TWELVE

1.7K 94 5
                                    

Perspektywa Lili

Po słowach wypowiedzianych przez Malfoya poczułam się nieco urażona, i zdawałam sobie sprawę z tego, że on obraził Ariel przy prawie całej szkole. Stałam obok Remusa, on również nie był szczęśliwy z tego co się stało, ale wyglądał gorzej niż zwykle. Widać, że chłopak się już, aż gotował ze złości. Remus był chłopakiem z którym można spokojnie porozmawiać a nie jakimś stalkerem jak James dla mnie.

Mecz już się zaczął, wygrywaliśmy dość w szybkim tempie, gdyby nie wybryki Malfoya Ariel złapała by Złoty Znicz. Chłopak zbliżył się do niej na niebezpieczną odległość. Teraz to już bałam się o nią nie na żarty. Remus również nie był szczęśliwy tylko wściekły tym zdarzeniem. Widziałam jego minę, widać, że chciał rozszarpać ślizgona żywcem. Nie dziwię mu się, sama chciała bym mu coś zrobić, ale nie mogłam. Mogłam równie czekać na jej reakcje bez możliwości ratunku przyjaciółki.

Moja perspektywa

Słyszałam jeszcze głos Rey, ale to już nie było istotne.

-Może po meczu umówicie się na randkę?

Błagałam, aby nagle ktoś zepchnął go z miotły, żeby ktoś nas odepchnął, gdy nagle Lucjusz sam odwrócił się do pałkarza ze swojej drużyny dając mu jakiś znak. On tylko pokiwał głową i odbił tłuczek tak, że trafił prosto w Rey. Ja w tym czasie stanęłam na miotle i złapałam Znicz. 

-Gryffindor wygrał mecz!

Udałam się do szatni przebrać, kiedy nagle do szatni wbiegli Lili i Remi.

-Kochana, jak ja się cieszę! - rzuciła mi się na szyję Lili. - I jednocześnie jestem smutna z wypadku Rey. - dodała po chwili.

-No ja też się cieszę. Może tylko nie z wypadku Rey. - zachichotałam. - No i ten moment z Lucynką nie był za przyjemny na moim pierwszym meczu, ale poza tym luz.

-Jaką Lucynką? - odezwał się Remus.

-Lucjuszem Malfoy'em. - wytłumaczyłam. - To takie śmieszne przezwisko. - dodałam.

Po tym udaliśmy się do Skrzydła Szpitalnego. James, Syriusz i Peter dołączyli się do nas, gratulowali mi za wygranie meczu oraz rozgłosili, że dzisiaj będzie impreza na moją cześć, i razem poszliśmy do Rey.

Wpóściła nas do sali niejaka Pani Madam, od razu zobaczyłam leżącą na łóżku szpitalnym Rey. Podbiegliśmy do niej.

-Co się właściwie stało? - spytał zdezorientowany James.

-Malfoy dał znak swojemu pałkarzowi, żeby trafił w Rey tłuczkiem. - wytłumaczyłam zwięźle.

-Lucynka nie wyjdzie z tego cało - warknęła Rey.

Nagle drzwi do Skrzydła się otworzyły a przez nie wszedł Malfoy ledwo przytomny, cały posiniaczony. Był niesiony przez dwóch innych członków drużyny. Następnie drzwi do szpitala ponownie się otworzyły a za nimi stał uśmiechnięty prawdopodobnie Regulus.

-Kto go tak załatwił? - zapytał Remus patrząc się na już nieprzytomnego Malfoya.

Nie ukrywam, było mi go trochę szkoda.

-Chyba się już domyślam. - posłałam mu wymowne spojrzenie z ukosa.

-Dla rodzeństwa wszystko. - powiedział zadowolony Regulus.

-Ty to zrobiłeś? - zapytał zaskoczony Syriusz.

-Czyli moje plany na zemstę na Malfoy'u są załatwione. - powiedziała retorycznie.

-Tak, dobra ja lecę. Do zobaczenia później. - powiedział Regulus a następnie wyszedł z sali.

-Pa - powiedzieliśmy wszyscy razem.

Madam kazała nam wyjść i zaczekać przed salą. Po dwudziestu minutach czekania Renee wyszła ze szpitala i wszyscy udaliśmy się na imprezę.

Zło nigdy nie śpi - Huncwoci [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz