jakiej pozycji Paul wylądował.- Następnym razem to ja zajmę się dekoracjami na choinkę, a ty będziesz gotował.

- Dla mnie nie ma problemu.- Paul ułożył swoją głowę na moich kolanach i zamknął oczy. Kolorowe lampki i cała reszta robiła naprawdę nieziemską atmosferę. Głaskałem swojego narzeczonego po włosach, a on nucił melodię jakiejś świątecznej piosenki. Fifi przyszła do nas i położyła się koło nas. Nie mogę w to uwierzyć, mam własną małą rodzinkę. Nie wyobrażam sobie innego życia, tu gdzie jestem jest naprawdę cudownie. Chyba nie mogłem lepiej trafić.

- I pomyśleć, że po tym wszystkim, przez co przeszliśmy, teraz jesteśmy tu, razem. Naprawdę dziękuję Bogu za to, że was mam.- Uśmiechnąłem się na słowa Paula. Jesteśmy dla siebie naprawdę stworzeni.

- Nie uwierzysz ale ja pomyślałem o tym samym.- Oby dwoje zaśmialiśmy się i spojrzeliśmy sobie w oczy. Mój narzeczony przyciągnął mnie do delikatnego i romantycznego pocałunku. I pomyśleć, że myślałem, że takie rzeczy są tylko w filmach. 

- Nie chcę psuć atmosfery ale nadal mamy wiele rzeczy do zrobienia.- Powiedziałem między pocałunkami, po czym zaśmiałem się z miny Paula.

- Może i nie chciałeś, ale ją zepsułeś.- Chłopak wstał z moich kolan i udał się do kuchni. Niech się jeszcze obrazi pan "Ja zrobię wszystko lepiej". Przewróciłem oczami i ruszyłem za moim narzeczonym. Przytuliłem się do jego pleców i pocałowałem go w szyję.

- Nie obrażaj się tylko podgrzej ten bigos. Mamy jeszcze tylko dwie godziny, więc pójdę założyć te lampki.- dałem mu buziaka w policzek i ruszyłem do salonu. Naprawdę nie wiem jak to możliwe, że tak się w tym wszystkim zaplątał. Jest naprawdę niemożliwy.

Po godzinie choinka była cała ubrana, stół zastawiony, zostało tylko ubranie się. Stałem przed lustrem i wybierałem koszule. Naprawdę czasem zastanawiam się czy nie powinienem być dziewczyną. Mam takie problemy jak one, no może oprócz okresu. Ale hormony buzują we mnie prawie zawsze.

- Nie powinieneś mnie tak kusić.- Paul wszedł do pokoju i objął mnie od tyłu. Zaczął obcałowywać moje ramiona, szyje i uszy. Z moich ust zaczęły wydostawać się ciche stęknięcia, a ręce Paula zaczęły wędrować po mojej tali.

- Paul, musimy się uszykować.- chłopak nie zważał na to co mówię i przeniósł nas na łóżko. Obcałowywał cały mój tors i robił malinki na mojej szyji. Z moich ust zaczęły wydobywać się jęki, a atmosfera zaczęła robić się coraz gęstsza. Myślałem, że oszaleję przez niego.

- Przestań się droczyć!- Starszy tylko się zaśmiał i ze swoimi pocałunkami zaczął schodzić coraz niżej. Gdy zaczął rozpinać mi rozporek zacząłem krzyczeć. Otóż Fifi postanowiła nam przerwać i wskoczyła na łóżko po czym zaczęła nas lizać. Zacząłem się śmiać i odganiać jej z twarzy. Gdy udało się nam znieść ją z łóżka cały czas się śmialiśmy.

- Mówiłem, że musimy się jeszcze uszykować.- pocałowałem go w usta i założyłem pierwszą lepszą koszulę.

- Nienawidzę kiedy masz racje, szczególnie w takich momentach.- spojrzałem się na niego i puściłem buziaka.

- Później dokończymy, a teraz chodź mój zwierzaku. Pierwsi goście już przyszli.- Naprawdę kocham święta.

***

WESOŁYCH ŚWIĄT!

Jestem gejem ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz