FIFTY SEVEN

780 37 3
                                    

6/7

Dzisiaj miały się odbyć lekcje tańca z McSztywna, miała nas uczyć podstawowych kroków. Były tego jeden minus, trzeba było przyjść z partnerem.

Miałam zamiar iść z Remusem i tak zrobiła, wyszłam z dormitorium z Lupinem, Rey z Syberiuszem. Jakoś ją tam ubłagał że się zgodziła. Lily poszła z Severusem a James z Dorcas. Peter jak go znam, spędził ten czas w kuchni.

McSztywna reprezentowała taniec bez partnera. Siedziałam obok Rey i innych dziewcząt, po drugiej stronie siedzieli chłopacy. Czułam na sobie ogniste spojrzenie Lucynki.

-Dobrze a teraz... - ktoś z tłumu jej przerwał swoim śmiechem - Panie McKanzie, ma pan coś ciekawego do powiedzenie? Pośmiejemy się wszyscy - położyła ręce na biodra.

-Nie.

-Podejdź tu - rozkazała.

Grzecznie podszedł, ale jednak nie zakrył swojego łobuzerskiego uśmieszku.

-Połóż ręce na mojej talii - rozkazała a chłopak grzecznie wykonał polecenie.Ona położyła dłonie na jego karku i tak reprezentowali taniec wolny.

Śmiałam się cicho pod nosem kiedy on czerwienił się jak buraczek. Kilkakrotnie spiorunował mnie wzrokiem, ale nic sobie z tego nie robiłam.

-A teraz chłopcy - zwróciła się do partnerów - zaproście do tańca dziewczęta - rozkazała i wypuściła Jima z objęć. Bidok, będzie miał koszmary.

Spojrzałam na Rey, skrzyżowała ręce na piersiach. Widziałam zobojętnienie ale jednocześnie gniew, ciężko stwierdzić. Jej oczy nieustannie zmieniały kolor.

Remus z moim uśmiechem na ustach podszedł do mnie. Wyciągnął do mnie dłoń i wyłącznie swoim spojrzeniem poprosił mnie do tańca. Delikatnie się uśmiechnęłam i niewidocznie potrząsnęłam głową na „tak".

Syberiusz wstał i podszedł do Renee. Spokojnie wyciągnął w jej stronę swoją dłoń wieczkiem do góry by ona mogła położyć na nią swoją wieczkiem na dół.
Zrobiła to, bo inaczej musiałaby znosić siedzenie w samotności, bo nikt inny nie ma tyle samozaparcia co Black.

-Urocze, że tańczę z tobą i jednocześnie depcze ci palce, nieprawdaż? - zapytałam delikatnie unosząc powieki do góry.

-Muszę z panią przytaknąć, jestem do tego zmusz... - w tym momencie stanęłam na jego stopie. - Specjalnie to było? - skrzywił się, bo użyłam do tego siły.

-Niestety muszę z panem przytaknąć - położyłam mu głowę o ramie.

Kątem oka widziałam jak Lilka siedzi na krześle obok Dorcas a obok niej klęczy James.

-Lily, tylko jeden taniec, błagam cię - błagał Potter Evans.

-Nie James - rzuciła Lily. - Twoją partnerką jest Dorcas, proszę towarzysz jej - wybuchnęły obie śmiechem.

-Nie ważne... Smarka... to znaczy Snapea i tak tutaj nie ma - wychrypiał. - Proszę cię.

-Nie. To moje ostatnie słowo. Nie - machnęła na niego ręką.

Cicho pod nosem parsknęłam śmiechem.

-A wiesz kiedy my mamy ten bal? - spojrzałam na Remiego, osłupiał.

-Chyba za trzy dni - na chwile zamarł, ale potem ożył niczym Phoenix - Z resztą dyrektor będzie głosił to na kolacji - dodał.

-Urocze - przytaknęłam.

***

Siedzieliśmy już w WS na kolacji. Dumbledor ogłaszał różne bzdury a ja doczekiwałam, tylko wiadomości dotyczącej balu.

Zło nigdy nie śpi - Huncwoci [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz