XVIII

14.2K 1K 162
                                    

Alex

Gdy dojechaliśmy na miejsce Cara delikatnie obudziła mnie. Jak ja kocham tę kobietę. Spojrzałem na Paula. Jezu... jak on słodko śpi. Mark próbował go obudzić ale ja uznałem, że lepiej iść na zbiórkę. Po jakiś pięciu minutach doszli do nas Mark i Paul. Na szczęście mam namiot z Paulem, a nie na przykład z takim Hubertem. To jest totalny zbok. Na moje nieszczęście jest biseksualny. Czasem mnie dotykał i rzucał jednoznacznymi tekstami. Najgorsze chyba było dotykanie albo przebieranie się sam na sam z nim w szatni. Ja wolno się ubierałem a on specjalnie się ociągał. Aż mnie ciarki przechodzą na wspomnienie jego dłoni na moim ciele...

* retrospekcja *

Przebierałem się na wf z resztą chłopaków z mojej klasy. Jak zwykle zeszło mi to najdłużej. Dlaczego muszę się tak długo przebierać? Trochę to męczące. Ale co mogę poradzić, że nienawidzę przebierać się przy innych? Nie moja wina. Usłyszałem szmer za sobą. Czyli ktoś jeszcze tu jest. Zdjąłem koszulkę i wyciągnąłem tę na wf. Już miałem ją założyć, kiedy poczułem czyjeś ręce na swoich bokach. Co do cholery? Ktoś przycisną mnie do ściany na przeciwko. Dobra, to się robi coraz mniej przyjemne.

- Taki słodki...- melodyjny głos rozbrzmiał przy moim uchu. Nie podoba mi się to. Ręce mojego oprawcy przesuwały się po mojej klatce piersiowej i brzuchu.

-P- przestań.- odezwałem się słabym i drżącym głosem. Naprawdę mi się to nie podoba. Dlaczego on mi to robi? Boję się...

- Obiecuję, że będzie ci przyjemnie...

* teraz *

Mniej więcej tak to wyglądało. Nie powiem co było dalej. To zbyt intymne. Ale moge powiedzieć, że wtedy, Hubert mnie nie rozdziewiczył. Tyle dobrego. Na szczęście potem mnie nie dotkną. Ale nadal rzucał głupimi uwagami i komentarzami. Widziałem, że czasem na mnie zerkał gdy rozstawiałem namiot. Coś czuję, że ta wycieczka wywróci mój świat do góry nogami. Oby ten debil nic nie odwalił.

Szukam z Paulem, Carą, Nat'em i Markiem jakiś gałęzi. Nauczyciele powiedzieli, że wieczorem będzie ognisko i mamy poszukać gałęzi. Dlaczego my mamy chodzić po lesie a oni sobie siedzą i plotkują? To niesprawiedliwe! Gdy wróciliśmy do obozowiska dostaliśmy chwile przerwy. No nareszcie! Nie dość, że obudzili nas o siódmej rano to jeszcze trzy godziny musieliśmy chodzić po lesie za jakimiś patykami! Ja rozumiem wszystko, ale nie to. Są jakieś granice! Ech... wszedłem razem z Paulem do naszego namiotu i od razu upadłem na swój materac.
- Nigdy więcej...- jęknąłem. Nie czuje nóg!
- Po co im tyle patyków? Przecież była tam cała góra gałęzi!- widocznie Paul też nie był zadowolony.
- Starczy na cały tydzień. Albo jeszcze dłużej.- wydaje mi się, że przez cały dzień będziemy tak jęczeć... (aut. To wcale dwuznacznie nie brzmi.) Trzeba to przetrwać. Nawet na wycieczkach z moim ojcem się tak nie zmęczyłem. A on był dość wymagający.
- Na pewno... Teraz tylko spać...- Paul już jest na granicą między jawą a snem. Jak on szybko zasypia. Wczoraj tak słodko wyglądał. I w autobusie i w namiocie. Nigdy bym nie pomyślał, że będę spać na wycieczce z Paulem. Przez jeden incydent w sklepie, teraz jesteśmy... przyjaciółmi. Niestety tylko przyjaciółmi. Ale w sumie musiałbym podziękować Markowi i Ave. Gdyby nie brunet, Paul nigdy by do mnie nie przyszedł, a gdyby nie bójka Ave i Cary nigdy by nie poszedł za mną do gabinetu szkolnej pielęgniarki. Spojrzałem na spokojną twarz Paula. Gdy śpi wcale nie wygląda na takiego jaki był. Bo nie można powiedzieć, że teraz nadal jest tą samą osobą jaką był kiedyś. Już nie jest aż takim postrachem. Odwróciłem się przodem do śpiącego chłopaka. Brązowe włosy opadające na jego twarz, dobrze zarysowane koście policzkowe i w końcu... usta. Lekko malinowe, na pewno miękkie. Ciekawe jak smakują. Przysunąłem się trochę bliżej chłopaka. Zacząłem zbliżać swoją twarz do jego twarzy. Tylko spróbuję... Nasze usta dzieliły dosłownie milimetry. Przymknąłem lekko powieki i przysunąłem się odrobinę bliżej. Gdy już miałem złączyć nasze usta, chłopak niespokojnie poruszył się. Odskoczyłem jak poparzony. Spojrzałem wyczekująco na chłopaka, ale na szczęście ten tylko odwrócił się w przeciwną stronę. Wziąłem kilka głębokich wdechów na uspokojenie. Przewróciłem się na drugą stronę nadal ciężko oddychając. Co się właśnie stało? Prawie... prawie pocałowałem Paula Smella, homofoba, który wrzucił mojego przyjaciela do śmietnika, chłopaka, który stał się moim przyjacielem. Znienawidziłby mnie. Nigdy więcej tego nie zrobię. To by było czyste samobójstwo. Chyba zapytam się Marka czy zamieniłby się miejscem w namiocie. Przecież jest z Nat'am, a ten na pewno nie miałby nic przeciwko. To jest drugi dzień a ja już chce zmienić współlokatora. Tego jeszcze nie było.

***
Hejka!
A oto kolejna część! Mam nadzieję, że się spodobała. Hubert jest postacią stworzoną na szybko, ale pojawi się jeszcze w życiu Alexa 😈. Mam nadzieję, że nikt nie szykuje ani patelni, ani łopaty. Beze mnie oczywiście. 😂
Do następnej!

Jestem gejem ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz