-Nic nie zjesz?
Czy tylko mnie jego pytania dziwią?
-Jeść? Nie jem kolacji, gdyż jedzenie późnym wieczorem jest niezdrowe - moje słowa widocznie do niego trafiły, gdyż chciał sobie nałożyć na talerz pałki kurczaka ale szybko się wycofał.
-Anoreksja?- po raz pierwszy odezwał się on, Remus Lupin. Jego mina wyrażała delikatny uśmiech co było nawet słodkie.
-Nie - zaprzeczyłam. Może ludzie widzą we mnie niedowagę, ale to nie moja wina, jestem wysoka i tyle.
-W takim razie co? - spytał drążą
co dalej temat mojego „niejedzenia". Nie wiedziałam czy mogę jeszcze im zaufać, a co gorsza powiedzieć o tym.-Yyy....- nie wiedziałam co mam powiedzieć - Żołądek..- palnęłam.
-To znaczy, że jesteś głodna, ale twój żołądek jest tak zaciśnięty, że nie potrzebuje jedzenia na cały dzień? - podsumował Remus. Wiele rzeczy się domyślał i skleił to w logiczną całość.
-Tak jakby - wymamrotałam i wzięłam łyk wody.
-Śmieszna jesteś - parsknął śmiechem Syriusz.
Nie poczułam się dobrze gdy mi to powiedział. To była ironia, złośliwość czy szczerość?
-To komplement ?- spytałam prosto z mostu.
-Tak - wtrącił się James. - A nie zadałem ci jeszcze jednego pytania. Jakiej jesteś krwi?
-Czystej krwi jestem - szepnęłam. Gdyby znali moje prawdziwe cechy, ale jedna mi pozostała i to z pewnością po matce a nie po ojcu.
...
Moje rzeczy już były rozłożone i poukładane. Dostałam łóżko obok okna. Usiadłam na łóżku i bezmyślnie patrzyłam się w sufit, gdy zza myśleń oderwało mnie wołanie Renee.
-Ariel! Ari!
-Tak? - wyrwałam się za myśleń.
-Czemu w środku roku szkolnego przyszłaś do Hogwartu?
-Nie chce o tym gadać - wzięłam swoje rzeczy i poszłam do łazienki. Przebrana położyłam się na łóżku i rozpłynęłam się w krainie Morfeusza.
...
No nie! I na swoją pierwszą lekcję też się spóźnię? - powtarzałam sobie w myślach. Nie zdążyłam na śniadanie i lekcje. Trzy minuty spóźnienia, ciekawe co mam teraz.. OPCM ze Kazarem!
-P-przepraszam za spóźnienie! - weszłam do klasy i stanęłam na środku szukając wolnego miejsca. Znalazłam je obok Remusa usiadłam tam, oczywiście w wcześniej pytając czy wolne.
-Proszę, proszę czy mnie oczy nie mylą? Panna Levis? - powiedział pamiętając do kogo mówi.
-We własnej osobie, nic pan się nie zmienił panie Nicolas - uśmiechnęłam się złośliwie. Nic mi nie mógł zrobić.
Słyszałam szepty za moimi plecami, ale postanowiłam je zignorować.
-Dokładnie tak.. Otworzyć podręczniki na stronie sto czterdziestej trzeciej. Przeczytać całe osiem stron tekstu i zrobić wszystkie szesnaście zadań - powiedziała a ja otworzyłam podręcznik na danej mi stronie i zaczęłam notować zadanie pierwsze.
Coś mi tu nie pasowało, zadania te robiłam w pierwszej klasie, gdy jeszcze chodziłam do Beauxbatons. Zrobiłam je wszystkie w ekspresowym tempie.
-Skończyłam - szepnęłam bardzie do siebie. Mój towarzysz z ławki, który był dopiero na dwunastym ćwiczeniu, wyszczerzył do mnie oczy i taka chwila krękupująca trwała przez pięć minut.
-Remus - pstryknęłam mu palcami przed nosem. Dopiero teraz się ocknął, uroczo. -Wszystko dobrze?
Nieznacznie pokiwał głową, co dało mi do zrozumienia, że wszystko jest okej.
-Lupin! - usłyszałam krzyk nauczyciela z końca sali. - W takim razie, skoro już zrobiłeś wszystkie zadania może odpowiesz na moje pytanie? - warknął profesor nie zwracając uwagi na moją osobę. - Co to są wilkołaki?
I tu się zaczęło! Widziałam w jego oczach przerażenie. Zaczął się trząść, z racji tego, że mogę władać nad czyimś umysłem, to i tak chciałam to na początku usłyszeć od niego.
-W-w.. legendach jest to człowiek, który potrafi przybrać postać wilka - zrobił krótką przerwę - lub połączeniem tego zwierzęcia z człowiekim - powiedział łamiącym się głosem.
Czy tylko ja nie wiem dlaczego?
-Jak nazywamy tę zdolność?- dodał oschle profesor. Widziałam, że Remus już nie jest w stanie a Kazar nie miał serca odpuścić gryfonowi.
-Lykantropią! - nie wytrzymałam i krzyknęłam, to właśnie moja wada, jestem zbyt miękka.
-Levis! Mogę wiedzieć dlaczego się odzywasz niepytana?! - zwrócił się bezpośrednio do mnie. Zamilkłam. - Za karę Lupin siadaj do Severus'a - warknął a ja spojrzałam na niego z nienawiścią.
-No to cześć - szepnął i zaczął pakować swoje rzeczy.
-Czekaj - złapałam za rękaw jego szaty. -Zostań, ja pójdę.
-Co? Czemu? - szepnął.
-Bo wiem, że między wami jest konflikt - to że mam legimencję, to nie zmienia faktu, że muszę go teraz o tym informować.
Wzięłam swoje rzeczy i usiadłam obok tego odludka. Wszyscy się na mnie patrzyli co ja robię.
CZYTASZ
Zło nigdy nie śpi - Huncwoci [ZAWIESZONE]
Hayran KurguHistoria przedstawia życie pewnej zwykłej dziewczyny i przy tym córki najpotężniejszego czarodzieja na świcie. Panna Levis niespodziewanie trafia do Gryffindoru, gdzie zostaje ciepło przywitana przez uczniów. Spotyka paczkę Huncwotów z którymi łapie...