FIFTY FIVE

633 35 2
                                    

4/7

Weszliśmy do pokoju życzeń. Przemienił się piękną i olbrzymią salę balową. Od razu spojrzałam na wielki żyrandol zwisający z sufitu. Znajdował się kilka metrów ode mnie i ciężko było dostrzec szczegóły, ale wydawał się zbyt cienki, jakby ledwo wisiał. Starałam przyjrzeć mu się dokładniej i udało mi się spostrzec, że był zbudowany z lśniących diamentów. Remus staną centralnie pod nim. Wyciągnął do mnie dłoń.

- Mogę panią prosić? - zapytał kłaniając się w pasie.

- Ależ oczywiście - podeszłam do niego. Położyłam swoją dłoń na jego - tylko ja nie tańczę - dodałam.

- No to cię będę musiał zmusić - powiedział i delikatnie pocałował moją dłoń.

- Podepczę ci stopy - zachichotałam.

- Przeżyję - powiedział i delikatnie złapał mnie jedną ręką w talii a drugą trzymał moją dłoń. Nie pozostało mi nic innego jak objąć jego szyję.

Taniec był wolny. Kiedy udało mi się postawić jeden krok dobrze, drugi musiał mi źle wyjść. Stanęłam mu na stopę, delikatnie się zgiął i zacisnął zęby. Nie pamiętam już kroków. Zanikło mi w pamięci, mimo, że było to zaledwie rok temu.

- Dobrze ci idzie - uśmiechnął się.

- Jasne - powiedziałam sarkastycznie.

- Naprawdę - dodał.

Spojrzałam na niego i wplotłam palce w jego włosy. Przytuliłam się do niego. Położyłam podbródek na jego barku.

- Wracamy? Jutro muszę iść do z dziewczynami do tego przeklętego miasteczka - mówię.

- Nie puszczę cię tam samej. A jeśli spotkasz tam Malfoy'a?

- To powiem o tym Rey a ona da Malfoy'owi takiego liścia jak dzisiaj Syberiuszowi - śmieję się. - Tylko może trzy razy mocniejszego.

- Dobrze... ale śniadanie jesz ze mną - przytakuje.

- A jeśli znowu się zakrztusisz? I Syberiusz będzie musiał do akcji wskoczyć?

- To nie jest śmieszne Ariel. Wystarczy jak nie będziesz wspominać o Malfoy'u przy jedzeniu - tłumaczy.

- A o Jimie? - podnoszę jedną brew do góry.

- O Jimie też nie - przytula mnie jeszcze mocniej. - Chyba, że chcesz mnie zabić.

- Pomyśle. Dobra propozycja, dzięki - uśmiecham się sama do siebie.

- Nie ładnie Arielko. Musisz być milsza dla swojego chłopaka.

- Huncwocie, na żartach się nie znasz!

On tylko przewraca oczami, chyba troszkę mnie poniosło. Przypomniał mi się ten żart, który mieliśmy wykręcić reszcie naszej paczki.

-Chodź, wracamy już... - pociągnęłam go w stronę wyjścia.

Zło nigdy nie śpi - Huncwoci [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz