Ostrożnie włożyłam szatę do szuflady i opuściłam pokój, było mi żal, że przyjaciółki obudzą się a mnie nie zastaną w pokoju, ale nie mam czasu. Sprawa jest ważniejsza niż przyjaźń. Spojrzałam ostatni raz na moją część pokoju a następnie rozpłynęłam się w powietrzu.
...
Zapewne mają teraz kolacje, a ja tak w środku parady wchodzę do wielkiej sali. Niezłe wejście. - pomyślałam.
Naciągnęłam kaptur na głowę i otworzyłam drzwi. Wejście Smoka rozpoczęte.
Od razu zwróciłam uwagę wszystkich cywili co nie do końca mi się podobało,jednak coś trzeba zrobić aby przyjęli do Hogwartu w środku roku szkolnego.-Dobrze, że już jesteś - powiedział dyrektor szkoły, słowa które wypowiedział mnie trochę zdziwiły. - Usiądź na krześle, Minerwo - zwrócił się bezpośrednio do profesor McGonagall - przynieś tiarę przydziału.- rozkazał a profesorka bez słowa poszła po wskazaną rzecz.
Słyszałam ciche śmiechy uczniów szkoły, ale co miałam zrobić? Zdjęłam czarny kaptur z głowy. Chyba niektórzy mnie rozpoznali, jednak nie mogłam się zdradzić. Oby nie zawołali Riddle.. Chociaż oni nie mogą o tym wiedzieć, bo jak?
-Ariel Lora Levis - wypowiedziała Minerwa a ja usiadłam na krzesełku co nie było przyjemne, gdyż wszyscy palili mnie wzrokiem.
-Ah, Ariel, Ariel, Ariel... Gdzie by cię tu przydzielić - powtarzała w mojej głowie, jednak ja całą swoją uwagę skupiłam na pewnym czterem osobą. Coś w środku mnie mówiło, że to tu jest moje miejsce. Chyba ogarnęli się, im się przyglądam, gdyż się wyprostowali i szczerzyło swoje śnieżno białe ząbki. Uśmiechnęłam się niezauważalnie, gdy ktoś przykuł moją uwagę.
Osoba siedziała dalej, raczej w innym domu. Chyba był to jakiś ślizgon. Jego białe włosy i szare oczy przykuły moją uwagę najbardziej, gdy tiara zaczęła znów przemawiać.
-Masz ducha wojownika, serce czyste, umysł potężny a spryt jak najpotężniejszy ze ślizgonów. Pasujesz mi do Slytherinu, ale nie... Ravenclaw? Może? Chociaż bardziej Slytherin..- i tak bite trzydzieści minut słuchać tiary i jej wymysłów. -Slyth..Gryffindor!! - krzyknęła głośno a ja słyszałam wołanie gryfonów.
Usiadłam obok dwóch chłopaków a na przeciwko siedzieli dwójka dziewczyn i chłopców.
-Dziewczyna w środku roku szkolnego. Nie wiem czy ale może powinniśmy się przedstawić? Jestem James Potter - podał mi dłoń w geście przywitania - a to reszta.- wskazał ruchem ręki na ludzi wokół siebie.
-Bardzo śmieszne James - powiedział poważnie brunet. - Syriusz Black, to Remus Lupin, Peter Pettigrew, Renee i Lili - przedstawił swoich przyjaciół.
-Ja jestem Ariel, ale dla przyjaciół Ari - przedstawiłam się.
———————
Fanfiction jest połączone ze książką __Karolajn__ pt: „Mimo wszystko" na którą zapraszam.
CZYTASZ
Zło nigdy nie śpi - Huncwoci [ZAWIESZONE]
FanfictionHistoria przedstawia życie pewnej zwykłej dziewczyny i przy tym córki najpotężniejszego czarodzieja na świcie. Panna Levis niespodziewanie trafia do Gryffindoru, gdzie zostaje ciepło przywitana przez uczniów. Spotyka paczkę Huncwotów z którymi łapie...