6,5/7
Zbiegłam na dół w piżamce i kapciach, gdzie czekali na mnie Huncwoci. Rey powoli schodziła ze schodów pocierając zaciśniętą piąstką swoją zaspaną powiekę. Choinka jak zwykle była udekorowana pod styl każdego ucznia z Gryffindoru. Miała na sobie każdą rzecz jaką lubił każdy Gryfon. Kostkę czekolady Remusa lub zwinięty w rulon pergamin Lily.
Ukucnęłam i sięgnęła po pierwsze pudełko przeznaczone dla mnie. Był to naszyjnik który widziałam za szybą w Hogsmeade. Wyciągnęła zawiniętą obok karteluszke z wielkim napisem Jim.
Usiadłam na kanapie, a w tym czasie Rey i reszta podawali innym prezenty.
„W Świętą Noc życzeń moc wysłać chcę do Ciebie.
Niech w ten czas będzie nam cudownie jak w niebie.
Niech uciekną smutki i radość zagości,
Anioł niech odgania wszelkie przeciwności."Nie spodziewałam się, że Jim potrafiłby coś takiego napisać. Jak na typ klasowego „tępaka" i „łobuza" bądź „tytonioluba" całkiem radzi sobie w kwestiach wierszy. Ciekawe ile musiał wypić kremowego piwa by coś takiego utworzyć...?
- Dzięki za książkę, Rey - rzucił Syberiusz przewracając oczami i wskazując na okładkę z wielkim tytułem „Idealny Casanova".
- Nie dałam ci książki - spogląda na niego z podniesioną brwią. - Ale tytuł pasuje w sam raz do ciebie, tylko ten kto ci ją podarował, stracił tylko pieniądze bo wszyscy wiemy, że i tak jej nie przeczytasz - roześmiała się.
- Skąd wiesz? - zapytałam a wszyscy na mnie spojrzeli jakby przypomnieli sobie o moim istnieniu.
- Właśnie, Black. Ty umiesz czytać? - zaśmiała się Lily odrywając się od szukania swojego prezentu.
- Umiem - przeczesuje włosy palcami.
- To zademonstruj - mówi Rey.
- Wszystkiego najlepszego Syberiuszu! - krzyczę dając znak, że prezent jest ode mnie.
- Dzięki.. - mówi i rzuca książkę na stół.
- Wystarczyłoby mu lusterko - śmieje się czarnowłosa. - Poza tym dziękuje ci za sweterek, wiesz że ubóstwiam różowy kolor nie? - powiedziała sarkastycznie wskazując za neonowy sweterek leżący obok innych drobiazgów.
- Tak, specjalnie dla ciebie szukałam neonowego koloru - wyszczerzyłam swoje żółte ząbki.
- Nie musiałaś - rzuciła i odeszła.
Ukucnęłam obok Lily i zawzięci doszukiwałam swojego prezentu, nigdzie go nie dostrzegałam.
- Szukasz może czegoś? - głos Remusa rozbrzmiał mi w bębenkach uszu. Odwróciłam głowę i dostrzegłam małe pudełko zawinięte czerwoną wstąrzeczką.
- Nie...? - wstałam. Podał mi prezent, a ja powoli chwyciłam za koniec wstąrzki i pociągnęłam ją do siebie. Zdjęłam wieczko a moim oczom ulazały się małe kolczyki z paroma diamentami. Mały, ale kosztowny prezent był najwspanialszym uczuciem w sercu.
- Są cudowne! - krzyknęłam i rzuciłam mu się na szyję. - Dziękuje.
***
Usiadłam na łóżku i wyciągnęłam kosmetyki. Nałożyłam delikatną warstwę i przejrzałam się w lusterku. Zdecydowałam, że tak jest idealnie i wstałam do łazienki. Rey zrobiła mi fryzurę a następnie samodzielnie powkładałam we włosy drobne, sztuczne płatki śniegu. Obróciłam się przodem do lustra.
- Cudnie wyglądasz - Lily stanęła za mną.
- Dzięki, ty również. Granat jest twoim kolorem - powiedziałam i usiadłam na łóżko. Rey jeszcze stroiła się w łazience, a kiedy wyszła razem zeszłyśmy na dół.
CZYTASZ
Zło nigdy nie śpi - Huncwoci [ZAWIESZONE]
FanfictionHistoria przedstawia życie pewnej zwykłej dziewczyny i przy tym córki najpotężniejszego czarodzieja na świcie. Panna Levis niespodziewanie trafia do Gryffindoru, gdzie zostaje ciepło przywitana przez uczniów. Spotyka paczkę Huncwotów z którymi łapie...