THIRTY TWO

1K 65 9
                                    

8/13

Idąc dzikim korytarzem prowadzącym do swojej klasy, zauważyłam, gdzieś w tłumie Taylora. Podbiegłam do niego żeby się przywitać, ale kiedy zobaczyłam, że ten stoi tuż obok laski, z którą raczej się całował, serce stanęło mi w piersiach.

-Taylor? - wyszeptałam stojąc za nim a ona automatycznie odskoczył od dziewczyny jak poparzony.

-To nie tak jak myślisz - złapał mnie za ramiona, ale ja mu się wyrwałam.

-To jak?! Ja możesz?! - krzyczałam a z płynęło mi mnóstwo łez.

-Ej laska, bez spiny - rzuciła jakaś krukonka.

-Daj mi to wyjaśnić.

-Nie dotykaj mnie! Z nami koniec! - wrzasnęłam i pobiegła do Pokoju Wspólnego.

Stali już tam Hunce i Rey. Widocznie na mnie czekali, bo byli przestraszeni moją osobą.

-Ariel, ale jak ty tu? - mówił ze strachem Syriusz.

-Teraz to nie istotne. Ariel, co się stało? - przytuliła mnie Rey.

Nie mogłam nic z siebie wydusić. Trzęsłam się niczym jork po kąpieli. Jedyne co w miarę zrozumieli to:

-Taylor - rzuciłam a Rey już wiedziała o co chodzi, po chwili do nich też coś doszło tylko Peter musiał zapytał.

-No i co? Co ma z tym twój chłopak przychodzi? - mówi a oni piorunują go wzrokiem.

-On ją zdradził tempa pało! - uderzył go w głowę Syriusz.

-Ał, dobra rozumiem.

Poszłam jeszcze do dormitorium prze pudrować nos i ruszyłam samotnie do WS.

...

Weszłam na śniadanie, idąc w kierunku stołu nie zauważyłam Rey. Nagle ktoś złapał mnie za dłoń.

-Daj mi to wytłumaczyć - mówił.

-Nie masz mi z czego się tłumaczyć - rzucam, ale nie pozwala mi odejść. Bezczelnie chwyta minie za biodra i przyciąga do siebie.

Miała nastąpić ta chwila, która przebiła by cały ból. Stał by się cierpieniem nie do zdarcia.

-Natychmiast się odsuń od nie bo zostaniesz wykastrowany. Mogę to zrobić osobiście - warczy przykładając mu różdżkę do gardła.

-Daj mi tylko to wytłumaczyć? - Piszcza mnie podnosząc ręce do góry.

-Nie potrzebuję twoich wytłumaczeń - warczy dziewczyna łapiąc mnie za rękaw szaty i ciągnąć do reszty paczki. - Żebym cię już nigdy nie spotkała.

Siadamy przy stole, nalałam sobie wody do szklanki a następnie wzięłam jej łyk.

-To już nie jesteście razem? - zapytał James.

-Nie są - rzuca Rey nalewając sobie trochę mięty do kubka.

-To jakie plany na ten dowcip? - zmieniam temat.

-No właśnie nie mamy pomysłu - mruczy od nosem Syriusz.

-Możecie wsypać do herbatki pani McGonagall amortencję i za pomocą zaklęcia sprawić, że zakocha się Slughtormie - powiedziałam wypijając duszkiem całą zawartość duszkiem.

-A ty? - mówi Rey łapiąc mnie za rękaw od szary.

-Nie mam na to ochoty - rzucam i ruszam do dormitorium a następnie na zajęcia.

Weszłam do dormitorium tylko po książki i ruszyłam w stronę sali od zaklęć. Siadające ławce obok Jamesa trzęsłam się ze strachu. Jak to jest zobaczyć śmierć przyjaciela, gdy to twój ojciec go zabija?

-Co się dzieje? - mówi a ja delikatnie odsuwam się od chłopaka.

-Nic - rzucam i zaczynam lekcje od zapisania tematu.

Zaczęłam notować wszystko co mówi nauczyciel.

...

Po skończonym dniu wróciłam do dormitorium odrobić lekcje.

Kończąc łatwe zadania i słuchając z dołu obgadywania się tajnej konwersacji o której za Chiny nie powinnam wiedzieć.

-Ej, wiecie co się stało Ariel? - pyta James.

-Nie, ale lepiej się nie wypytywać a myśleć o tym dowcipie - dodaje Peter a wszyscy spoglądają na niego jak na przygłupa.

-Zawsze masz wszystkich gdzieś? - rzuca Moon. Nie odpowiada tylko wzrusza ramionami i wchodzi z Pokoju wspólnego

-Czyli tak, ale to na pewno musi mieć coś wspólnego ta Marta. W końcu zemdlała w tej łazience Jęczącej Marty - dodaje Remus.

-To na co czekacie? Idziemy! - rozkazała Rey a wszyscy podążyli za nią.

Usiadłam na sofie czytając książkę, po kilku minutach wrócili.

Zło nigdy nie śpi - Huncwoci [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz