Wparowałam do pokoju wspólnego, aby odrobić lekcje. Usiadłam na miękkiej sofie i zaczęłam pisać zadanie z transmutacji i numerologii. W pewnym momencie siada obok mnie Remus i wyciąga kilka kartek ze swojej torby.
-To twoje notatki? - spytałam zaciekawiona. On nieznacznie pokiwał głową co dało mi do zrozumienia, że się nie mylę.
Posłałam mu niewidoczny uśmiech, który odwzajemnił, tylko jego był bardziej wyrazisty.
-Mam rozumieć, że przepisywałeś to na każdej przerwie?
-Yhm - pokiwał głową.
Wyciągnęłam z torby książkę, którą znalazłam w innym dziale. Zaczęłam przewracać kartki, gdy nagle do pokoju wbiegli James, Peter i Syriusz.
-Ariano, wszędzie cię szukamy - rzucił Syriusz.
-A z jakiej to okazji? - założyłam ręce na piersi i spuściłam głowę. - Jeśli mam być jakąś rzeczą, że można ją przewiesić sobie przez bark, to ja podziękuję - pruknęłam.
-Remus, posuń się trochę - rozkazał James i wcisnął się między mną a Lupinem. Syriusz usiadł na fotelu naprzeciwko nas a Peter poszedł do swojego dormitorium.
-Teraz powiedz mi co chciałaś powiedzieć na zaklęciach - przysunął się do mnie bliżej. Mi nie pozostawało nic innego jak odsunąć się od chłopaka, gdyż naruszył moją przestrzeń osobistą.
-N-nie.. - zamilkłam.
-Ej, no weź. Nam nie powiesz? - wtrącił się Syriusz.
Chociaż powiedziałam o telekinezie Lucjuszowi, więc co mogło się stać. Spojrzałam jeszcze na Remusa z nadzieją, czy napewno mogę mu zaufać. Pokiwał głową i zaczęłam.
Kiedy skończyłam miał taką samą minę jak chwilę temu, jednak Syriusz tylko się śmiał. Nic więcej nie mogłam z siebie wydusić jak tylko..
-James, możesz zrobić projekt z Peterem, on zdaje mi się jeszcze nie ma pary - uśmiechnęłam się promiennie na co on tylko wstał i poszedł do dormitorium.
Ponownie otworzyłam książkę i zaczęłam ją przeglądać. Natrafiłam na coś o animagii.
-Ej.. znalazłam tu coś o wilkołakach i animagii - powiedziałam patrząc na kartkę papieru z zainteresowaniem.
W pewnym momencie cała czwórka znalazła się blisko mnie.
-Raju, skąd to masz? - spytał z zainteresowaniem Syriusz.
-Z biblioteki. Chyba nawet nie wiesz gdzie znajduje się to pomieszczenie, nie? -zapytałam z nutką złośliwości.
-Bardzo śmieszne Levis - powiedział ironicznie Syriusz.
-Nie mów do niej po nazwisku - warknął Remus.
-Uuu.. Panie Lupin co tak ostro.. - prychnął Black - Żartować nie potrafisz? Huncwocie? - spytał z wielkim bananem na twarzy, jednak kiedy mój wzrok padł na jego osobę, radosny uśmiech zszedł Blackowi z twarzy.
-Ał, moja głowa - złapał się za obolałe miejsce- czuję, że zaraz eksploduję. Mój brzuch...- usiadł ma sofie. W tym momencie pojawiła się Rey.
-Co wam się stało? - wrzasnęła wchodząc do pokoju wspólnego.
-Szczerze to nam nic, ale jemu owszem. Mówił, że głowa go boli i brzuch - wytłumaczyłam. - A książka, którą trzyma James - wskazałam na chłopaka gestem ręki - można z niej się wiele dowiedzieć i nauczyć o animagii i wilkołakach.
-Szczerze, to nie jest dobry pomysł -skomentowała.
-Dlaczego?
-No bo nie wiemy czy tu są fakty - stwierdziła. -Wy róbcie co chcecie - powiedziała i zaprowadziła Syriusza do pielęgniarki. Gdy tylko spuściłam wzrok z chłopaka przy drzwiach od razu się wyprostował i wyglądał na zdrowego.
CZYTASZ
Zło nigdy nie śpi - Huncwoci [ZAWIESZONE]
FanfictionHistoria przedstawia życie pewnej zwykłej dziewczyny i przy tym córki najpotężniejszego czarodzieja na świcie. Panna Levis niespodziewanie trafia do Gryffindoru, gdzie zostaje ciepło przywitana przez uczniów. Spotyka paczkę Huncwotów z którymi łapie...