FIFTY EIGHT

559 24 2
                                    

6,5/7

Zbiegłam na dół w piżamce i kapciach, gdzie czekali na mnie Huncwoci. Rey powoli schodziła ze schodów pocierając zaciśniętą piąstką swoją zaspaną powiekę. Choinka jak zwykle była udekorowana pod styl każdego ucznia z Gryffindoru. Miała na sobie każdą rzecz jaką lubił każdy Gryfon. Kostkę czekolady Remusa lub zwinięty w rulon pergamin Lily.

Ukucnęłam i sięgnęła po pierwsze pudełko przeznaczone dla mnie. Był to naszyjnik który widziałam za szybą w Hogsmeade. Wyciągnęła zawiniętą obok karteluszke z wielkim napisem Jim.

Usiadłam na kanapie, a w tym czasie Rey i reszta podawali innym prezenty.

„W Świętą Noc życzeń moc wysłać chcę do Ciebie.
Niech w ten czas będzie nam cudownie jak w niebie.
Niech uciekną smutki i radość zagości,
Anioł niech odgania wszelkie przeciwności."

Nie spodziewałam się, że Jim potrafiłby coś takiego napisać. Jak na typ klasowego „tępaka" i „łobuza" bądź „tytonioluba" całkiem radzi sobie w kwestiach wierszy. Ciekawe ile musiał wypić kremowego piwa by coś takiego utworzyć...?

- Dzięki za książkę, Rey - rzucił Syberiusz przewracając oczami i wskazując na okładkę z wielkim tytułem „Idealny Casanova".

- Nie dałam ci książki - spogląda na niego z podniesioną brwią. - Ale tytuł pasuje w sam raz do ciebie, tylko ten kto ci ją podarował, stracił tylko pieniądze bo wszyscy wiemy, że i tak jej nie przeczytasz - roześmiała się.

- Skąd wiesz? - zapytałam a wszyscy na mnie spojrzeli jakby przypomnieli sobie o moim istnieniu.

- Właśnie, Black. Ty umiesz czytać? - zaśmiała się Lily odrywając się od szukania swojego prezentu.

- Umiem - przeczesuje włosy palcami.

- To zademonstruj - mówi Rey.

- Wszystkiego najlepszego Syberiuszu! - krzyczę dając znak, że prezent jest ode mnie.

- Dzięki.. - mówi i rzuca książkę na stół.

- Wystarczyłoby mu lusterko - śmieje się czarnowłosa. - Poza tym dziękuje ci za sweterek, wiesz że ubóstwiam różowy kolor nie? - powiedziała sarkastycznie wskazując za neonowy sweterek leżący obok innych drobiazgów.

- Tak, specjalnie dla ciebie szukałam neonowego koloru - wyszczerzyłam swoje żółte ząbki.

- Nie musiałaś - rzuciła i odeszła.

Ukucnęłam obok Lily i zawzięci doszukiwałam swojego prezentu, nigdzie go nie dostrzegałam.

- Szukasz może czegoś? - głos Remusa rozbrzmiał mi w bębenkach uszu. Odwróciłam głowę i dostrzegłam małe pudełko zawinięte czerwoną wstąrzeczką.

- Nie...? - wstałam. Podał mi prezent, a ja powoli chwyciłam za koniec wstąrzki i pociągnęłam ją do siebie. Zdjęłam wieczko a moim oczom ulazały się małe kolczyki z paroma diamentami. Mały, ale kosztowny prezent był najwspanialszym uczuciem w sercu.

- Są cudowne! - krzyknęłam i rzuciłam mu się na szyję. - Dziękuje.

***

Usiadłam na łóżku i wyciągnęłam kosmetyki. Nałożyłam delikatną warstwę i przejrzałam się w lusterku. Zdecydowałam, że tak jest idealnie i wstałam do łazienki. Rey zrobiła mi fryzurę a następnie samodzielnie powkładałam we włosy drobne, sztuczne płatki śniegu.  Obróciłam się przodem do lustra.

- Cudnie wyglądasz - Lily stanęła za mną.

- Dzięki, ty również. Granat jest twoim kolorem - powiedziałam i usiadłam na łóżko. Rey jeszcze stroiła się w łazience, a kiedy wyszła razem zeszłyśmy na dół.

Zło nigdy nie śpi - Huncwoci [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz