XXXVIII

11.6K 909 177
                                    

Alex

Słyszałem pikanie, które doprowadzało mnie do szału. Nie dość że strasznie boli mnie głowa to jeszcze coś mi tu pika! Denerwujące. Tylko... gdzie ja jestem? Spróbowałem otworzyć oczy ale nie mogłem. Co się dzieje? Ponowiłem próbę otwarcia oczu ale nadal nie mogłem. Dlaczego? Nie mogłem ani otworzyć oczu ani się ruszyć. Wcale mi się to nie podoba. Leżałem tak jeszcze przez jakieś pięć minut, a potem ponowiłem próbę odzyskania jakiejkolwiek kontroli nad swoim ciałem. Niestety cały mój wysiłek poszedł na marne. Gdy zaprzestałem jakichkolwiek czynności straciłem poczucie czasu. I to był błąd. W mojej głowie zaczęło pojawiać się coraz więcej myśli dotyczących Paula. Jak ja bym chciał cofnąć czas i nie wejść wtedy do tego sklepu. Wtedy Paul nadal nie wiedziałby o moim istnieniu. Chociaż nie. Nie żałuję przecież tego, że mogłem spędzić z nim tyle czasu, żałuję, że widziałem jak Paul całuje Kasie. Żałuję tylko tego. Gdybym mógł mu powiedzieć co do niego czuję... ale nie mogę. I zostańmy przy tym. Poczułem jak po moim policzku leci łza. No po prostu zajebiście,

- Doktorze! Doktorze! On się budzi!- usłyszałem stłumiony głos... Jack'a? Ale co on tu robi? I po co woła doktora? Kto się budzi? Teraz to ja zupełnie niczego nie rozumiem. Po krótkiej chwili usłyszałem jak ktoś do mnie podchodzi. Poczułem jak ktoś otwiera mi oko a potem czymś w nie świeci, następnie zrobił tak z drugim okiem. Kto normalny świeci ludziom po oczach?! Ten ktoś kto świecił, zaczął coś mówić ale nie byłem w stanie zrozumieć co. Byłem zbyt zmęczony.

***

Nie wiem ile spałem, ale gdy wróciła mi świadomość, otwarłem oczy. Oślepiło mnie jasne światło więc natychmiast znowu je zamknąłem. Próbowałem jeszcze parę razy na zmianę, otwierać i zamykać oczy, aż w końcu przyzwyczaiłem się do jasności, która panowała w okół. Rozejrzałem się i nie zauważyłem nic innego jak biel. No i może jeszcze to cholerne ustrojstwo, które doprowadza mnie do szału swoim pikaniem. Czy takie maszyny nie są czasem w szpitalu? Jestem w szpitalu? Dlaczego? I dlaczego tak bardzo boli mnie brzuch?  Gdy już miałem patrzeć pod kołdrę ktoś wszedł do sali. Spojrzałem w stronę drzwi i zauważyłem faceta w białym kitlu. 

- Widzę, że się obudziłeś. Pewnie zastanawia cię co tu robisz. Otóż na pewno pamiętasz, że ktoś cię pobił, prawda? Więc podczas pobicia doszło do krwotoku wewnętrznego, co spowodowało twoją utratę przytomności. Cud, że doszedłeś do domu o własnych siłach. Gdy dotarłeś do szpitala byłeś w bardzo ciężkim stanie. Od razu zabraliśmy cię na salę operacyjną. Przez to, że byłeś w tak ciężkim stanie było trudno ci pomóc, do tego twoja akcja serca zatrzymała się dwa razy. Na szczęście zatamowaliśmy krwotok. Masz także złamaną nogę, kilka żeber, za szyliśmy ci łuk brwiowy. Oprócz tego masz masę siniaków i to wszystko. Masz jakieś pytania? Coś cię boli?- że co kurwa? Krwotok? Złamanie? Szycie? Co tu się od kurwiło? Pobicie pamiętam i to zbyt dobrze, ale żeby coś takiego?

- B-brzuch mnie b-boli.- I to w chuj. Daj mi coś przeciw bólowego albo stąd wypieprzaj, bo mnie wkurwiasz.

- To oczywiste miałeś go ciętego. Zaraz ktoś ci przyniesie coś przeciw bólowego. Jeśli to wszystko to ja już pójdę.- facet w kitlu się wycofał a ja dziękowałem Bogu, że nie został dłużej. Krótko po lekarzu do sali wbiła mi piguła i podała coś tam przeciw bólowego. Czy tylko mi się wydaję czy ona próbowała mnie poderwać? Czy może macha tak cyckami przed każdym pacjentem? W każdym razie sorry mała ale jestem homo. 

- Alex! Ty kurwiszonie, żyjesz!- nim zdążyłem zobaczyć kto zrobił mi wejście smoka, ta osoba już na mnie wisiała. Syknąłem z bólu bo niestety ktoś wbił mi łokieć w żebra. Na szczęście laska, jak poznałem po głosie, usłyszała to więc szybko ze mnie zeszła.

- Cara? Co ty tu robisz? Co wy tu robicie?- za Carą weszli jeszcze Mark, Jack, Nat i Ava. Czy oni przyszli do mnie? Łał. 

- Jak się cieszę, że się obudziłeś. Myślałam, że oszaleję przez ten tydzień- co? tydzień? Spałem aż tydzień?! Jak? 

- Czekaj chwilę. Spałem aż tydzień?- Wszyscy kiwnęli głową na tak. Ja pierdolę. Chcę tak bez operacji.

- Alex... mogę zadać ci nieprzyjemne pytanie?- spojrzałem na Jack'a z niezrozumieniem i strachem ale kiwnąłem głową na tak.- Co się stało tamtego dnia? Kto cię pobił?

- Ja... poszedłem do szkoły i tam zobaczyłem Paula z... z wiecie kim. No i zrobiło mi się przykro więc poszedłem na taki plac zabaw niedaleko naszej szkoły. O tej porze nikogo tam nie ma więc uznałem, że to dobre miejsce. Nie wiem ile tam siedziałem. Ale... po pewnym czasie przyszli tak jacyś goście. Było ich pięciu. Nie, nie znam ich. Zaczęli coś krzyczeć, że jestem pedałem i takie tam. A potem... potem mnie pobili. Kopali, obrażali mnie i pluli na mnie. A ja... nie wiedziałem co zrobić. Krzyczałem ale nikt mnie nie słyszał, błagałem żeby przestali ale wtedy tylko się śmiali i bili jeszcze bardziej. Nic im nie zrobiłem.- teraz już ryczałem tak mocno, że nie mogłem złapać powietrza. Wszyscy mnie przytulili starając się nie sprawić mi bólu. Czym ja zasłużyłem na taki los?

- Nie martw się. Wszystko będzie dobrze.- Mam nadzieję, że tak będzie. 

***

Hejka!
Jak mogliście pomyśleć, że Alex Umarł? Aż tak okrutny to ja nie jestem. Tak ogółem to jadę do zakopca więc... rozdziału brak. W poniedziałek w nocy wyjeżdżam, a wracam dopiero w piątek więc nie sądzę, że rozdział się pojawi w te dni. Ups. Pozdro dla wszystkich z zakopca!
Do zobaczenia!

Jestem gejem ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz