FORTY NINE

731 38 12
                                    

Wychodząc z namiotu razem z Rey wszyscy do nas podbiegli. Widziałam twarz Syberiusza i Jamesa oraz jedyną niepowtarzalną minę Remusa.

***

Stanęłam z Rey na stole w PW. Wszyscy krzyczeli i oklaskiwali nas, uśmiechnęłam się do niej, a ona to odwzajemniła. Upuściłam pozytywkę na siemię i przytuliłam ją mocno, za mocno, ale nie narzekała a odwzajemniła go.
Dokładnie wiedziałam co chce powiedzieć.

-Mamy to otworzyć?! - krzyknęłyśmy.

-Tak! - odkrzyknęli.

-Co?? Głośniej!

-Tak!! - krzyknęli tak głośno, że sam szatan w piekle zatkał uszy.

Równocześnie otworzyłyśmy nasze pozytywki, a z nich wydobył się okrutny pisk, jeszcze głośniejszy od krzyku gryfów. Przypominała nie krzyk a skrzet tysiąca papug.

Jednym szybkim ruchem zamknęłam pozytywkę tak samo jak rówieśniczka. Spojrzałam na obramioną złotem rzecz, a następnie mój wzrok przeskoczył na jej pozytywkę. Były inne, jej była przynajmniej większa.

-Nie otwieraj jej lepiej teraz! - zawołała. - Świętujemy! - zeskoczyła i podbiegła do barku z alkoholem.

-Tylko nie przesadź z tym świętowaniem! - podążam za nią, ale żeby tylko usiąść obok baru i nalać sobie trochę wody do kubeczka.

-Alkohol to też sztuka więc skosztuj i upij się nią głupcze - wyśmiewa mi to prosto do ucha, jednak niefortunnie padają na nią spojrzenia innych uczniów. - Nie upij się tylko - rzuca a ja tylko spoglądam na swój czerwony kubeczek.

-Postaram się - mówię i biorę łyk czystej, jak dla mnie, rozkoszy.

Po chwili Rey obok mnie nie ma, ale na jej miejscu pojawia się Remus. Kątem oka patrzę na niego i wiedzę jak śledzi mój każdy ruch.

-Rozkoszujesz się samym piciem wody? Nie wiele potrzebujesz - uśmiech się przybliżając się delikatnie.

-Och Remi, jestem spragniona. Prawie tam umarłam i nie tylko ze strachu. Poza tym, ty zrobiłbyś wszystko za jeden kawałek czekolady - uśmiecham się do niego i delikatnie chwytam go za rękę.

-A co proponujesz? - pyta.

-Spacer w świetle księżyca jutro o dwudziestej trzeciej, punktualnie - mówię z lekkim uśmieszkiem.

-To ja powinienem zaprosić cię na randkę, nie na odwrót - wtapia się w moje oczy.

-To towarzyskie spotkanie we dwoje.

-Bez czułości? - pyta a ja przewracam oczyma w lewo, gdzie moje oczy lądują akurat na dwóch płciach formy męskiej. Jest nimi James i nijaki Syberiusz.

Przez chwile im się przyglądam. Wyglądają jakby nad czymś się zastanawiali. Pewnie znowu James chciałby poderwać Lilkę, jednak ona da mu kolejnego kosza i nic z tego nie wyniknie. Ale i tak „warto próbować".

Odklejam swoją rękę od Remiego i przysuwam się bliżej w stronę tych dwóch pacanów.

-Lili, ale... - mówi James, ale ona mu przerywa.

-Mówiłam ci James, ale ty nie słuchasz. Jak grochem o ścianę! Jesteś moim problemem - mówi, siada na sofie i zakłada nogę na nogę.

-Lilka, ale wiesz jak to mówią - siada obok niej. - Z problemem trzeba się przespać - mówi ze swoim łobuzerskim uśmieszkiem.

Nie mogłam uwierzyć, że był do tego zdolny. Może ktoś mu coś dosypał? Nie... James, jeśli chodzi o Lili, jest do wszystkiego zdolny. Mimo wszystko i tak zaczęłam się śmiać.

Obracam się z powrotem w stronę Remusa. Śmiejemy się pod nosem.

W pewnym momencie pada pytanie z jego ust, które zatyka mi płuca. Nie mogę złapać oddechu.

-Dlaczego nie chcesz, aby inni dowiedzieli się o nas? - pyta.

-Remus. Nie zadawaj takich pytań - trzęsę głową na prawo i lewo.

-Dlaczego?

-Może bałam się komentarzy innych - wypuszczam z siebie powietrze i słowa.

-Jak to? Jakich? Kogo?

-Sama nie wiem. Nie miałam nikogo kto by mnie kochał taką jaka jestem. Może dlatego - mówię ze spuszczoną głową.

-Ariel. Moja Ariel - podchodzi do mnie. - Kocham cię, bez względu na wszystko, mimo wszystko. Pamiętam, nie byłem sobą. Kochałem cię, kocham i kochać będę tylko ciebie. Tak jak wszyscy. Jesteśmy twoją rodziną - mówi a ja kładę mu głowę na ramię.

-Remus. Nauczyłam się kochać, nauczyłam się kochać. - powtarzam sobie w głowie. Nie to co mój ojciec. -Bardzo cię kocham.

-Ja ciebie też - mówi i patrzy się w moje oczy. Nie odrywamy wzroku od siebie.

Czuję. Czuję mocny przepływ energii i emocji. Czuję, że on też. Delikatnie przybliża się do moich ust. Pozwalam mu na to. Subtelny pocałunek, przyprawia mnie o ciarki. Delikatny, ale silny i uzależniając. Zawzięty, ale   uroczy. Smak jego ust, jedyny i niepowtarzalny.

Delikatnie odsuwam się od jego ust, żeby spojrzeć w jego niesamowite oczy.

-Jesteś dla mnie jak narkotyk - mówi.

-Bo rujnuję ci życie? - pytam i splatam swoje palce na jego karku.

-Bo mnie uzależniasz - uśmiecha się. Na nowo styka nasze usta ze sobą. Wracam do transu. Na nowo w śnie, rozłożona w marzeniach. Przypomina mi się ten romantyczny wieczór na wierzy astronomicznej i w pokoju życzeń.

W pewnym momencie słyszę pisk. Pisk dziewczyny z drugiego końca sali. Ten pisk może oznaczać tylko jedno. Rey.

-Ariel i Remus! Wiedziałam! - krzyczy i biegnie do nas potykając się o własne nogi. - Zakochana para! - wymachuje butelką ognistej whisky.

-Rey, zamknij się! - krzyczę.

-Nie! O tym muszą usłyszeć wszyscy! - mówi próbując wejść na barek, ale nie udaje jej się to i spadłaby, gdyby nie Syberiusz.

-O czym wszyscy musimy wiedzieć? - pyta razem z James'em.

-Puszczaj mnie! - krzyczy czarnowłosa. - O tym konkretnie, że... - przerywam jej.

-Rey, nic nie widziałaś!

-Widziałam jak się całowaliście! Urocze! I co?! Miłość rośnie wokół nas! - krzyczy.

🖤🖤🖤

Dzień dobry Aniołki!
Powróciłam. Powiem, że będę pisała tę historie dalej, odwieszam. I dziękuję wam za tyle komentarzy i gwiazdek, i odsłon. To już DZIESIĘĆ TYSIĘCY?! Jak? Kocham Was wszystkich za to!
Mam wenę na teraz i napewno wstawię coś jeszcze w najbliższym czasie. Nie powiem kiedy.

Chciałabym Was przeprosić, za wszystko, za moją nieobecność. Miałam dużo na głowie w tym roku. Przepraszam. Wybaczcie mi. Kocham was wszystkich i dziękuję,że ze mną jesteście. Dziękuje, że nadal wchodzicie tu mimo tego, że was zaniedbywałam.

Do następnego. Jeszcze raz dziękuje wam!

928 wyrazów

Ps. Przepraszam was za błędy, a założę się, je jest tu ich spora masa.

Zło nigdy nie śpi - Huncwoci [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz