Błyskawica przeszyła pogrążone w rozpaczy niebo. Lodowate łzy wystukiwały upiorny marsz o żelazne zbroje ludzi, czekających na decydujący ruch ich przywódcy. Stali na trupach poległych braci, lecz ich nie dostrzegali. Nikt z obecnych nie chciał przegapić ostatecznego triumfu ludzkości, który właśnie miał się rozegrać.
Król stał wyprostowany pomimo błękitnej krwi sączącej się z ran na głowie. Wzrok miał dumny, a zarazem odległy. Nie śmiał spojrzeć na wyrywającą się z żelaznych uchwytów żołnierzy córkę, której krzyki i płacz wyraźnie słyszał z boku. Bał się, że jeśli to zrobi, to nie będzie potrafił godnie odejść. Że ujrzy wymalowany na jej twarzy zawód, który będzie go prześladował nawet po śmierci. Mimo to nie zamknął oczu, tylko patrzył na szykującego się do egzekucji kata. Bohater ludzkości uniósł swój oburęczny miecz, a następnie srebrną klingą przeszył powietrze. Grzmot zagłuszył dźwięk przecinanych tkanek i odgłos spadającej głowy starca, która potoczyła się prosto pod nogi jego córki.
Kobiecy wrzask rozniósł się po polu bitwy, docierając do opustoszałych komnat płonącego pałacu.
Księżniczka upadła na kolana w chwili, gdy ciało króla runęło w objęcia błota. Potoki łez spłynęły po granatowych policzkach usianych świetlistymi piegami. Świecącymi w ciemności ślepiami wpatrywała się we wciąż otwarte oczy ojca. Z trudem zaczerpnęła tchu, dławiąc się własnym płaczem. Nie słyszała rozpaczy nieba ani sprzeciwu piorunów. Obraz zamazywał się i wyostrzał, jakby nie chciał dopuścić do ujawnienia brutalnej prawdy. Wzięła gwałtowny wdech i spojrzała na człowieka z nienawiścią. Bohater zrobił krok w jej stronę.
— Przeklinam was w imię Przeznaczenia! — wrzasnęła, próbując jednocześnie się wyrwać. — Możecie mnie zarżnąć, ale to mnie nie powstrzyma, a gdy powrócę... — Trzymający ją żołnierze pochylili ją do przodu. Spojrzała na uniesioną klingę miecza. — Bohaterowie was nie uratują!
Krzyk urwał się w połowie. Błyskawica przeszyła niebo. Granatowe włosy zostały porwane przez wiatr. Błękitne, kryształowe rogi zawirowały w powietrzu.
Wraz z głową księżniczki upadło wielkie królestwo farashan, a z nim potęga potworów.
~*~
— Mamusiu, czemu nie mogę mieć granatowych włosów?
— Bo to niebezpieczne — odpowiedziała nerwowo kobieta, starannie zmywając czarne mazidło z mokrych kosmyków córki.
— Ale ja lubię granatowy! — Naburmuszona, skrzyżowała ręce na piersi.
— Ja też, kochanie. Ja też, ale nie możesz się wyróżniać, skarbie.
— Ale to niesprawiedliwe! Nie chcę jechać z wujkiem Lirem! Chcę zostać z tobą i mieć granatowe włosy!
— A co z wujkiem? Nie będzie mu smutno, jeśli się dowie, że nie chcesz z nim jechać? — zapytała, podczas wycierania głowy córki.
Dziewczynka zamarła, zastanawiając się nad argumentem matki. Spojrzała w lustro wiszące na ścianie i przyjrzała się sobie. Wyglądała jak człowiek. Czarna farba pokryła całkowicie jej ukochany granat. Jedynie oczy wydawały się zbyt jasne jak na ludzkie. Nie podobał jej się nowy wygląd. Wolała mieć włosy jak matka i być nielubiana, niż być jak pozostałe dzieci, ale opuścić rodzinny dom.
— A tobie nie będzie smutno, jeśli zostaniesz sama? — wymamrotała ze łzami w oczach. Nie chciała wyjeżdżać.
— Oczywiście, że będzie, ale przecież zobaczymy się niedługo. Poczekasz na mnie grzecznie? Prawda?
Dziewczynka opuściła smutno głowę, burcząc pod nosem potwierdzenie.
— Kocham cię, kruszynko.
— Ja ciebie też, mamusiu.
CZYTASZ
Morderca umysłów
FantasyWalcz słowem, to ono ma moc, która nie śniła się nawet bohaterom. Słowa potrafią być bardziej niebezpieczne, niż nam się wydaje. Może to dlatego Ragnar, ostatni człowiek złotej krwi i jedyna nadzieja świata na zakończenie wojny, wybrał właśnie je na...